Czesław Bielecki: Polityka dla Warszawy

Plansza do gry w miasto musi mieć formę, która przyjmie różne funkcje i ich ewolucje. Miasto wolności to miasto sieci, powiązań, a nie plam, które ktoś kiedyś jakoś połączy w całość – uważa były kandydat na prezydenta stolicy

Publikacja: 03.03.2011 01:59

Czesław Bielecki: Polityka dla Warszawy

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Polis i politike – wspólnota obywateli i sztuka rządzenia – powinny być rozważane w całym ich bogactwie. Ale skoro okazało się po 20 latach wolności, demokracji i gospodarki rynkowej, że te trzy czynniki nie wystarczą, aby powstawała otwarta przestrzeń publiczna, należy znaleźć inną triadę dla polityki miejskiej. Bliższą merytorycznych działań władz miejskich. Regulującą te sfery, których sami obywatele ani ich organizacje nie zharmonizują w grach partykularnych interesów.

Sterowanie miastem przez rozwój jego infrastruktury, tworzenie ładu własnościowego, który owocuje ładem przestrzennym, wyznaczanie granic przestrzeni publicznej, tak aby była otwarta dla obywatela i dawała poczucie wolności pod rządami prawa – te trzy zadania określają bliższy rzeczywistości horyzont polityki miejskiej. Należy pokazać ich wzajemne związki, aby się przekonać, że planowanie urbanistyczne stanowi jeden z ważniejszych wyjątków od reguł gry rynkowej. To bowiem władza publiczna bardziej niż w innych obszarach zakreślać musi granice działania prawa własności.

Już dawno temu wielki architekt fiński Alvar Aalto wyśmiewał pojęcie budynku najbardziej ekonomicznego. Na pytanie o to, jaki to budynek, odpowiadał: „To oczywiste, jak najwyższy i jak najgrubszy!". Z kolei liberał Milton Friedman wskazywał, że planowanie urbanistyczne i przestrzenne rządzi się innymi kryteriami niż prawa rynku.

Przyjmijmy pewne użyteczne założenia co do celów i instrumentów planowania. Cele to ochrona terenów otwartych, w tym środowiska naturalnego, oraz zapobieganie rozpraszaniu zabudowy. Natomiast głównym instrumentem planowania jest ograniczanie prawa własności w dziedzinie sposobu użytkowania i prawa zabudowy. Ta minimalistyczna i zarazem bardzo pojemna formuła skłania do tym bardziej precyzyjnego opisywania zależności, jakie zachodzą w trójkącie infrastruktura – własność – przestrzeń publiczna.

Zamiast szukać panaceum prawnego na chaos i nieprzyjazność polskich miast, lepiej skupić się na polityce miejskiej, która promować będzie inne niż dziś obyczaje prawne. Impotencja polityków deklarujących powszechną niemożność i bezwyjściowość wydaje się zbyt wygodną ucieczką od praktycznych wyzwań i pozytywnych doświadczeń wielu inicjatyw samorządowych.

W przypadku Warszawy mocnym tego wyrazem są konsekwencje dekretu Bieruta. Akt ten pozbawił mieszkańców stolicy własności domów i gruntów, przekazując nieruchomości osób prywatnych i prawnych na rzecz Skarbu Państwa. Ta sprawa pozostaje nierozwiązana po dziś dzień, co w istotny sposób hamuje rozwój miasta.

Jeśli Wrocław, Gdynia, Poznań i Kraków nie odczuwają aż tak bardzo deficytu polityki miejskiej, na którym się tu skupiamy, to wyłącznie dlatego, że ich historyczne centra były wystarczająco duże, żeby proces uporządkowania i oczyszczania tych miast po komunie dał ich mieszkańcom poczucie tożsamości i nowej jakości.

Tymczasem stolica z wielką dziurą w samym centrum wokół Pałacu Kultury i Nauki, w Śródmieściu, którego po powstaniu warszawskim ocalało nienaruszonych zaledwie parę ulic – padła ofiarą najpierw socjalistycznego planowania, a potem kapitalistycznej odmowy jakiegokolwiek sterowania rozwojem. Nastąpiło przerzucenie się z jednej skrajności – planowanie miasta budynkami, w drugą – rezygnacja z wyznaczania choćby szerokości ulic, linii zabudowy i obowiązku parcelacji terenów budowlanych (z uprzednią, gdy to niezbędne, komasacją).

W odróżnieniu od planowania w realnym socjalizmie, skupionego na definiowaniu i lokalizowaniu funkcji poszczególnych obiektów, w warunkach rynkowych można jedynie stymulować, a nie nakazowo generować określony program w określonym miejscu. Plansza do gry w miasto musi mieć formę, która przyjmie różne funkcje i ich ewolucje.

Miasto wolności to miasto sieci, powiązań, a nie plam, które ktoś kiedyś jakoś połączy w całość. Za każdym razem musimy sobie odpowiadać na pytanie: jaka wizja i metoda może nas wyciągnąć z grajdoła, który wykopaliśmy sobie w piasku, chroniąc się od wiatru historii?

Autor jest architektem i politykiem. Był m.in. posłem AWS, w ostatnich wyborach samorządowych kandydował na prezydenta Warszawy z poparciem PiS. Zdobył 23 proc. głosów

Politycy i samorządowcy

Polityka Miejska – pod takim hasłem zbiorą się dziś w Warszawie na konferencji politycy i samorządowcy na zaproszenie Instytutu Sobieskiego. Głównymi gwiazdami spotkania będą jego współorganizator Czesław Bielecki – architekt i kandydat na prezydenta Warszawy w ostatnich wyborach oraz prezydenci Wrocławia – Rafał Dutkiewicz i Gdyni – Wojciech Szczurek. Dutkiewicz przedstawi autorską wizję nowoczesnej metropolii, natomiast Szczurek opowie czemu zawdzięcza swoje zwycięstwo w wyborach samorządowych. Organizatorzy zaplanowali też dyskusję dotyczącą trzech zagadnień, które ich zdaniem mają wpływ na rozwój miast: infrastruktury, kwestii własności oraz ilości otwartej przestrzeni. Do debaty zaproszono gości z rozmaitych dziedzin, m.in. architekta Krzysztofa Banaszewskiego, varsavianistę prof. Lecha Królikowskiego, przedsiębiorcę i wykonawcę inwestycji miejskich Stefana Bekira Assanowicza, prezesa Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości Mirosława Szypowskiego oraz specjalistę w zakresie rozwoju i odbudowy miast, kierującego odnową Frankfurtu nad Odrą Andreasa Billerta. Debatę moderować będą Paweł Szałamacha, prezes Instytutu Sobieskiego, Janusz Piechociński, poseł PSL, oraz geograf miasta Mikołaj Madurowicz. Początek konferencji o godzinie dziewiątej w Atrium Center przy alei Jana Pawła II 27. Wstęp wolny. —mog

Czytaj także artykuły: Moją partią jest Gdynia! i Wrocław – miasto czterech T

Skomentuj ten artykuł, weź udział w dyskusji

Polis i politike – wspólnota obywateli i sztuka rządzenia – powinny być rozważane w całym ich bogactwie. Ale skoro okazało się po 20 latach wolności, demokracji i gospodarki rynkowej, że te trzy czynniki nie wystarczą, aby powstawała otwarta przestrzeń publiczna, należy znaleźć inną triadę dla polityki miejskiej. Bliższą merytorycznych działań władz miejskich. Regulującą te sfery, których sami obywatele ani ich organizacje nie zharmonizują w grach partykularnych interesów.

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?