W piątek wizytę złożył nowy minister spraw zagranicznych Heiko Maas, teraz z kolei przyleciała Angela Merkel. To polityczne ożywienie powinno przyczynić się do otrzeźwienia wszystkich, którzy twierdzili w ostatnim czasie z uporem, że Polska jest w Europie krajem izolowanym. Polska jest zbyt dużym państwem w Unii, aby można było ją izolować.
Jednak samych wizyt nie można traktować ani jako nagrody, ani jako prezentu. Niemcy po kilkumiesięcznym kryzysie związanym z formowaniem czwartego rządu Merkel powracają do polityki europejskiej w nowych, trudniejszych dla siebie uwarunkowaniach. Pierwszym wyzwaniem jest duża wewnętrzna niestabilność polityczna. Drugim – wojna celna z USA. Również „twardy" brexit uderza w niemieckie interesy gospodarcze. A także ambitne plany Emmanuela Macrona dla strefy euro, co oznacza dla Berlina nowe finansowe i polityczne zobowiązania, a dodatkowo budzi sprzeciw wielu państw tzw. unijnej północy. Jest nadzieja, że po miesiącach ideologicznego wzmożenia związanego z wyborami i tworzeniem koalicji niemiecka polityka europejska powracać będzie do pragmatycznej kalkulacji.