Zawody prawnicze: chybiona reforma

Pierwszy egzamin państwowy dla aplikantów radcowskich i adwokackich wykazał, że to, co państwowe, jest gorsze od samorządowego - uważa były prezes Krajowej Rady Radców Prawnych

Publikacja: 10.09.2010 04:54

Andrzej Kalwas, były prezes Krajowej Rady Radców Prawnych

Andrzej Kalwas, były prezes Krajowej Rady Radców Prawnych

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

Red

[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=178897]Nowela do ustawy o adwokaturze i radcach prawnych z 2005 r[/link]. wprowadziła szereg zmian do ustaw zawodowych radcowskiej i adwokackiej, rozpoczęła proces tzw. otwierania zawodów prawniczych, a egzamin samorządowy (kończący aplikację) zastąpiła egzaminem państwowym.

Miało być lepiej, transparentniej, sprawiedliwiej i bardziej profesjonalnie. Jak było – wszyscy widzieliśmy. Ponad 35 proc. tych, którzy przystąpili do egzaminu radcowskiego, nie zdało go, a w największej izbie w Warszawie – 43 proc. W drugiej co do wielkości izbie w Katowicach nie zdało 57 proc. Do końcowego egzaminu radcowskiego przystąpiło około 1200 osób (brak danych z krakowskiej izby). Nie zdało egzaminu radcowskiego ponad 400 aplikantów. U adwokatów było niewiele lepiej.

Ministerstwo Sprawiedliwości obarcza winą samorządy zawodowe, a te obwiniają MS. Najbardziej poszkodowani są ci, dla których ta reforma rzekomo była robiona: aplikanci radcowscy i adwokaccy.

[srodtytul]Bez precedensu[/srodtytul]

Pogrzebane zostały nadzieje młodych prawników na zwieńczenie 3,5-letniego szkolenia aplikanckiego certyfikatem zawodowym.

Tak wielka liczba osób, które nie zdały w tym roku egzaminu radcowskiego i adwokackiego, jest wydarzeniem bez precedensu w historii obu zawodów prawniczych.

Przyczyny tego stanu rzeczy są znacznie głębsze niż tylko związane z błędami w kazusach czy też innymi uchybieniami w organizacji egzaminów. Przyczyna moim zdaniem tkwi w samej chybionej i źle przeprowadzonej od samego początku reformie zawodów prawniczych, polegającej na nieprzemyślanym i niekontrolowanym ich otwarciu. Zupełny brak symulacji i analizy skutków, jakie mogą wystąpić w wyniku odebrania samorządom zawodowym prowadzącym aplikacje prawa przeprowadzania egzaminu zawodowego, zwłaszcza gdy miał być on prowadzony w większości przez osoby spoza zawodów radcowskiego i adwokackiego. Były to osoby nieznające specyfiki szkolenia aplikantów adwokackich i radcowskich, a także praktyki wykonywania tych zawodów.

Część pisemna egzaminu z prawa cywilnego to wymyślony, wirtualny kazus polegający na rozwiązywaniu problemów spornych w doktrynie i orzecznictwie, nadający się do ćwiczeń na seminariach doktoranckich, a nie na praktyczny egzamin zawodowy dla kończących aplikację.

Testy egzaminacyjne (stawianie krzyżyków we właściwych kratkach) to nie jest stosowna forma sprawdzania wiedzy na końcowym egzaminie adwokackim i radcowskim, a także na egzaminie wstępnym na aplikację.

Brak pracy pisemnej na prawdziwych aktach sądowych z zadaniem pisania środka odwoławczego od wyroku lub opinii prawnej uzasadniającej brak podstaw do jego wnoszenia to także jeden z głównych mankamentów egzaminu radcowskiego i adwokackiego. A przecież z aktami konkretnej sprawy sądowej absolwent aplikacji będzie się stykał na co dzień w swojej praktyce zawodowej.

[srodtytul]Przyznać się do porażki[/srodtytul]

Argument, że system sprzed nowelizacji prawniczych ustaw zawodowych był niesprawiedliwy, bo absolwenci aplikacji losowali akta sądowe o różnym stopniu trudności, jest chybiony. W życiu zawodowym adwokaci i radcowie będą się stykali ze sprawami z różnych dziedzin prawa i o różnym stopniu zawiłości prawniczej.

Obecny system egzaminowania poniósł totalną porażkę i trzeba się do tego przyznać, zastanowić nad stosowną zmianą ustaw zawodowych oraz przywrócić egzamin samorządowy wraz z jego częścią ustną.

Argument, że egzamin ustny trudno poddaje się sprawiedliwej ocenie, jest w przypadku radców prawnych i adwokatów tyleż niemądry, co śmieszny. Najważniejszym zadaniem aplikacji jest przecież właściwe przygotowanie aplikanta do zawodu. Adwokat i radca prawny, który na egzaminie końcowym nie wykazuje się umiejętnością formułowania myśli w mowie i piśmie, to “kaleka jurydyczny”, który nie może być partnerem dla sądu rozpoznającego sprawę w kontradyktoryjnym procesie cywilnym i karnym.

Dlaczego reformowanie zawodów prawniczych się nie udaje?

Jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy jest to, że zawody te i ich samorządy od wielu lat są przedmiotem gry politycznej i prymitywnej socjotechniki partyjnej inspirowanej dążeniem do zdobycia elektoratu studentów i absolwentów wydziałów prawa licznych uczelni państwowych i prywatnych. Populistyczne hasło otwierania zawodów prawniczych, między innymi przez rażące zaniżanie wymagań kwalifikacyjnych przy naborze na aplikację, drastyczne ograniczanie praktyk w sądach i tłum na aplikacjach przyczyniły się do oddalenia realizacji marzeń młodych ludzi o profesjonalnym wykonywaniu wybranego zawodu. Potwierdza to, że jedną z istotnych przyczyn była nadmierna liczba aplikantów szkolonych na jednym roku, czego dowodem jest, że w izbach (OIRP lubelskiej i olsztyńskiej), gdzie zdawały mniejsze grupy aplikantów, wszyscy egzamin końcowy zdali.

Mamy również do czynienia z zupełnym brakiem spójnej koncepcji zasad przyjmowania na aplikację. Jeżeli w jednym roku (2008) przyjmuje się na aplikację około 13 proc. chętnych w skali kraju, a w 2009 r. około 80 proc. zdających, to znaczy, że jest to działanie “od ściany do ściany”. W jednym roku pytania testowe na aplikację są zbyt łatwe, a w innym zbyt trudne, ale za to zawsze obciążone różnymi błędami. Można by się zastanowić, uruchamiając wyobraźnię, jacy to za dwa lata będą absolwenci tych uproszczonych aplikacji, na które w 2009 roku na przykład w warszawskiej IRP przyjęto 2200 osób! Jak w takiej masie ludzi można nauczyć trudnego zawodu radcy prawnego i adwokata w zakresie przygotowania teoretycznego i praktycznego? Jak będzie wyglądał ich egzamin zawodowy? A nade wszystko, jakie będzie ich przygotowanie do wykonywania zawodu?

[srodtytul]Trzeba to zmienić[/srodtytul]

Zamiast wzajemnie obarczać się winą, samorządy prawnicze wspólnie z MS powinny przygotować inicjatywę nowelizacji ustaw zawodowych, polegającą na zmianie formy egzaminu konkursowego na aplikację przez powrót do egzaminu ustnego i pracy pisemnej, na przywróceniu końcowych egzaminów samorządowych wraz z pracami pisemnymi na aktach sądowych i egzaminami ustnymi.

Politycy zaś powinni poniechać gry politycznej zawodami prawniczymi, bo to już się nie opłaca, obniża poziom profesjonalnej pomocy prawnej, szkodzi polskiemu i europejskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

[ramka] [b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/09/10/zawody-prawnicze-chybiona-reforma/]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]

Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości