Polskie ludobójstwo, czyli ocieplanie stosunków z Rosją

Polskie władze nie reagują wystarczająco na propagandę rosyjską, która lansuje fałszywą tezę o zabijaniu rosyjskich jeńców w Polsce po wojnie 1920 roku – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”

Publikacja: 29.07.2011 01:02

Polskie ludobójstwo, czyli ocieplanie stosunków z Rosją

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Gosfilmofond (Państwowy Filmowy Fundusz Federacji Rosyjskiej), rosyjski odpowiednik PISF, czyli państwowa instytucja zajmująca się promowaniem narodowego kina, ogłosił w tym roku scenariuszowy konkurs. Jeden z trzech tematów to „Zagłada żołnierzy Armii Czerwonej w polskiej niewoli w latach 1919 – 1922".

Zbrodnia, której nie było

Polska zbrodnia to w całości wymysł rosyjskiej propagandy. Kiedy Michaił Gorbaczow zrozumiał, że nie da się dłużej trzymać pod korcem katyńskiego mordu, kazał swoim propagandystom wykreować ekwiwalentną zbrodnię strony polskiej. I stąd nagle w początkach lat 90. pojawiła się po raz pierwszy sprawa rzekomego mordu dokonanego przez Polaków na jeńcach rosyjskich 50 lat wcześniej. Co znamienne, nikt nie zająknął się o niej przez pół wieku, który upłynął od jej domniemanego popełnienia.

 

O historii tej mówi niezwykle ciekawy film dokumentalny autorstwa Anny Ferens „Co mogą martwi jeńcy", który miał premierę niecały rok temu. Jest to precyzyjne, a jednocześnie atrakcyjne filmowo studium manipulacji na ogromną skalę: o nieistniejącej zbrodni uczą się rosyjskie dzieci w szkole, a rządowi publicyści i historycy opisują masowe rozstrzeliwania, których w ogóle nie było.

W rzeczywistości żołnierze rosyjscy przetrzymywani byli w obozach jenieckich zgodnie z normami międzynarodowego prawa, otrzymywali racje żywnościowe równe racjom żołnierzy polskich i mieli zapewnioną opiekę lekarską.

Oczywiście, Polska była krajem biednym i wyczerpanym po I wojnie światowej i wojnie z bolszewikami, toteż i warunki w obozach nie były komfortowe. Trafiały się praktyki okradania więźniów, a także akty agresji wobec nich, ale były one ścigane przez władze i piętnowane przez polską prasę. Wielka śmiertelność w obozach była wynikiem chorób i szalejących wówczas epidemii tyfusu oraz grypy hiszpanki.

Autorka filmu zbadała wszelkie źródła, m.in. trafiła do archiwum Czerwonego Krzyża w Genewie, gdzie, jak się okazało, była pierwszą (!) osobą czytającą akta sprawy.

Propagandyści rosyjscy nie przejmowali się zresztą zupełnie faktami. Kilka lat temu mieszana komisja polsko-rosyjskich historyków sporządziła opasły raport, który zadawał kłam insynuacjom na temat „polskiego Katynia". Został on opublikowany również w Moskwie, ale władze rosyjskie w ogóle się nim nie zainteresowały.

Kilka dni po tragedii smoleńskiej pojawił się w prasie rosyjskiej bardzo uczciwy artykuł opisujący manipulację związaną z jeńcami rosyjskimi w Polsce. Jeden artykuł. Potem sprawa wróciła na dawne tory, a pomordowani rzekomo przez Polaków jeńcy rosyjscy zaczęli straszyć znowu.

Przemilczany film

Nieco ponad rok temu Władimir Putin, przyznając – w ramach ocieplenia polsko-rosyjskich stosunków – że polskich oficerów wymordowano na polecenie Stalina, dodał, że nie należy przy tej okazji zapomnieć o 32 tysiącach rosyjskich jeńców, którzy zginęli na terenie Polski. Zdumieni specjaliści, zastanawiając się, skąd pojawiła się ta niewystępująca nigdy wcześniej liczba, potrafili znaleźć tylko jedno wyjaśnienie: musiała być wyższa niż liczba zamordowanych oficerów polskich.

Film Ferens, który odsłaniał fałsz rosyjskiej propagandy, realizował polską rację stanu. Pierwotnie patronat nad nim objęło prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, a Instytut Adama Mickiewicza i IPN miały go dofinansować. Po katastrofie smoleńskiej BBN wycofało się z patronatu, Instytut Adama Mickiewicza z dofinansowania, a IPN nie sfinalizował swojej umowy z twórcami filmu. Obraz, który powinien zostać maksymalnie nagłośniony, został wyemitowany o godz. 0.50 w TVP 1 i przemilczany.

Okazało się, że najważniejsze jest, aby zdezawuować wszelkie przedsięwzięcia kojarzone z poprzednim rządem i prezydentem. Przecież mamy takie osiągnięcia w „ocieplaniu stosunków z Rosją". Tymczasem niedługo – w sytuacji gdy działa propaganda rosyjska, a bierna jest strona polska – wszyscy Rosjanie przekonani będą o „polskiej zbrodni". Można być pewnym, że opinie takie trafią również na Zachód, a sprawie Katynia przeciwstawiane będzie „zabicie jeńców rosyjskich".

W maju br. w porze największej oglądalności program pierwszy rosyjskiej telewizji państwowej w renomowanym programie „Wriemia" (Czas) wyemitował skrajnie stronniczy „reportaż" o zabijaniu przez Polaków rosyjskich jeńców. Polskie obozy jenieckie były tam nazywane obozami koncentracyjnymi i obozami śmierci.

Autorzy programu zwrócili się do Anny Ferens, która odesłała ich do wydanego w Moskwie raportu. Wręczyła im go nawet. Tyle że w „reportażu" nie ma o tym nawet słowa.

Wizerunek Polski

Program ten obudził jednak polskie MSZ, które wystosowało oficjalny protest do władz rosyjskich. Dodatkowo ministerstwo ma przygotować oficjalną dyskusję ze stroną rosyjską na ten temat. Miejmy nadzieję, że projekt ten zostanie zrealizowany.

Anna Ferens złożyła w programie TVP Historia projekt filmu o losie polskich jeńców po wojnie z bolszewikami. Ta nieznana historia była niejako ponurą zapowiedzią Katynia. Wiele lat temu osobiście rozmawiałem z Józefem Czapskim, który jako wysłannik władz polskich usiłował odnaleźć tych jeńców w porewolucyjnej Rosji. Czapski był także emisariuszem gen. Andersa, na przełomie lat 1941 – 1942 szukającym na terenie Związku Sowieckiego nieżyjących już oficerów.

Dyrektor TVP Historia zaopiniował pozytywnie projekt Ferens, stwierdzając jednocześnie, że brak funduszów uniemożliwia jego realizację. Czy władze TVP, a szerzej – władze Polski nie zdają sobie sprawy, że przedsięwzięcia takie są ich obowiązkiem? O czym jak o czym, ale o tym, że wizerunek jest ważny, nie trzeba ich chyba przekonywać. Czy jednak myślą one o wizerunku Polski?

Gosfilmofond (Państwowy Filmowy Fundusz Federacji Rosyjskiej), rosyjski odpowiednik PISF, czyli państwowa instytucja zajmująca się promowaniem narodowego kina, ogłosił w tym roku scenariuszowy konkurs. Jeden z trzech tematów to „Zagłada żołnierzy Armii Czerwonej w polskiej niewoli w latach 1919 – 1922".

Zbrodnia, której nie było

Pozostało 95% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Polska prezydencja w Unii bez Kościoła?
Opinie polityczno - społeczne
Psychoterapeuci: Nowy zawód zaufania publicznego
analizy
Powódź i co dalej? Tak robią to Brytyjczycy: potrzebujemy wdrożyć nasz raport Pitta
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Joe Biden wymierzył liberalnej demokracji solidny cios
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: Religię w szkolę zastąpmy nowym przedmiotem – roboczo go nazwijmy „transcendentalnym”
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką