W przyszłym tygodniu w Sądzie Najwyższym odbędzie się konferencja prawników, której uczestnicy wezmą pod lupę sądowe e-protokoły. Temat nie jest przypadkowy, a trzyletni okres zmagań z informatyzacją cywilnych rozpraw daje doskonałą perspektywę do analizy i oceny skutków innowacyjnych rozwiązań prawnych. Nie trzeba być jasnowidzem, by przewidzieć, że uczestnicy konferencji, w odróżnieniu od ówczesnego ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego, który rzucił się na e-protokoły jak na jakiś cudowny eliksir, będą w swych ocenach bardziej krytyczni. E-protokoły od samego początku nie miały łatwego życia. Dopiero raczkowały, a już ludzie przychodzący do sądu życzyli im połamania nóg.
Gdy traci się cierpliwość
Nie tak dawno uczestniczyłem w sympatycznym jubileuszowym spotkaniu w okręgowej radzie adwokackiej. Kiedy po części oficjalnej atmosfera się rozluźniła i zaczęły się opowieści z życia sądu wzięte, zaraz po niedoręczonych powiadomieniach o terminie rozprawy właśnie na e-protokołach prawnicy najczęściej wieszali swoje togi.
Okazuje się, że rzeczą najbardziej drażliwą jest przeglądanie e-protokołu, a więc wykonywanie czynności, dla której zostały tak naprawdę stworzone. Jak dotrzeć do zeznań najważniejszego dla sprawy świadka, gdy jego zeznania trzeba wyłowić z czterogodzinnego nagrania rozprawy? W papierowych aktach zajmowało to 2, 3 minuty. Kiedy jednak trzeba kluczyć po kilkugodzinnym nagraniu z rozprawy, już po paru minutach ma się mętlik w głowie i tracić się cierpliwość. Nie zawsze nagranie jest dobrze słyszalne. Mikrofon zbiera wszystko – i szelest kartek z akt podręcznych, i odgłosy dudniącej ulicy, zwłaszcza latem, kiedy okna są otwarte. Jeszcze bardziej irytujące jest, gdy nie wiadomo, kto tak naprawdę zabiera głos. Jeden z adwokatów, kiedy wrócił z urlopu i chciał się zapoznać osobiście z przebiegiem rozprawy, dostał do przesłuchania płytkę z 6-godzinnym nagraniem audio. Z pewnością nie będzie go łatwo przekonać, że to idealne rozwiązanie, remedium na wlekące się latami procesy.
Trud odsłuchania audiobooka
Również sędziowie mają nietęgie miny, kiedy siadają do pisania uzasadnienia. Często są to obawy na wyrost, wynikające bardziej z subiektywnych przesądów niż z rzeczywistych powodów. Z nimi sądy powinny się uporać bez większych kłopotów. Niektórzy sędziowie mają na przykład obawy przed bliskimi spotkaniami z własnymi niedociągnięciami i wpadkami. Są przekonani, że urządzenia rejestrujące obraz i dźwięk mogą ich tylko peszyć, niepotrzebnie absorbować ich uwagę, zamiast pomagać. Są jednak także obawy uzasadnione, nad którymi nie można przechodzić do porządku. Sprawy cywilne trwają miesiącami. Bardzo często kończą się po kilku latach, a w tym czasie odbywa się kilkanaście rozpraw. Czy sędzia, który całe zawodowe życie był wzrokowcem, przed przystąpieniem do wydania orzeczenia podejmie trud odsłuchania tego audiobooka? Czy przygotowując się do kolejnej rozprawy, będzie odsłuchiwał e-protokoły, bo przecież pamięć ludzka jest zawodna, zwłaszcza jeśli w referacie sędzia ma ponad setkę spraw. Cóż tam zresztą sędziemu po dobrej pamięci czy intuicji. W wymiarze sprawiedliwości chodzi o to, by każde rozstrzygnięcie sądu, każde stwierdzenie w uzasadnieniu wyroku miało swoje odbicie w materiale dowodowym. Tu pamięć nie ma nic do rzeczy. Tu trzeba powołać się na konkretny fragment zeznań świadka czy wyjaśnień stron postępowania. Bez tej precyzji grozi sądom cywilnym seria orzeczeń intuicyjnych, orzeczeń pamięciowych.
System adnotacji i notatek
Ministerstwo Sprawiedliwości, przewidując te zagrożenia, wyposażyło sędziego oraz protokolanta w narzędzia, które mają ułatwić poruszanie się po e-protokołach. Jest to cały system adnotacji i notatek. Nie ma przeszkód, by protokolant, czy to z inicjatywy przewodniczącego rozprawy, czy z własnej staranności, dokonywał „nawigacyjnych" adnotacji z przebiegu postępowania dowodowego. Może np. wyławiać i oznaczać w e-protokole te fragmenty zeznań czy wyjaśnień stron, które odnoszą się do głównego żądania pozwu. Z adnotacji tych może też wynikać, który świadek wypowiada się na jaki temat. W ten sposób powinna powstać szczegółowa mapa drogowa, spis treści po postępowaniu dowodowym, który jest dostępny także dla stron.