Dzieci mogą działać przeciwko interesom rodziców i odwrotnie. Jak ustalić wówczas ich odpowiedzialność, kto ma rację, kogo należy poprzeć, czyli po prostu jak żyć? Konflikt rzadko kiedy buduje. Gdy nie wiadomo, kto rządzi w domu, rodzinie, czy w firmie to otwiera się droga do porażki. Podobnie bywa na rynku. A wszystko przez holdingi. Spółki matki i spółki córki to trudne konstrukcje. Przepisy rzadko kiedy nadążają za rzeczywistością gospodarczą. Natomiast polskie prawo karne nie odróżnia odpowiedzialności zarządów spółek zależnych. Jednak w praktyce muszą one stawać przed problemami, które są prawie nie do rozwiązania. Czasami nawet może ich menedżerom grozić odpowiedzialność za spowodowanie szkody w spółce matce, czy w spółce córce. I co wtedy? Czy ma decydować siła kapitału, personalne układy i mariaże? Szkoda jest przecież szkodą, czyli jakąś stratą. Co zrobić, jak w skutek zaplanowanego działania jednego z zarządów w grupie kapitałowej traci spółka córka, a bogaci się spółka matka. Czy zarząd tej tracącej spełnia swoje menedżerskie powołanie i zadanie, jeśli godzi się świadomie na ponoszenie strat albo – co gorzej – samodzielnie je powoduje. Czy takie samookaleczenia są akceptowalne przez prawo. Jak je oceniać? No i najważniejsze, jak się ewentualnie bronić, gdy prokurator postawi zarzut działania na szkodę spółki funkcjonującej w grupie kapitałowej.
Warto pamiętać, że na członkach zarządów spółek ciąży ustawowy obowiązek prowadzenia ich spraw i zajmowania się ich majątkiem. Niewłaściwe wykonywanie tych obowiązków i wyrządzenie szkody majątkowej spółce rodzi odpowiedzialność własnym majątkiem i konieczność wyrównania spółce poniesionych strat. Może też grozić nawet odpowiedzialnością karną, w tym karą więzienia do pięciu lat.
Więcej w tekście Grzegorza Pobożniaka i Tomasza Sowy z Kancelarii Kubas Kos Gałkowski „W czym interesie powinien działać zarząd".
Zapraszam do lektury także innych artykułów w najnowszym numerze „Prawo w Biznesie".