Z wyroku wynika, że podstawa prawna rozporządzenia, na mocy którego zreorganizował sądy jest zgodna z konstytucją – choć czterech z 15 sędziów złożyło odrębne zdania.

Sędziowie stwierdzili, że tworzenie i znoszenie poszczególnych sądów nie stanowi zmiany ustawowo określonego ustroju sądów. Skoro dokonywanie tych czynności nie wymaga ustawy, to  mogą być one wykonywane przez ministrów w drodze rozporządzenia.

Wychodzi na to, że minister sprawiedliwości działał zgodnie z prawem. Może więc spać spokojnie. Nie trzeba będzie wymieniać ponownie tabliczek w sądach i pieczątek.

Nie wiadomo jednak, czy niebawem sytuacja się nie zmieni. W Sejmie czeka bowiem gotowy do drugiego czytania obywatelski projekt ustawy o sądach. Przewiduje on nie tylko znoszenie sądów w drodze ustawy ale i powrót na mapę sadownictwa zlikwidowanych jednostek. To więc, że Trybunał zdecydował, że minister likwidując najmniejsze sądy, działał zgodnie z prawem, nie znaczy jeszcze, że tak już zostanie. Może się okazać, że i tak nie przekreślił ich bytu na zawsze.