Ostatni husarz

Można by podziwiać śmiałość i intelektualny rozmach koncepcji Pawła Kowala, gdyby nie pamięć o dwóch latach „sukcesów” PiS i śnie o potędze, z którego na szczęście udało się nam obudzić – poseł PO polemizuje z europosłem PiS

Publikacja: 17.06.2010 01:47

Red

"Nadchodzi czas polityki jagiellońskiej” – stwierdza Paweł Kowal w swojej rycerskiej gawędzie o polityce zagranicznej w „Rzeczpospolitej” (12.06.10). Pochylając się nad jego tekstem, miałem wrażenie, że szanowny autor znalazł inspirację w zabawnym opowiadaniu Sławomira Mrożka „Ostatni husarz”.

Paweł Kowal snuje opowieści niczym główny bohater utworu, dając nam do zrozumienia, że gdyby mógł, toby zrobił niejedno. Z pewnością coś wiekopomnego, wielkiego i bohaterskiego. Na razie jednak ogranicza się do zwykłych i wielokrotnie używanych środków: przemilczeń własnych błędów i błędów swojej partii oraz insynuacji.

Padają zarzuty tyleż ciężkie, co absurdalne – od nihilizmu po polityczny serwilizm. Lojalny i oddany prezesowi Prawa i Sprawiedliwości Jarosławowi Kaczyńskiemu autor tym razem zdaje się nawet nie zauważać nowych wskazówek swojego mistrza, by poszukiwać wspólnej płaszczyzny w budowaniu polityki zagranicznej, aby tym samym lepiej realizować polski interes narodowy.

[srodtytul]Ideologia jagiellonizmu[/srodtytul]

Europoseł PiS proponuje pozornie spójną koncepcję bezalternatywnej ideologii nazwanej pięknie jagiellonizmem. Jagiellonizm, jak każda ideologia, ma być lekarstwem na wszystkie bolączki i wyzwania współczesności – od zapewnienia Polsce miejsca lidera w regionie po sanację Unii Europejskiej, która bez uwzględnienia wskazówek Kowala z pewnością się rozpadnie.

Można by podziwiać śmiałość i intelektualny rozmach tego myślenia, gdyby nie pamięć o dwóch latach „sukcesów” PiS i śnie o potędze, z którego na szczęście udało się nam obudzić. A te trzy lata po przebudzeniu to najlepsze lata w polskiej polityce zagranicznej. Kowal stwierdza: „brak aktywności w regionie rodzi konieczność opierania się na sojuszach niepewnych i czasowych”. Czyżby miał na myśli NATO i Unię Europejską? Bo to mieści się w logice polityków PiS, jeśli wspomnimy niektóre inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Ale jeśli chodzi o przypadkowe sojusze, to pragnę przypomnieć wypowiedzi ważnych polityków PiS świadczące o tym, że nawet w ramach własnej partii nie byli w stanie uzgodnić stanowiska określającego kierunki polityki zagranicznej.

Kiedy szefowa gabinetu prezydenta Elżbieta Jakubiak wróciła z Izraela, mówiła: „Polska chciałaby być strategicznym partnerem dla USA i Izraela. Dlatego tak ożywione są wizyty prezydentów, premierów i szefów dyplomacji w naszych krajach. Polsce na tych stosunkach zależy i chce, by miały one znaczenie strategiczne”. Paweł Zalewski, ówczesny polityk PiS, szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, skomentował te słowa następująco: „Mamy co prawda opinię najbardziej proizraelskiego kraju Unii Europejskiej i proamerykańskiego w Europie, ale to za mało, żeby budować konstrukcję międzynarodowej współpracy porównywalnej, jeżeli chodzi o charakter, np. do Trójkąta Weimarskiego”.

Takich nieporozumień było wiele, a jeśli za symbol jednoczenia Europy Środkowo-wschodniej uznamy wojenną wyprawę do Tbilisi, to wszelkie komentarze wydają się zbyteczne.

[srodtytul]Realna polityka rządu[/srodtytul]

Donald Tusk i rząd Platformy Obywatelskiej prowadzą realistyczną, podmiotową politykę zagraniczną, nie zmieniając obwiązujących od 20 lat kierunków. Pragmatycznie korygują tę politykę tam, gdzie wymaga tego interes narodowy, np. podejmując wcale niełatwy dialog z Rosją.

Można o tym sporo poczytać, ale Paweł Kowal sprawia wrażenie pilnego czytelnika tylko swoich tekstów. Mam więc nadzieję, że weźmie sobie do serca własne słowa – kiedy stare kostiumy mają zastępować poważną debatę, lepiej zostawić je na wieszaku.

[i]Autor jest politykiem Platformy Obywatelskiej, przewodniczącym Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych[/i]

[ramka]Pisali w „Rz”

[b]Paweł Kowal [link=http://www.rp.pl/artykul/492706.html]"Syndrom Telimeny"[/link][/b]

Sprawdzianem elity w Polsce powinien być nie dobry PR, lecz zdolność do organizowania przestrzeni politycznej Europy Środkowej.

11 czerwca 2010

[b]Bartłomiej Sienkiewicz [link=http://www.rp.pl/artykul/486685.html]"Pożegnanie z Giedroyciem"[/link][/b]

Giedroyciowsko-piłsudczykowska koncepcja polityki wschodniej poniosła klęskę. Stanęliśmy więc wobec nowego wyzwania, na które nie mamy jasnej recepty.

28 maja 2010[/ramka]

Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: O wyższości 11 listopada nad 3 maja
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Polityczna intryga wokół AfD
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa surowcowa Ukrainy z USA. Jak Zełenski chce udobruchać Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Fotka z Donaldem Trumpem – ostatnia szansa na podreperowanie wizerunku Karola Nawrockiego?
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Rosyjskie obozy koncentracyjne
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku