Tradycyjni obrońcy praw pracowniczych nagle nabrali wody w usta. Wśród nich przeważają chyba zaszczepieni, bo wielu zdążyło się już na profilach społecznościowych tym pochwalić. Natomiast obrońcy wolności i wolnego rynku uznali, że w ogóle nie wolno pytać pracowników, a nawet kandydatów na pracowników o coś takiego jak szczepienie. Dlaczego nie wolno? No bo przecież to sprzeczne z kodeksem pracy i RODO, nie mówiąc już o konstytucji. Pandemia odwróciła podejście niektórych do praw pracownika i pracodawcy.
No dobrze, ale jak ktoś się o to zapyta i nie dostanie odpowiedzi (bo nikt nie ma obowiązku odpowiadania na takie pytania), to czy musi zatrudnić takiego kandydata albo nie może zwolnić takiego pracownika? Niby dlaczego?
Czytaj też:
Rząd zapowiada zmiany: niezaszczepiony pracownik, to więcej praw dla pracodawców
Wyobraźmy sobie, że państwa nie ma, a jeżeli jest, to zajmuje się jedynie obroną granic czy ściganiem przestępców. Wówczas nikt nikogo nie może zmusić do szczepienia. Ale jednocześnie nikt nikogo nie może zmusić do zatrudnienia kogokolwiek ani zakazać mu zwalniania kogo chce, kiedy chce, za co chce. I nikt nie może określić, o co pracodawca może pytać pracownika ani zmusić pracownika do odpowiadania na każde pytanie.