Tomasz Janik o deregulacji i notariuszach: Wolny rynek w notariacie

Po wejściu w życie ustawy deregulacyjnej samodzielną działalność w zawodzie będzie mógł rozpocząć człowiek, który w kancelarii notarialnej spędził zaledwie 100 dni – pisze rejent Tomasz Janik

Publikacja: 19.07.2013 09:07

Tomasz Janik, prezes Krajowej Rady Notarialnej

Tomasz Janik, prezes Krajowej Rady Notarialnej

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

Red

Deregulacja stała się faktem. Tym samym nadeszła pora, aby zmierzyć się z nową rzeczywistością. W mediach od pewnego czasu pojawiają się głosy odnoszące się do perspektyw rozwoju zawodowego młodych prawników w kontekście zapisów ustawy deregulacyjnej. Krajowa Rada Notarialna, samorząd zawodowy notariatu, który znalazł się w pierwszej turze zawodów deregulowanych, od ponad roku zmagał się z problemem zasadności proponowanej „deregulacji". Zastrzeżeń do proponowanych zapisów, zwłaszcza w ostatniej (co najmniej piątej) wersji tego projektu, jest wiele. Ich liczba systematycznie rosła wraz z wprowadzaniem kolejnych poprawek do projektu ustawy, coraz to bardziej chaotycznych i oderwanych od systemu prawa.

Na początek warto zadać pytanie, o co właściwie chodzi w deregulacji notariatu? Otóż wielokrotnie powtarzanym celem całego zamieszania jest ułatwienie wejścia do zawodu młodym absolwentom prawa i poprzez to zmniejszenie ryzyka bezrobocia. Tylko że choć z roku na rok rośnie nasycenie rynku prawnikami, to tak naprawdę wciąż trudno mówić o zjawisku bezrobocia wśród notariuszy. W Polsce jest ponad 2350 zawodowo czynnych rejentów. Według szacunków KRN w wyniku wejścia w życie ustawy deregulacyjnej ich liczba do końca 2013 roku potencjalnie może wzrosnąć nawet o 500–700 osób. I tu zaczyna rysować się istotny problem – czy znajdzie się dla nich praca?

Coraz mniej pracy

W ubiegłym roku każdy notariusz sporządzał dziennie średnio 2,5 aktu notarialnego. To najgorszy wynik od ponad dziesięciu lat. Co więcej, nie jest to losowy przypadek jednego roku, lecz wyraźna tendencja – od 2008 roku zmniejsza się ogólna liczba czynności dokonywanych w kancelariach notarialnych. Jednocześnie trzeba wskazać, że blisko 20 proc. wszystkich sporządzanych aktów to testamenty i pełnomocnictwa, a zatem czynności niedochodowe, żeby nie powiedzieć – deficytowe. Warto też zwrócić uwagę na nowe zupełnie nowe zjawisko – od początku 2012 roku z powodów ekonomicznych w Warszawie, Krakowie i innych miastach działalność zakończyło kilka kancelarii notarialnych. Mamy też do czynienia, po raz pierwszy od długiego czasu, z przypadkiem przejścia z zawodu notariusza do zawodu sędziego, a kilka kolejnych zgłoszeń notariuszy jest obecnie rozpatrywanych przez Krajową Radę Sądownictwa.

Co na to pomysłodawcy ustawy? Czy ich zdaniem rynek usług notarialnych jest w stanie wchłonąć i zapewnić zajęcie nieograniczonej liczbie młodych rejentów? Otóż nic. W trakcie prac legislacyjnych okazało się, że tak naprawdę ani pomysłodawca ustawy, ani autor kluczowych dla ostatecznej wersji ustawy poprawek poselskich takich symulacji nie przeprowadzili.

Kolejne sztandarowe hasło deregulatorów głosi, że dzięki zwiększeniu liczby notariuszy obywatele uzyskają łatwiejszy dostęp do notariuszy, a w wyniku wolnej gry rynkowej spadną ceny usług. Jednak już dziś nie ma najmniejszego problemu z dostępem do usług notarialnych. Dawno odeszły w niepamięć czasy, gdy na wizytę u rejenta trzeba było zapisywać się z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Dziś to notariusz czeka na klienta, a nie odwrotnie. A czy jest szansa na obniżenie cen? To też kwestia dyskusyjna. Przy zmniejszającej się liczbie czynności konieczne będzie utrzymanie wysokości pobieranej taksy, jeśli prowadzenie kancelarii ma mieć uzasadnienie ekonomiczne.

Pamiętajmy, że deregulacja to drastyczne skrócenie czasu kształcenia poprzez całkowitą likwidację asesury, która jest okresem praktycznej nauki zawodu. Tu zdaniem wielu przeciwników deregulacji tkwi najważniejszy błąd ustawodawcy. W założeniu rozwiązania ustawowe powinny wzmacniać profesjonalizm w zawodach prawniczych, a nie pozwalać działać osobom bez dostatecznego przygotowania. A tak właśnie się będzie się działo. Po wejściu w życie ustawy przez najbliższe trzy lata samodzielną działalność w zawodzie notariusza będzie mógł rozpocząć człowiek, który w kancelarii notarialnej spędził zaledwie 100 dni i dodatkowo 25 dni w sądach wieczystoksięgowych i gospodarczych. Po roku przerwy (rok 2016) spowodowanym wydłużeniem aplikacji o 12 miesięcy, co w przypadku aplikacji pozaetatowej oznacza dodatkowe 50 dni spędzone w kancelarii notarialnej, okres przygotowania do prawidłowego wykonywania zawodu notariusza wyniesie „aż" 175 dni. Likwidacja asesury to skrócenie okresu przygotowania do zawodu o co najmniej 500 (!) dni.

Czy zmiany wprowadzane przez ustawę deregulacyjną mogą w jakikolwiek sposób przyczynić się do zmniejszenia zagrożenia bezrobociem? Czy będą realną szansą dla młodych prawników? Zdaniem KRN – nie. Myśląc kategoriami wolnego rynku – otwarcie zawodu nie przełoży się, bo nie może, na zwiększenie ilości pracy dla notariuszy, zaś umożliwienie otwierania kancelarii osobom zaraz po aplikacji i pozytywnym złożeniu egzaminu zawodowego oznacza wzrost ryzyka popełnienia błędu przez niedoświadczonych rejentów. Szczególnie z uwagi na fakt, że w bieżącym i w przyszłym roku egzamin notarialny będzie mogła zdać osoba, która jeden z dwóch projektów aktów sporządzanych w jego trakcie napisze na ocenę niedostateczną. Jeżeli drugi napisze na ocenę co najmniej dobrą, drugi akt nie ma dla wyniku żadnego znaczenia.

Mityczne nadzieje

Jaki jest sens dawania aplikantom nadziei na zaistnienie w zawodzie, w którym i tak nie będzie więcej pracy? Kwestia rozszerzenia kompetencji notariuszy jest nadal jedynie przedmiotem ogólnikowych haseł. Ilu potencjalnych klientów zdecyduje się oddać bezpieczeństwo swojego majątku w ręce notariusza, który zaoferuje niższą taksę za dokonanie czynności np. w zakresie tych dziedzin prawa, których stopień przyswojenia nie został oceniony pozytywnie na egzaminie notarialnym? Jaką szansę na utrzymanie kancelarii bez wyrobionej marki i doświadczenia będą mieli młodzi notariusze, którzy w najbliższym czasie spróbują rozpocząć samodzielną działalność? Takich i podobnych pytań jest wiele, a samorząd notarialny będzie je stawiał i oczekiwał rzetelnych odpowiedzi.?

CV

Tomasz Janik jest prezesem Krajowej Rady Notarialnej

Deregulacja stała się faktem. Tym samym nadeszła pora, aby zmierzyć się z nową rzeczywistością. W mediach od pewnego czasu pojawiają się głosy odnoszące się do perspektyw rozwoju zawodowego młodych prawników w kontekście zapisów ustawy deregulacyjnej. Krajowa Rada Notarialna, samorząd zawodowy notariatu, który znalazł się w pierwszej turze zawodów deregulowanych, od ponad roku zmagał się z problemem zasadności proponowanej „deregulacji". Zastrzeżeń do proponowanych zapisów, zwłaszcza w ostatniej (co najmniej piątej) wersji tego projektu, jest wiele. Ich liczba systematycznie rosła wraz z wprowadzaniem kolejnych poprawek do projektu ustawy, coraz to bardziej chaotycznych i oderwanych od systemu prawa.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Prawne
Jakub Stelina: Kryzys wokół TK - politycy zepsuli, politycy powinni naprawić
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Muchomorki, słoneczka i żabki, czyli sędziowie według Adama Bodnara
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Adwokat w czynie społecznym, czyli państwo sięga do głębokich rezerw
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Cła Donalda Trumpa to koniec globalizacji, ale tylko takiej, jaką znamy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Prawne
Muszyński, Kiełbowski: Przemoc domowa – jak powinny reagować szkoły?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska