OFE: O co walczy Leszek Balcerowicz?

Kapitałowy system emerytalny w Polsce warto ulepszać, ale jego likwidacja na pewno jakości kapitalizmu w Polsce nie poprawia – twierdzi ekonomista

Publikacja: 11.04.2011 00:47

OFE: O co walczy Leszek Balcerowicz?

Foto: Archiwum

Red

Dwa teksty zawierające w tytule nazwisko profesora Balcerowicza ukazały się ostatnio w „Rzeczpospolitej" – artykuły Michała Karnowskiego „Balcerowicz pokonany" oraz Dominika Zdorta „Fałszywy mit profesora Balcerowicza". Choć wymienieni autorzy ze sobą polemizują, to łączy ich, ujmijmy to eufemistycznie, wielka emocjonalna niechęć do osoby profesora oraz systemu OFE. Brakuje za to odniesienia do centralnego punktu sporu, który Balcerowicz toczy z rządem.

Błędne założenie

Oba teksty opierają się na błędnym założeniu. Zarówno Karnowski, jak i Zdort przyjmują, że ZUS i OFE to dwa podmioty, które można ze sobą bezpośrednio porównywać. Pierwszy autor na tym gruncie rozwija dalej swoją tezę. Twierdzi, że ponieważ w takiej konfrontacji z ZUS OFE uległy, to padł „mit o wyższości prywatnej własności nad państwową". Z kolei Zdort, chcąc uniknąć konkluzji swojego poprzednika, argumentuje, że OFE tak naprawdę nie są prywatne, więc ich porażka niczego odnośnie do niższości własności prywatnej nie dowodzi.

Problem polega jednak na tym, że to, czy system emerytalny jest kapitałowy, czyli opierający się na inwestowaniu składek ubezpieczonych, czy też repartycyjny, czyli polegający na wypłacaniu emerytur z bieżących składek, jest niezależne od formy sprawowania zarządu. Spokojnie można wyobrazić sobie system kapitałowy, w którym składki inwestowane są przez państwowy fundusz oraz system repartycyjny, gdzie wypłatami administruje wybrany w przetargu prywatny podmiot.

W takim systemie ten sam „sens" miałaby reforma Rostowskiego. Gdyby wtedy obniżono składkę na państwowy fundusz kapitałowy i przekierowano ją do prywatnego ZUS, to czy któryś z autorów dostrzegłby dowód na wyższość prywatnego nad publicznym?

Pominięcie tego fundamentalnego rozróżnienia zaciemnia obraz sytuacji, z góry stawiając OFE w niekorzystnym świetle pod względem kosztów działalności. Nawet bowiem nieefektywna, zbiurokratyzowana instytucja państwowa lepiej poradzi sobie z prostym zadaniem niż podmiot prywatny postawiony przed znacznie trudniejszym problemem.

Rozdzielanie, ewidencjonowanie i wypłacanie składek to czynności mechaniczne, które w zdecydowanej większości mogą wykonywać komputery. Alokacja oszczędności na rynku finansowym, choć także współcześnie korzystająca z dobrodziejstw informatyki, jest jednak czynnością specyficznie ludzką. Zarządy funduszy muszą zbierać i przetwarzać informację, która ma im pozwolić podjąć trafną decyzję, gdzie mają skierować kapitał przyszłych emerytów.

Nie jest tragicznie

Oszczędzanie na emerytury w systemie kapitałowym nieodłącznie wiąże się więc z pewnymi kosztami. Tylko jednak w ten sposób można osiągnąć korzyści, które ten system daje. A są one niebagatelne. Po pierwsze, czyni oszczędzanie na emeryturę kompatybilnym z gospodarką rynkową. Ludzie widzą, ile zgromadzili na swoich kontach emerytalnych i na jakie świadczenia mogą liczyć, gdyby już teraz chcieli przestać pracować.

Wiedzą też, czy powinni jeszcze coś dodatkowo oszczędzać, czy też tempo gromadzenia składek na przyszłe potrzeby emerytalne jest wystarczające. Wysokość emerytury zostaje w ten sposób wyłączona z procesu politycznego. Nasze emerytury są w minimalnym stopniu zależne od tego, co zostanie przegłosowane w parlamencie, stanu finansów publicznych czy innych wydatków budżetowych.

Po drugie, system kapitałowy znosi polityczny konflikt między starymi i młodymi. Ci pierwsi nie muszą (i nie mogą) obniżać pensji tym drugim, by zwiększyć lub nie dopuścić do obniżenia swoich emerytur. Młodzi zaś nie płacą na innych bez żadnej gwarancji, że będą coś z tego mieli, lecz odkładają składkę dla siebie. W systemie repartycyjnym rozdzielenie wkładu i wyniku sprzyja postawom roszczeniowym oraz konfliktowi pokoleń.

Po trzecie, gromadzenie przez przyszłych emerytów kapitału zwiększa przyszłe emerytury. W systemie repartycyjnym wysoką stopą zwrotu cieszy się przede wszystkim pierwsze pokolenie, które w nim uczestniczy. Zyskują więc ci, którzy otrzymują emerytury, praktycznie nie płacąc składek. Następni mają już znacznie gorzej. Przykładowo w Stanach Zjednoczonych urodzeni w roku 1876 cieszyli się średnią realną stopą zwrotu ze swoich składek w wysokości 36,5 proc. Kolejne pokolenie, urodzone w roku 1900, uzyskało 11,9 proc. Następne zaś 4,8 proc., a pokolenie urodzone w 1950 roku jednie 2,2 proc.

Karnowski i Zdort ze sobą polemizują, ale łączy ich, ujmijmy to eufemistycznie, wielka emocjonalna niechęć do osoby Balcerowicza oraz systemu OFE

Ten spadkowy trend zostanie jeszcze (zwłaszcza w Europie) dodatkowo pogłębiony przez niekorzystną sytuację demograficzną do tego stopnia, że stopy zwrotu z odprowadzanych składek spadną poniżej zera. Tymczasem w jedynym na świecie systemie w całości kapitałowym, który działa w Chile, realna stopa zwrotu od przeprowadzonej w 1980 roku reformy wynosi około 10 proc. Mimo że tak dobry okres dla giełd, jak lata 1982 – 2000 nieprędko się powtórzy, można liczyć, że inwestycje emerytalne przyniosą rocznie realnie jakieś 6 – 8 proc. W tym kontekście 6 proc. realnego rocznego zwrotu z OFE nie prezentuje się aż tak tragicznie.

Mogą wyjechać z Polski

Ponadto system kapitałowy daje korzyści w postaci dywersyfikacji. Jeśli składki będą inwestowane także za granicą, ujemny przyrost naturalny nie spowoduje drastycznego spadku dochodów emerytów. Na emerytury będzie zarabiał kapitał, który ulokowany jest w tych miejscach na ziemi, gdzie nie brakuje rąk do pracy. System kapitałowy jest też odporny na inny problem, który może pojawić się w systemie repartycyjnym.

Otóż niektórzy pracownicy niezadowoleni ze zbyt wysokich składek, które muszą płacić w celu wypłacania bieżących emerytur, mogą zdecydować się na opuszczenie kraju. W efekcie spadnie liczba płatników składki, przez co, dla utrzymania poziomu emerytur, będzie musiała ona wzrosnąć. To zaś zachęci kolejne osoby do wyjazdu i na końcu w kraju zostaną sami emeryci. W systemie kapitałowym każdy odkłada na siebie i mała liczba rąk do pracy powoduje co najwyżej, że kraj opuszcza nie pracownik, lecz jego kapitał.

Warto mieć na uwadze powyższe zalety, gdy rozważamy, czy słuszna jest decyzja o cofnięciu zmian sprzed 11 lat. I nawet jeśli zgadzamy się ze Zdortem, że OFE mają mało wspólnego z liberalizmem, to nie można przy tym zapominać, że system repartycyjny jako taki ma z nim wspólnego jeszcze mniej. System kapitałowy w Polsce warto ulepszać, ale jego likwidacja na pewno jakości kapitalizmu w Polsce nie poprawia.

Autor jest głównym ekonomistą firmy doradztwa finansowego Wealth Solutions

Pisali w opiniach


Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?