Krytyka Polityczna nie popiera zadym

Nikt w „Krytyce Politycznej” nie popiera wandali, którzy wywoływali zadymy podczas marszów w Święto Niepodległości, niezależnie od ich poglądów – pisze publicysta

Publikacja: 06.12.2010 00:39

Krytyka Polityczna nie popiera zadym

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

Red

Jedną z obietnic demokracji jest wykluczenie przemocy z życia publicznego. Respektujemy tę zasadę i gotowi jesteśmy jej bronić – przed tymi, którzy deklarują, że gotowi są ją złamać; przed tymi, którzy sami wielokrotnie byli agresorami i do nienawiści i przemocy nawołują.

Jeśli państwo tego nie robi, mogą, a nawet powinni, robić to obywatele. Do czego wolno im się posunąć? Na pewno dopuszczalną formą protestu jest uliczna demonstracja. Czy jeśli podczas takiej demonstracji dojdzie do utarczek, wszyscy jej uczestnicy stają się terrorystami? Czy obrońcom cywilizowanych zasad współżycia społecznego wolno zarzucać to samo co tym, którzy od lat je łamią?

„Modne dziś w Polsce środowisko lewicowe zaczyna torować drogę przemocy” – pisze o „Krytyce Politycznej” Artur Bazak w tekście „Z kawiarni na ulice”. Czytając ten artykuł, można się naprawdę przestraszyć. Autor przedstawia nas jako młodych radykałów do swoich celów politycznych dopuszczających użycie przemocy, wzorem RAF, której potrafią zarzucić jedynie nieskuteczność. Od czasu 11 listopada i naszego uczestnictwa w akcji „Faszyzm nie przejdzie” zostało skierowanych w naszą stronę tak wiele obelg, przekłamań i oskarżeń, że w końcu trzeba na nie odpowiedzieć.

[srodtytul]Sprzeciw wobec faszyzmu[/srodtytul]

Powiedzmy sobie to od razu i miejmy już z głowy: nikt w „Krytyce Politycznej” nie popiera wandali, którzy wywoływali zadymy podczas marszów w dniu niepodległości, niezależnie od ich poglądów. Jednak, powiedzmy sobie szczerze, robienie z ONR-owców ofiar anarchistycznych bojówek jest ogromnym przekłamaniem. Dobrze wszyscy wiemy, że ONR i inne skrajne organizacje od lat w rocznicę odzyskania niepodległości maszerują ulicami stolicy, wykrzykując faszystowskie hasła („Żydzi do gazu”) i rzucając w przeciwników marszu kamieniami. W tym roku było łagodniej, ale właśnie dzięki mobilizacji wszystkich środowisk antyfaszystowskich, które zwróciły uwagę opinii publicznej na skrajnie prawicowe niebezpieczeństwo. Mimo to znalazły się grupki, które w kominiarkach atakowały marsz antyfaszystów, ale były też grupki anarchistów, które odpowiadały na te zaczepki także agresywnie. W „Krytyce Politycznej” nie ma fascynacji przemocą, nie ma takich przekonań ani pokus. Nie ma też naiwności, że przemoc należy do tradycji tylko jednej strony sceny politycznej.

„Krytyka Polityczna” przystąpiła do Porozumienia 11 Listopada, bo wszyscy mieliśmy poczucie, że trzeba skończyć wreszcie ze swobodnym propagowaniem faszystowskich haseł w centrum Warszawy. Jeżeli demonstrację organizuje ONR – wprost odwołujący się do tradycji przedwojennej faszystowskiej organizacji, która organizowała napady na Żydów, domagała się wprowadzenia getta ławkowego i organizowała antysemickie pochody – można spodziewać się najgorszego. Nie można dłużej tolerować tego, że patriotyzm i Święto Niepodległości zostają zawłaszczone przez faszyzujące ugrupowania. Dla nas ci, którzy pragną ożywić tradycję polityczną należącą do najbardziej wstydliwych kart polskiej historii najnowszej, nie są polskimi patriotami.

Tu trzeba wspomnieć o wypowiedzi Rafała Ziemkiewicza zamieszczonej na portalu „Frondy”, w której autor nazywa Kazimierę Szczukę i Michała Sutowskiego prawdziwymi neonazistami. Ziemkiewicz wyciąga takie wnioski po przeczytaniu fragmentów wypowiedzi nagranych na spotkaniu koalicji 11 listopada w Nowym Wspaniałym Świecie. Kazimiera Szczuka została neonazistką tylko dlatego, że – w przeciwieństwie do Seweryna Blumsztajna – była zwolenniczką nie tylko wygwizdania, ale i zablokowania Marszu Niepodległości w pokojowy sposób, bez użycia siły. Sutowski zaś za fragment swojej wypowiedzi: „Czerwone Brygady czy Baader-Meinhof – to jest bardzo ważne zjawisko historyczne, które lewica musi przerobić intelektualnie i zrozumieć źródła klęski tych zjawisk, a nawet nie klęski, tylko przeciwskuteczności politycznej…”. Ten sam fragment cytuje potem Bazak w swoim tekście i wyciąga wnioski, że dla Sutowskiego jedynym problemem z lewicowym terroryzmem jest jego nieskuteczność polityczna. Autor zapomina jednak o tym, że wcześniej Michał Sutowski mówi, że traktuje to zjawisko negatywnie i każda współczesna organizacja lewicowa musi je poddać refleksji. I taki jest ogólny sens tej wypowiedzi, a nie taki, że terror jest super i warto go stosować, jeśli ma się możliwość osiągnięcia zamierzonych celów politycznych. Kto miałby choć odrobinę dobrej woli, ten by to zrozumiał. Obu autorom tej dobrej woli chyba brakowało, za to Ziemkiewiczowi na pewno nie brakowało arogancji.

[srodtytul]Bezrefleksyjne podejście[/srodtytul]

Odnosząc się do „Krytyki Politycznej”, Bazak pisze, że „bezrefleksyjne i ahistoryczne podejście do fenomenu lewackiego terroryzmu powinny niepokoić”. Na uspokojenie wystarczy Bazakowi zalecić lekturę gazety, w której sam publikuje. Swego czasu „Rzeczpospolita” zamieściła przedruk wstępu napisanego przez Sławomira Sierakowskiego do książki „Teresa” na temat RAF. Bazak mógł tam przeczytać, że: „Członkowie RAF, podobnie jak wcześniej naziści, pragnęli zerwać z wymuszonym dostosowywaniem się do demokracji, modelem państwa prawa i „zachodnich” wartości. Czyż ostatnią konsekwencją decyzji o użyciu terroru nie jest przeobrażenie się w swojego własnego wyimaginowanego przeciwnika? Czy historia RAF nie jest opowieścią o takiej walce z faszyzmem, w wyniku której sami stajemy się faszystami? Czy powinniśmy być zaskoczeni wiadomością, że jedyny żyjący przedstawiciel pierwszego pokolenia RAF Horst Mahler postanowił przystąpić do neonazistowskiej NPD?”. I dalej: „kiedy przemoc jest dopuszczalna? Na jakich warunkach? Odpowiedź „oko za oko, ząb za ząb” lub „przemoc za przemoc” nie jest satysfakcjonująca. Taka przemoc jest zemstą, a nie narzędziem zmiany” („Terror w republice świecidełek”, „Rzeczpospolita”, 7 – 8 marca 2009). Czy to jest „bezrefleksyjne i ahistoryczne podejście do fenomenu lewackiego terroryzmu”, jak zarzuca nam Bazak?

Tymczasem w kolejnym tekście w „Rzeczpospolitej” oskarżani jesteśmy nieomal o terroryzm. Dla autora artykułu Dawida Wildsteina terrorystką okazuje się nawet Halina Bortnowska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Biorąc taki zamach, autor właściwie polemizuje już sam ze sobą. Gorzej, że jednocześnie Dawid Wildstein powtarza za Jarosławem Kaczyńskim plotki z anteny Radia Maryja, które są fałszywe i zostały zdementowane. Nowy Wspaniały Świat nie jest finansowany z publicznych pieniędzy. Przy czym nikt, komu naprawdę zależy na pluralizmie poglądów i kto szanuje ciężką pracę drugiego, nie powinien czynić tylko z tego powodu zarzutów.

Powołującemu się na „Biesy” Wildsteinowi należy przypomnieć, że Fiodor Dostojewski w jego wieku zamiast formułować fałszywe donosy na rówieśników w konserwatywnej gazecie ojca, stawał za swoje wówczas socjalistyczne poglądy przed plutonem egzekucyjnym i dekadę spędził na Syberii.

W „Krytyce” przyjęliśmy zasadę, że współpracujące z nami dzieci rodziców dziennikarzy, trzymają się raczej z dala od mediów, w których pisują rodzice, a już z pewnością nie publikują tam tekstów powielających ich sympatie i poglądy, żeby nie żenować czytelnika łatwizną.

Jeśli młody Wildstein tak zaczyna, to jak skończy?

[srodtytul]Metody działania[/srodtytul]

Nie twierdzę, że cała „Krytyka Polityczna” to jeden książę Myszkin na drugim, a sympatie do postawy może nie Stawrogina czy młodego Wierchowieńskiego, ale Bazarowa czy Kaniowskiego można u nas czasem odnaleźć, to jednak nasze środowisko swoją działalnością pragnie nawiązywać przede wszystkim do KOR i całej opozycji antykomunistycznej, która pokojowymi metodami walczyła z ustrojem komunistycznym. Bardzo ważną dla nas osobą jest Jacek Kuroń, autor hasła „Nie palcie komitetów, zakładajcie własne”. ONR czerpie wzory metod działania od przedwojennej organizacji faszystowskiej, a na swojej stronie pisze o sobie tak: „Naszym celem nie jest rewolucja, czyli gwałtowna zmiana systemu wartości, ale rekonkwista. Rekonkwista młodzieży, czyli zdobycie jej dla zapomnianych i wyśmiewanych dziś pojęć Narodu, Honoru. Chcemy zdobyć młodzież dla Polski! Nieskrępowani demokratycznymi ograniczeniami będziemy swoją misję realizować wszelkimi dostępnymi dla nas środkami”.

Nie nas należy się obawiać, ale tych ludzi, którzy jeszcze rok temu podczas pochodu na 11 listopada skandowali faszystowskie okrzyki i pokazywali „Heil Hitler”. To nie my rzucamy kamieniami, ale oni. My dobrze pamiętamy słowa Kuronia, że „W imię wielkich idei ludzie popełniali nieskończenie więcej zbrodni niż dla swoich namiętności. Rzecz jest właśnie w tym, by pod żadnym pozorem nie realizować tych idei przemocą”. Artur Bazak, Rafał Ziemkiewicz i Dawid Wildstein daleko się zagalopowali, żeby zamanifestować swoje konserwatywne przekonania, skoro postanowili chronić społeczeństwo przed przemocą nie ze strony ONR, ale Seweryna Blumsztajna, Haliny Bortnowskiej i „Krytyki Politycznej”.

[i]Autor jest studentem politologii UW. W „Krytyce Politycznej” koordynuje akcję w liceach „Szturm na szkoły. Pokolenie ,89 rozmawia z pokoleniem ,68”[/i]

[ramka][srodtytul]Pisali w Opiniach[/srodtytul]

Artur Bazak

[link=http://www.rp.pl/artykul/565402.html][b]Z kawiarni na ulice [/b][/link]

18 listopada 2010

Dawid Wildstein

[link=http://www.rp.pl/artykul/9157,573064-Wildstein--Biesy-na-Nowym-Swiecie.html] [b]Biesy na Nowym Świecie[/b][/link]

3 grudnia 2010[/ramka]

Jedną z obietnic demokracji jest wykluczenie przemocy z życia publicznego. Respektujemy tę zasadę i gotowi jesteśmy jej bronić – przed tymi, którzy deklarują, że gotowi są ją złamać; przed tymi, którzy sami wielokrotnie byli agresorami i do nienawiści i przemocy nawołują.

Jeśli państwo tego nie robi, mogą, a nawet powinni, robić to obywatele. Do czego wolno im się posunąć? Na pewno dopuszczalną formą protestu jest uliczna demonstracja. Czy jeśli podczas takiej demonstracji dojdzie do utarczek, wszyscy jej uczestnicy stają się terrorystami? Czy obrońcom cywilizowanych zasad współżycia społecznego wolno zarzucać to samo co tym, którzy od lat je łamią?

Pozostało 93% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?