Posłowie mogli odejść z PiS

Gdy poseł uzna, że partia żąda od niego zachowań, których nie akceptuje, ma prawo porzucić jej szeregi. Ale nie musi jednocześnie rezygnować z mandatu – pisze konstytucjonalista

Publikacja: 26.11.2010 02:03

Posłowie mogli odejść z PiS

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

15 posłów, wychodźców z PiS lub jego formacji parlamentarnej postanowiło utworzyć nowy klub poselski pod nazwą Polska Jest Najważniejsza. Ich byli partyjni koledzy twierdzą obecnie, że gdyby założyciele i członkowie nowego klubu mieli poczucie honoru, to zrezygnowaliby z mandatów poselskich, ponieważ uzyskali je z pomocą PiS.

Istotnie, osoby te nie zdobyłyby prawdopodobnie miejsc w ławach poselskich bez takiego wsparcia. Jednakże twierdzenie, że z powodu swego kroku powinny teraz zrezygnować z zasiadania w Sejmie, idzie za daleko.

[srodtytul]Partyjna dyscyplina[/srodtytul]

Partie polityczne, nie tylko zresztą polskie, przyzwyczaiły nas do tego, by uznawać wybór dokonany przez obywateli, a później działalność poselską swych członków za podlegające w całości kontroli partyjnej. Posłowie w Sejmie i senatorowie w Senacie są wiązani dyscypliną wyrażającą się w obowiązku prezentowania na posiedzeniach izb i ich komisji, a także w działalności pozaparlamentarnej stanowiska własnego stronnictwa ustalanego z reguły przez jego centralne kierownictwo.

Dyscyplina ta obejmuje również głosowania. Rzadko tylko jest znoszona, rzadko więc pozwala się posłom i senatorom głosować zgodnie z własnymi przekonaniami. Bez istnienia takiej dyscypliny partie nie dysponowałyby w parlamencie dostateczną siłą pozwalającą na realizowanie ich politycznych zamiarów. W ten sposób mandat parlamentarny stal się de facto mandatem partyjnym.

Lecz gdy na rzecz spojrzeć z konstytucyjnoprawnego punktu widzenia, sytuacja przedstawia się zgoła odmiennie. Wprawdzie konstytucja w art. 100 ust. 2 powiada, że kandydatów na posłów i senatorów mogą też zgłaszać partie polityczne, ale nie wynika z tego, że partie są dysponentami uzyskanych z ich poparciem mandatów.

Konstytucja bowiem przyjmuje znaną od dawna, i nie tylko w Polsce, koncepcję mandatu wolnego. Poseł lub senator ma być w parlamencie przedstawicielem suwerena – narodu (art. 104 ust. 1) i nie wiążą go instrukcje wyborców. Nie może on realizować poleceń ani tych wyborców, którzy bezpośrednio na niego głosowali, ani żadnych innych; nie jest za to przed nimi odpowiedzialny.

Jeśli tak jest, lub przynajmniej być powinno, to tym bardziej nie może on być odpowiedzialny za swoją poselską działalność przed instytucją, która posła czy senatora nie wybierała, choć mu wybór umożliwiła – to jest przed własną partią. Jeśli podporządkowuje się ustanowionej przez nią dyscyplinie – to jedynie z własnej woli.

Gdy uzna, że dyscyplina ta jest nadmiernie krępująca, albo gdy partia zażąda od niego zachowań, których z tego czy innego powodu nie akceptuje, ma prawo porzucić jej szeregi i wystąpić z jej klubu parlamentarnego. Nie istnieje tu żaden prawny obowiązek jednoczesnej rezygnacji z mandatu.

[srodtytul]Lojalność polityczna[/srodtytul]

Posłowie usunięci z PiS i jego klubu, a nawet ci, którzy z własnej woli klub ten opuścili, tworząc nowy klub sejmowy, mogą więc powoływać się na to, że swe mandaty otrzymali od wyborców, a nie od partii, a lojalność polityczna bardziej wiąże ich z obywatelami, którzy oddali na nich swe głosy, niż z ich dawnym ugrupowaniem politycznym. Mogą zatem zachować swe mandaty aż do końca kadencji.

[i]Autor jest prawnikiem, znawcą tematyki konstytucyjnej[/i]

15 posłów, wychodźców z PiS lub jego formacji parlamentarnej postanowiło utworzyć nowy klub poselski pod nazwą Polska Jest Najważniejsza. Ich byli partyjni koledzy twierdzą obecnie, że gdyby założyciele i członkowie nowego klubu mieli poczucie honoru, to zrezygnowaliby z mandatów poselskich, ponieważ uzyskali je z pomocą PiS.

Istotnie, osoby te nie zdobyłyby prawdopodobnie miejsc w ławach poselskich bez takiego wsparcia. Jednakże twierdzenie, że z powodu swego kroku powinny teraz zrezygnować z zasiadania w Sejmie, idzie za daleko.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Długi weekend konstytucyjny
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Konstytucja 3 maja, czyli zamach stanu, który oddał głos narodowi
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Przedsiębiorcy niczym luddyści
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Szef Służby Więziennej w roli kozła ofiarnego
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Prawne
Gutowski, Kardas: Ryzyka planu na neosędziów
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne