Rz: Jak można ocenić udział polskich instytucji, w tym przedsiębiorców w konkursach o dotacje, które są organizowane na szczeblu Komisji Europejskiej?
Jan Kordasiewicz: Cały czas jesteśmy krajem zbyt mało aktywnym w ramach konkursów europejskich i polskie instytucje nie uzyskują wielu znaczących dotacji bezpośrednio z Komisji Europejskiej. Należy to odnieść przede wszystkim do potencjału wielkościowego naszego kraju. W przypadku konkursów dla instytucji naukowych sytuacja jest zdecydowanie lepsza i można zauważyć wzmożoną aktywność. Natomiast polskie przedsiębiorstwa składają zdecydowanie zbyt małą liczbę wniosków. W bardzo popularnym konkursie przeznaczonym wyłącznie dla małych i średnich przedsiębiorstw, funkcjonującym pod nazwą SME Instrument, dotacje otrzymały dotychczas 42 polskie podmioty. Dla porównania w tym samym działaniu, łączna liczba włoskich firm – beneficjentów wyniosła ponad 300. W tym przypadku istniała możliwość składania wniosków przez pojedyncze firmy. Dysproporcja jest jeszcze większa w przypadku konkursów, gdzie wymagane jest partnerstwo.
Może firmy nie są zainteresowane takimi grantami, ponieważ mają wystarczająco dużo programów krajowych, w których mogą sięgać po dotacje?
Polska jest największym beneficjentem funduszy strukturalnych w latach 2014–2020 w całej UE. Podobnie było w latach 2007–2013 i, co bardzo istotne, wykorzystaliśmy w praktyce 100 proc. przeznaczonych dla nas pieniędzy. Dzięki temu rodzime przedsiębiorstwa, organizacje przedsiębiorstw oraz jednostki samorządu terytorialnego nabyły już umiejętności pozyskiwania zewnętrznych środków wspólnotowych, ale rozdzielanych w Polsce. Moim zdaniem już najwyższy czas zacząć działać dwutorowo i polskie organizacje powinny przyglądać się coraz poważniej dotacjom rozdzielanym przez Brukselę. Tym bardziej, że już teraz powinniśmy szykować się do kolejnego budżetu unijnego, który może być znacząco mniejszy dla Polski. Dodatkowo kilka regionów uzyska status regionu przejściowego, a to także wpłynie na dostępność pieniędzy. Racjonalnie i przyszłościowo myślący przedsiębiorca powinien więc już teraz wykonać jak największą pracę i odbyć obowiązkową naukę związaną ze startowaniem w międzynarodowych konkursach. Może to zaowocować w przyszłości przetartymi szlakami, pozyskanymi partnerami zagranicznymi i po prostu większym doświadczeniem.
Czy Komisja Europejska wysyła sygnały, które wskazywałyby na jej szczególne zainteresowania i pola działalności najchętniej przez nią wspierane?