Sprywatyzowana i rozregulowana gospodarka spowodowała kolosalne straty, które trzeba było pokryć z kieszeni podatnika. Karol Marks śmiał się z grobu, a propagandyści wolności rynkowej błagali państwo o interwencję. Jednak lewica nie rośnie w siłę. Wyborcy w dalszym ciągu głosują na partie prawicowe, które obniżają podatki i preferują sektor prywatny. Banki w dalszym ciągu robią, co chcą, a monopole internetowe czy energetyczne kwitną. Pomoc społeczna w rodzaju 500+ nie prowadzi do zaniku nierówności. Prawicowe rządy nie mają ani siły, ani odwagi, by wziąć rynki pod kontrolę, i kolejny kryzys jest już za rogiem. Mimo to lewica przegrywa wybory.