Tomasz Pietryga: Świat w rytmie gender

Jedynym skutkiem przyjęcia konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet będzie powołanie rozlicznych agend i grup eksperckich, na koszt podatnika.

Publikacja: 13.12.2012 17:28

Tomasz Pietryga: Świat w rytmie gender

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Rząd, mimo początkowych kontrowersji jednogłośnie przyjął Konwencję zapobiegania przemocy wobec  kobiet.  Jej lektura nasuwa jednak poważne podejrzenia, czy ktoś z członków rządu w ogóle czytał ten  dokument i był świadomy tego co podpisuje.

Podpisana w Istambule konwencja zawiera ramowe regulacje, których wdrożenie ma zapobiegać przemocy wobec kobiet, głównie, choć nie tylko przemocy domowej. Regulacje przewidują cały arsenał środków służących zapobieganiu, ściganiu i karaniu sprawców tych niepokojących zjawisk.

Pomysłodawcy wychodzą z założenia, że  przemoc jest gównie  problemem kobiet ( potwierdzają to różnorakie badania). A generalną przyczyną takiego stanu rzeczy jest tradycyjny podział ról w społeczeństwie. Te „nie- równe" stosunki np. w małżeństwie ( rodem ze schematu: kura domowa z gromadą dzieci i  pan domu) prowadzą do dominacji jednej strony i w konsekwencji do agresji. Antidotum na taką sytuacje jest zrównanie ról, aby partner A i partner B byli rzeczywiście partnerami.

Konwencja wskazuje zatem: „Strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn".

Takie sformułowania pokazują, że pod płaszczykiem ochrony kobiet przed przemocą,  przemycane jest coś więcej. Ideologia gender. Wysoko niesiona na sztandarach „ europejskich" środowiskach feministycznych.  Mówiąca o tzw. płci kulturowej  i społecznej. Gdyż jak twierdzą jej  wyznawcy wiele cech  „kobiecych" i „męskich" nie wynika różnic biologicznych, ale jest wynikiem ról płciowych i stereotypów przypisanych kobietom  i mężczyznom przez społeczeństwo i kulturę.

To jednak nie wszystko, gdyż  dalsza lektura tego dokumentu wskazuje, że jej autorzy  posługując się ideologią stworzyli  dokument który nie przystaje do polskiej rzeczywistości.

Traktuje bowiem  o problemach z którymi  borykają się  może kobiety w krajach Trzeciego Świata, a nie w cywilizacjach Zachodu.

Konwencja zaleca cały arsenał  środków, które mają zapobiegać przemocy wobec kobiet. Problem  polega jednak na tym, że większość z nich jest już obecnie dobrze uregulowana w polskim prawie karnym i cywilnym. Natomiast „nowości",  opisane w Konwencji, są po prostu kosmiczne.   Dokument wymienia np. enumeratywnie czego nie powinni robić „mężczyźni i chłopcy" w mowa tu „o nieokaleczeniu łechtaczek wycinanie, infibulacja lub wszelkie inne okaleczanie całości lub części warg sromowych większych, warg sromowych mniejszych lub łechtaczki kobiety" a także o zakazie zmuszania do małżeństw.

Takie sformułowania nasuwają pytania po co i dlaczego rząd chce przyjąć ten dokument. Argument o politycznej poprawności słabnie, jeżeli przyjrzymy się  co jeszcze niesie owa konwencja.

A są to  nieoszacowane wydatki budżetowe, do których zobowiązują się państwa strony konwencji. Chodzi o finansowanie różnych tworzonych w tym celu struktur, agend i grup roboczych do monitorowania i raportowania przestrzegania stron konwencji.

Rozmach autorów jest dość duży. Oprócz międzynarodowej instytucji tzw. GREVIO (tj.  Grupy ekspertów ds. działań na rzecz zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy

Domowej), w którym zasiądą liczni delegaci stron państw konwencji. Dokument ten zobowiązuje także:

„Strony wyznaczają lub ustanawiają co najmniej jeden oficjalny organ odpowiedzialny za koordynowanie, wdrażanie, monitorowanie i ocenę polityk i środków służących do zapobiegania i zwalczania wszelkich form przemoc" ( ...)  „Organy te koordynują gromadzenie danych, analizują i rozpowszechniają swoje wyniki".

Do tego dochodzi jeszcze statystyka,  ankiety i wymiana informacji. Zapisów tego rodzaju jest co najmniej tuzin.

Pytanie czy utworzenie takiej klasyczno-europejskiej rozbudowanej biurokratycznej czapy – przyczyni się do ograniczenia przemocy wobec kobiet. Szczerze wątpię. Raczej konwencja stanie się źródłem stałego dochodu dla tzw.  ekspertów, aktywistów i zaangażowanych organizacji pozarządowych, które będą miały jeszcze jedno  źródło otrzymywania państwowych grantów i dotacji. A w zamian: sympozja, międzynarodowe konferencje raporty, podsumowania  i agendy. A za wszystko zapłacimy my podatnicy.

Rząd, mimo początkowych kontrowersji jednogłośnie przyjął Konwencję zapobiegania przemocy wobec  kobiet.  Jej lektura nasuwa jednak poważne podejrzenia, czy ktoś z członków rządu w ogóle czytał ten  dokument i był świadomy tego co podpisuje.

Podpisana w Istambule konwencja zawiera ramowe regulacje, których wdrożenie ma zapobiegać przemocy wobec kobiet, głównie, choć nie tylko przemocy domowej. Regulacje przewidują cały arsenał środków służących zapobieganiu, ściganiu i karaniu sprawców tych niepokojących zjawisk.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego