Andrzej Malinowski: Highway do skansenu Europy?

„My way or the highway" – czyli „po mojemu albo wcale". Ten amerykański idiom słychać ostatnio w... Brukseli. Władze Unii mają bowiem bogaty plan naprawy unijnej gospodarki. Skorzystać z niego można będzie jednak pod określonymi warunkami. Trzeba na nie przystać albo obejść się smakiem.

Publikacja: 07.06.2020 21:00

Andrzej Malinowski: Highway do skansenu Europy?

Foto: AFP

Plan wart 750 mld euro. Jest to kwota wręcz oszałamiająca. Do Polski ma trafić z tego ponad 60 mld. Według niektórych komentatorów krajowych świadczy to, jak bardzo nasz kraj jest poważany przez unijne władze. I jak świetnie sobie na brukselskim podwórku radzi.

Czy tak jest naprawdę? To się dopiero okaże. Wykorzystanie przypadających Polsce funduszy może nie być takie proste. Rozwijający się kryzys wymaga sięgania po niesztampowe rozwiązania. Nowa unijna gospodarka ma być zielona oraz cyfrowa. Pieniądze z planu można będzie wykorzystać tylko zgodnie z tymi założeniami. To jest brukselska „my way". W Polsce jednak od dawna jedziemy po „highway". Np. w kwestii Zielonego Ładu. Ambitnego planu dojścia do neutralności klimatycznej w ciągu najbliższych 30 lat. Przebudowy energetyki i porzucenia węgla jako paliwa. Ogłoszonego jeszcze przed pandemią. Są to zmiany konieczne. Im wcześniej się do nich zabierzemy, tym lepiej. Jednak Polska jako jedyna w UE jeszcze nie złożyła deklaracji, że te cele będzie realizować. I to mimo, że Zielony Ład to dostęp do unijnych funduszy.

Drugim filarem naprawy ma być gospodarka cyfrowa. Czyli zaawansowana technologicznie. Wydawałoby się, że chociaż tu droga będzie dla Polski prostsza. Wystarczy, że nasze firmy zainwestują w rozwój. A pieniądze Unii w tym pomogą i już! Niestety, taki scenariusz stoi pod wielkim znakiem zapytania.

Ostatnie lata doświadczyły bowiem boleśnie naszych przedsiębiorców. To przede wszystkim ciąg nagłych zmian prawa. Jednego dnia ulegały zniszczeniu biznesplany obliczone na lata. Tak, jak choćby wszystkie inwestycje w energię wiatrową, zmiecione w mgnieniu oka przez tzw. ustawę wiatrakową. Została ona wprawdzie po około roku „odkręcona", ale firmy straciły. Była to dla nich bolesna nauczka. Takich ustaw jest wiele: zakaz handlu w niedzielę, boje o podatek od hipermarketów, próby podcięcia skrzydeł nowoczesnym przedsiębiorstwom, jak Uber, itp. A ostatnio chaotyczne i niespójne kolejne tarcze antykryzysowe. Uchwalano przepisy obarczone licznymi błędami. Nie słuchano, co mają do powiedzenia pracodawcy i przedsiębiorcy.

Kto będzie tak odważny, żeby inwestować ciężkie pieniądze w wieloletnie projekty na niestabilnym gruncie? Przedsiębiorcy widzą, że prawo, nawet w tak fundamentalnej społecznie kwestii jak wybory, zmienia się niczym w kalejdoskopie. Nie mogą mieć złudzeń, że państwo z nimi obejdzie się delikatniej. Czy nie obłoży ich nagle nowym podatkiem? Bo np. w państwowej kasie zabraknie pieniędzy na rozbudowane programy społeczne.

Nie ma jednak innego wyjścia. Gospodarka neutralna klimatycznie, oparta na wykorzystaniu potencjału danych i sztucznej inteligencji, to być albo nie być nas wszystkich. Musimy więc wejść do unijnego planu naprawy. Polska „highway" to droga donikąd. To prawda, że możemy pojechać nią na własnych zasadach. Tyle że na jej końcu jest tylko parking o nazwie Skansen Europy.

Plan wart 750 mld euro. Jest to kwota wręcz oszałamiająca. Do Polski ma trafić z tego ponad 60 mld. Według niektórych komentatorów krajowych świadczy to, jak bardzo nasz kraj jest poważany przez unijne władze. I jak świetnie sobie na brukselskim podwórku radzi.

Czy tak jest naprawdę? To się dopiero okaże. Wykorzystanie przypadających Polsce funduszy może nie być takie proste. Rozwijający się kryzys wymaga sięgania po niesztampowe rozwiązania. Nowa unijna gospodarka ma być zielona oraz cyfrowa. Pieniądze z planu można będzie wykorzystać tylko zgodnie z tymi założeniami. To jest brukselska „my way". W Polsce jednak od dawna jedziemy po „highway". Np. w kwestii Zielonego Ładu. Ambitnego planu dojścia do neutralności klimatycznej w ciągu najbliższych 30 lat. Przebudowy energetyki i porzucenia węgla jako paliwa. Ogłoszonego jeszcze przed pandemią. Są to zmiany konieczne. Im wcześniej się do nich zabierzemy, tym lepiej. Jednak Polska jako jedyna w UE jeszcze nie złożyła deklaracji, że te cele będzie realizować. I to mimo, że Zielony Ład to dostęp do unijnych funduszy.

Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Zmiana unijnego paradygmatu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Unia Europejska na rozstaju dróg
Opinie polityczno - społeczne
Cezary Szymanek: Spełnione nadzieje i rozwiane obawy po 20 latach w UE
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Witajcie w innym kraju
Opinie polityczno - społeczne
Anna Słojewska: Dojrzewanie z Polską w Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO