Prawdopodobnie błędne sformułowanie wniosku o uznanie przepisu art. 5 ust. 3b ustawy z 7 września 2007 r. o pomocy osobom uprawnionym do alimentów uratowało ten przepis. Umożliwia on zatrzymywanie prawa jazdy dłużnikom alimentacyjnym i jak 11 lutego orzekł TK, jest zgodny z konstytucją. Według tego przepisu „jeżeli decyzja o uznaniu dłużnika alimentacyjnego za uchylającego się od zobowiązań alimentacyjnych stanie się ostateczna, organ właściwy dłużnika kieruje wniosek do starosty o zatrzymanie prawa jazdy dłużnika alimentacyjnego".
Wydaje się, że wyrok TK kończy jedynie sprawę, bo problem istnieje nadal, o czym świadczy choćby to, że do wyroku zdanie odrębne zgłosiło dwóch sędziów. W sprawie tej nie mógł chyba zapaść inny wyrok z uwagi na takie a nie inne sformułowanie wniosku przez prokuratora generalnego. W jego przekonaniu zaskarżony przepis w części jest niezgodny z zasadą proporcjonalności wynikającą z art. 2 konstytucji. Sprawa miała dość długą historię, tak długą, że od jej wniesienia zmieniła się treść zaskarżonego przepisu, choć nie jego istota. Wkrótce też minie pięć lat od wydania wyroku (sygn. akt P 46/07), w którym TK uznał podobny przepis zawarty w art. 5 ustawy z 22 kwietnia 2005 r. o postępowaniu wobec dłużników alimentacyjnych oraz zaliczce alimentacyjnej (zastąpionej ustawą z 2007 r. ) za niezgodny z art. 2 i art. 31 ust. 3 Konstytucji RP, o co wnioskował WSA w Łodzi.
Prawdopodobnie treść lutowego wyroku TK byłaby inna, gdyby we wniosku wskazano naruszanie nie zasady proporcjonalności, która rzekomo ma wynikać z art. 2 konstytucji (przepis ten stopniowo zyskuje funkcję cylindra, z którego magik wyciąga różne „króliczki"), ale innych przepisów. Zasadę proporcjonalności formułuje art. 31 ust. 3 konstytucji. Ma ona eliminować ograniczenia w korzystaniu z konstytucyjnych wolności i praw niepotrzebne z punktu widzenia bezpieczeństwa lub porządku publicznego, ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Pozbawienie dłużnika alimentacyjnego możliwości prowadzenia pojazdu jest takim zbędnym ograniczeniem, co podkreślił TK w sprawie łódzkiej.
We wniosku należało wskazać niezgodność z art. 32 ust. 1 mówiącym o zasadzie równości wobec prawa. W uzasadnieniu wyroku sprzed pięciu lat TK wskazał, że ustalenie naruszenia zasady proporcjonalności sformułowanej w art. 31 ust. 3 konstytucji czyni zbędnym przywoływanie dalszych niezgodności, jak naruszenie zasady równości wobec prawa, niemniej wniosek, dla dodania mu wigoru, powinien tę niezgodność podnosić. Przepis, którego konstytucyjność została obroniona, przypomina przepis art. 182 § 1. k.k.w., zgodnie z którym, po orzeczeniu zakazu prowadzenia pojazdów, sąd przesyła odpis wyroku organowi administracji rządowej lub samorządu terytorialnego (czyli staroście) właściwemu dla miejsca zamieszkania skazanego. Tyle tylko, że k.k.w. reguluje postępowanie wobec osób prawomocnie skazanych za przestępstwo komunikacyjne. Poddawanie takiemu traktowaniu osoby, która sprawcą wypadku komunikacyjnego nie była, i nie orzeczono wobec niej tego środka karnego, musi budzić zastrzeżenia. Równość wobec prawa jest tu naruszona z uszczerbkiem dla dłużnika alimentacyjnego.
Można by wskazać także niezgodność zasady wolności gospodarczej, określonej w art. 22 konstytucji, bo może dłużnik chciałby podjąć działalność gospodarczą, polegającą na osobistym kierowaniu pojazdem. Zabór prawa jazdy takiej możliwości go pozbawi. Tych niezgodności wniosek prokuratora generalnego nie zawierał, co postawiło go na pozycji straconej, inaczej niż kompletny wniosek łódzkiego WSA.