Maciej Strzembosz polemizuje z Krzysztofem Czabańskim

Są ludzie, którym wszystko kojarzy się tylko z jednym, a fakty nie stanowią przeszkody w spiskowych fantazjach. Ubolewam, że do tej grupy dołączył lubiany przeze mnie Krzysztof Czabański – pisze producent filmowy i telewizyjny

Publikacja: 25.05.2011 01:53

Maciej Strzembosz polemizuje z Krzysztofem Czabańskim

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Red

Zdaniem Krzysztofa Czabańskiego („Sami swoi i po staremu", „Rz" 20 maja 2011 r.) koncesje przyznane przez KRRiT są zapłatą za podpisanie Paktu dla kultury i zapowiedzią oddania mediów publicznych w ręce Agnieszki Holland, Jacka Żakowskiego i moje. Nie jest wprawdzie jasne, czy to Donald Tusk rękami KRRiT płaci nam, czy też my w zamian za koncesje płacimy podpisaniem paktu dla kultury, ale nic nie narusza żelaznej logiki Krzysztofa Czabańskiego: Dworak dał koncesję w zasadzie samemu sobie, czyli mnie, a konkretnie firmie, którą zakładał.

Bez Agory się nie obejdzie

Nazwa feralnej firmy w tekście nie pada, ale czytelnik obeznany z rynkiem audiowizualnym mógłby pomyśleć, że chodzi o zakładane przez nas wspólnie przed 17 laty Studio A. Kłopot w tym, że Studio A nigdy się nie ubiegało o koncesję i jej nie dostało, a Dworak odszedł ze Studia A na przełomie lat 2003 i 2004, gdy zostawał prezesem TVP. I nigdy do niego nie wrócił.

W 2007 roku sprzedałem większość udziałów Studia A notowanej na giełdzie spółce ATM Grupa i to właśnie ATM otrzymał koncesję cyfrową w ostatnim przetargu. Ale Dworak nigdy w ATM nie pracował, ani go nie zakładał (jak twierdzi Czabański), a ja także nie mam żadnych udziałów w ATM.

Twierdzenie Czabańskiego o moim związku z koncesją można przyrównać do twierdzenia, że Polkomtel uzyskał koncesję na miedź w Kongo, ponieważ jednym z jego udziałowców jest KGHM, który taką koncesję uzyskał.

Czabański nie wskazuje, by w procesie koncesyjnym ktoś miał świetny pomysł i został odrzucony z powodów pozamerytorycznych, buduje z insynuacji wizję zapłaty, nie mogąc się zresztą zdecydować, czy to zapłata polityczna czy korupcyjna.

ATM Grupa nie jest też współwłasnością Agory, ale tam, gdzie spisek medialny, tam Czabański bez Agory się nie obejdzie.

Jeszcze gorzej ma się związek procesu rozdzielania koncesji (otrzymały je cztery firmy) z paktem dla kultury. Sugestie Czabańskiego są tu jeszcze bardziej mętne. Jak wspomniałem, nie do końca wiadomo, kto, komu i za co płaci, ale raczej wynika, że Tusk Obywatelom Kultury płaci za poparcie w nadchodzących wyborach.

Chciałbym, żeby tak było, bo to by znaczyło, że udało się stworzyć ruch, przed którym drży potężny premier i który może przesądzać o wyniku wyborów. Ale jak się okazuje w dalszej części tekstu Czabańskiego, to wszystko jest przykrywką dla niecnego planu oddania Holland, Żakowskiemu i mnie mediów publicznych.

W tej części swej teorii spiskowej Czabański ociera się o kabaret. Obywatelska ustawa medialna została po śmierci śp. Lecha Kaczyńskiego odesłana przez Tuska do zamrażarki, a PO przeprowadziła swoją ustawę, po raz kolejny upartyjniającą media.

O obywatelską ustawę medialną w trakcie niedawnego posiedzenia Komisji Ustawodawczej upominał się PiS, który naszą ustawę w Sejmie też złożył, a dominujący w parlamencie posłowie PO nawet nie raczyli zaprosić autorów ustawy, czyli nas, na posiedzenie w roli obserwatorów.

W Pakcie dla Kultury znalazło się zdanie, że rozpoczną się prace nad nową ustawą medialną, których podstawą będzie nasza ustawa. Trudno o miększe sformułowanie. Prace może się i rozpoczną, ale już zapowiedziano, że do wyborów „nic się nie da zrobić".

Platforma wraz z koalicjantami celowo weszła w posiadanie mediów przed wyborami parlamentarnymi i nie zamierza ich oddawać ani Czabańskiemu, ani mnie. Obawy Czabańskiego są więc co najmniej przedwczesne o jeden cykl wyborczy.

Koniak w ustach

Pozostaje meritum. Zdumiewa pogląd Czabańskiego, że media mogą być własnością obywateli tylko, jeśli będą zarządzane przez polityków. Ostatnie 20 lat polskiej historii dostarcza przykładów wręcz przeciwnych. Brak miejsca na szersze porównanie dwóch systemów mediów publicznych: partyjnego i obywatelskiego, więc posłużę się jednym tylko przykładem.

Szykując ustawę medialną przebadaliśmy, ile osób z partyjnego nadania pobiera wynagrodzenie w ciałach nadzorujących media publiczne. Okazało się, że osób, których najczęściej jedyne kompetencje to poparcie tej czy owej partii, jest... 705! Z tego 420 pobiera wynagrodzenie, a 285 diety. Roczny koszt samych wynagrodzeń – nie licząc kosztów pochodnych, takich jak ubezpieczenia, karty kredytowe, telefony, samochody, sekretarki itp. itd., to co najmniej 17 mln 352 tys. złotych! Ilu partyjnych nominatów pobiera jeszcze większe pieniądze w samych mediach – trudno policzyć, ale na pewno i liczba beneficjentów, i wydawane sumy są znacznie wyższe.

Przypomina się stary radziecki dowcip, że koniak jest to napój, który klasa robotnicza pije ustami swoich przedstawicieli.

Projekt społeczny zakładał pozbycie się tej obłędnej czapy politycznych synekur. Osób nadzorujących wszystkie media, w tym nowo tworzone jednostki, takie jak Portal Mediów Publicznych czy Fundusz Mediów Publicznych, miało być 108, z czego wynagrodzenie miało pobierać 47 osób wybieranych w uczciwych konkursach, a pozostałe 61 miało swoje funkcje pełnić społecznie, nie otrzymując ani wynagrodzeń, ani żadnych diet.

Aż trudno uwierzyć, że to właśnie Czabański widzi uspołecznienie w upartyjnieniu, a brak odpowiedzialności w inicjatywach społeczeństwa obywatelskiego. Ale – najwidoczniej – zmysł samodzielnego myślenia nieużywany obumiera jak wszystkie inne organy.

Autor jest producentem i scenarzystą, prezesem Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych, członkiem Koła Scenarzystów Stowarzyszenia Filmowców Polskich

Zdaniem Krzysztofa Czabańskiego („Sami swoi i po staremu", „Rz" 20 maja 2011 r.) koncesje przyznane przez KRRiT są zapłatą za podpisanie Paktu dla kultury i zapowiedzią oddania mediów publicznych w ręce Agnieszki Holland, Jacka Żakowskiego i moje. Nie jest wprawdzie jasne, czy to Donald Tusk rękami KRRiT płaci nam, czy też my w zamian za koncesje płacimy podpisaniem paktu dla kultury, ale nic nie narusza żelaznej logiki Krzysztofa Czabańskiego: Dworak dał koncesję w zasadzie samemu sobie, czyli mnie, a konkretnie firmie, którą zakładał.

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?