Przysłuchując się debatom nad przyszłością zawodów prawniczych, projektami zmian w przepisach, łatwo dojść do wniosku, że kluczowe problemy adwokatury sprowadzają się do dostępu do aplikacji albo do tego, czy będzie jedna, czy dwie korporacje. Wątpliwości wywołuje jeszcze parę rozwiązań regulujących odpowiedzialność dyscyplinarną. I to wszystko.
Uczestnikom dyskusji umykają natomiast kwestie zasadnicze wynikające z potrzeby stworzenia nowoczesnej regulacji rynku usług prawniczych. Pora dostrzec, jak archaiczny stał się model funkcjonowania zawodów prawniczych. Ukształtowany został w okresie II RP, utrwalony w okresie późnego PRL (co wówczas było znacznym sukcesem politycznym), ale sięga korzeniami dziewiętnastego wieku.
Od tego czasu przedmiot usług prawniczych się zmienił, stał się wielokrotnie bardziej skomplikowany. Wzrosła dysproporcja wiedzy między podmiotem, który korzysta z usługi, a podmiotem, który ją świadczy, zwłaszcza – paradoksalnie – w obszarach związanych z wąskimi specjalizacjami. Zmieniła się też nasza wiedza o regulacji rynku.
[wyimek]Najwyższa pora dostrzec, jak archaiczny stał się model funkcjonowania zawodów prawniczych[/wyimek]
Warto więc postawić pytania zasadniczej natury: jak regulować funkcjonowanie tego rynku? Czy wystarczy wyłącznie troska o dostęp do zawodu i ewentualnie korygowanie deliktów dyscyplinarnych? A może rynek ten potrzebuje regulatora, który będzie miał baczenie na jakość usług i bezpieczeństwo klienta?