Rządy autokratyczne z zapałem ubiegają się o prawa do organizowania wielkich widowisk sportowych z określonego powodu. Oferują one bowiem rozgłos i pozory prestiżu – dwie rzeczy, których Rosja bardzo dziś potrzebuje.
Za kilkanaście dni Rosja będzie gościć mistrzostwa świata FIFA w piłce nożnej – gigantyczne, najchętniej oglądane widowisko sportowe na świecie. Jednak w czasie, gdy tysiące fanów futbolu wybierają się do rosyjskich miast, a miliony szykują się do śledzenia rywalizacji piłkarzy w telewizji, nad imprezą zbierają się groźne chmury.
Podczas gdy Rosja intensywnie stara się zaprezentować jako nowoczesne i stabilne mocarstwo, jej siły zbrojne na wszelkie możliwe sposoby wspierają armię syryjską w odbijaniu terenów kontrolowanych przez opozycję antyrządową, z druzgoczącym skutkiem dla ludności cywilnej.
Ostatnie nadużycia ze strony rosyjsko-syryjskiego sojuszu wojskowego miały miejsce we Wschodniej Ghucie, przedmieściu Damaszku, które jest celem zmasowanych ataków oraz jednym z najdłużej obleganych miast w najnowszej historii.
Demonstracja miękkiej siły
Praktycznie od samego początku wojny w 2011 r. Rosja chroniła syryjski rząd – nawet gdy ten masowo zabijał, zagazowywał i głodził swoich własnych obywateli. W 2015 r., gdy władza prezydenta Baszara al-Asada wydawała się zagrożona, Rosja wysłała do Syrii własne siły, pomagając Asadowi odzyskać przewagę i jednocześnie szerząc śmierć i potęgując niedolę Syryjczyków zamieszkałych na obszarach kontrolowanych przez oddziały antyrządowe. Nie odnotowano praktycznie żadnych prób chronienia ludności cywilnej.