Wynika z niego, że co jakiś czas będzie przeprowadzany audyt, aby sprawdzić, czy stawiane są rzeczywiście w miejscach niebezpiecznych, czy jedynie w odpowiednich fiskalnie. Prawdę mówiąc, jedno drugiego nie wyklucza.
Co się zaś tyczy samego audytu, wygląda na to, że będzie to raczej badanie zdrowego rozsądku instytucji rozstawiających takie urządzenia. Gdyby ten fakt był niekwestionowalny,po co byłby potrzeby audyt?
Nie od dziś wiadomo, że jest wielu chętnych do czerpania korzyści z fotoradarów.
Do tych, które już na drogach stoją, zdążyliśmy się przyzwyczaić i odpowiednio wcześnie zdejmujemy nogę z gazu. Może więc warto je przestawić? Zwiększa to, przynajmniej w początkowym okresie, szanse na to, że kierowcy dadzą się złapać na przekraczaniu dozwolonej prędkości. A po jakimś czasie fotoradary znów się przestawi w inne miejsce i tak do budżetu trafią kolejne pieniądze.
W tym ujęciu opłata z fotoradaru staje się swego rodzaju mytem za przejazd drogą gminną lub krajową. Podobną do wprowadzonej w Londynie opłaty za wjazd do centrum miasta.