Pomimo rosnącej aktywności organów zajmujących się ochroną konkurencji w Europie, zarówno pod kątem liczby wszczynanych postępowań, jak i wysokości nakładanych kar pieniężnych, regulatorom zdarza się zamykać sprawy bez stwierdzenia naruszenia prawa lub, co ważniejsze, ze wskazaniem przedsiębiorcom, jak mają postępować w przyszłości, aby uniknąć ryzyka antymonopolowego. Przypadki te zyskują znacznie mniej uwagi w przestrzeni publicznej. A to szkoda.
Paradoksalnie to one właśnie są źródłem pozytywnego myślenia przedsiębiorców i inspiracji w budowaniu kultury działania w poszanowaniu prawa konkurencji. Są one także przejawem dojrzałości organów ochrony konkurencji, kompleksowego rozumienia zadań im powierzonych i poszukiwania – wciąż innowacyjnych – skutecznych rozwiązań mających na celu zapewnienie przestrzegania prawa konkurencji.
W tym roku prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) zdecydował się zaprzestać prowadzenia postępowań, które objęły wydawców podręczników do edukacji wczesnoszkolnej oraz producentów styropianu. W obu przypadkach opublikowane przez UOKiK stanowisko ukazuje podejście urzędu do istotnych dla danego sektora zagadnień rynkowych lub zawiera pozytywny przekaz pod adresem przedsiębiorców i podejmowanych przez nich działań.
Na szczeblu unijnym prawie niezauważalne było opublikowane nie tak dawno stanowisko Komisji Europejskiej (KE) zamykającej prowadzone od 2010 r. postępowanie przeciwko spółkom z branży cementowej. Po prawie pięciu latach prowadzenia sprawy KE przyznała, że nie podejmuje się jej kontynuowania, umarzając postępowanie. Brytyjski organ antymonopolowy (ang. Competition and Markets Authority) przyszedł natomiast branży cementowej z pomocą, publikując kilka dni temu wytyczne dotyczące sposobu komunikowania klientom podwyżek cenowych, oraz zapowiedział wydanie wytycznych dotyczących publikowania i ujawniania danych sektorowych.
Zawsze powtarzam klientom, że przedstawiciele organu antymonopolowego są równie zestresowani podczas niezapowiedzianej kontroli w siedzibie przedsiębiorcy, co pracownicy kontrolowanej spółki, a prowadzone przez urząd kilkuletnie postępowania nie są przyjemnością (chyba że intelektualną) ani dla case-handlera, ani dla organu, ani dla spółki. Warto zatem włączyć regulatora do dialogu nt. przestrzegania prawa, aby poznać jego stanowisko w kontekście „naprawczych" inicjatyw planowanych przez przedsiębiorców, w tym wdrażania przez nich programów compliance. Płaszczyzna w nawiązaniu takiego dialogu rysuje się m.in. w procesie wypracowywania zobowiązań przedsiębiorcy, który to proces kończy się wydaniem decyzji zobowiązującej przez urząd ds. ochrony konkurencji.