List kardynała Stanisława Dziwisza do wydawnictwa Znak, krytykujący wydanie przez tę oficynę książki Jana Tomasza Grossa „Strach”, stawia na porządku dziennym pytanie o zobowiązania wydawnictw katolickich. Nikt chyba nie postuluje, by takie wydawnictwa sprowadzić jedynie do roli – skądinąd wielce istotniej – dostarczyciela literatury konfesyjnej, cokolwiek by to miało oznaczać.
Czy jednak oznacza to, że w wydawnictwie katolickim może ukazać się dowolna książka?
Warto przyjrzeć się właśnie przypadkowi „Strachu”. Publikacja jest dziełem renomowanego autora, którego prace na przykład na temat okupacji sowieckiej należą do klasyki. „Strachu” nie można też żadną miarą uznać za prymitywne wydawnictwo komercyjne. Praca budzi od początku, a właściwie – zanim jeszcze się ukazała – gorącą dyskusję. Czy oznacza to, że zastrzeżenia kardynała Dziwisza były nieuzasadnione?
Jan Tomasz Gross postanowił dokonać narodowej psychoanalizy, zmuszając niejako do niej opornych radykalizmem głoszonych tez, agresywnym językiem, publicystycznością sformułowań.
To właśnie owe nieuprawnione uogólnienia, napastliwy język, nielicujący z powagą tematu, wreszcie swego rodzaju szantaż moralny (jeśli ktoś z jakiegokolwiek powodu krytykuje książkę, to znaczy, że nie chce przyjąć niewygodnej prawdy) sprawiają, że wydawnictwo katolickie nie jest najlepszym miejscem do publikacji takiego dzieła. Takie oficyny powinny raczej powściągać się od publikacji dzieł posługujących się prowokacją, takich, które bardziej dzielą, niż łączą.