Podwyższenie wieku emerytalnego według Jana Rulewskiego z PO

Umowa społeczna w sprawie emerytur pozwoliłaby związkom zawodowym i partiom wyjść z okopów z honorem – uważa senator PO

Publikacja: 08.03.2012 19:57

Jan Rulewski

Jan Rulewski

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Red

Dobiega końca wyznaczony przez premiera okres konsultacji ustawy wydłużającej wiek emerytalny oraz zrównujący uprawnienia kobiet i mężczyzn.

Odbyło się kilka spektakularnych spotkań w gabinetach polityków, ale nie osiągnięto parlamentarnego porozumienia. Miały również miejsce spotkania środowiskowe z kobietami zakończone taktownym milczeniem. Nie spełniły się obietnice dialogu w Komisji Trójstronnej. Poza efektownym posiedzeniem prezydium zaległa cisza.

Strony od deklaracji przechodzą do czynów. W Sejmie złożono 1,2 mln podpisów zebranych przez „Solidarność" i nie wydaje się, że jest to ostatnie słowo tego związku. Zapowiadane kwietniowe i majowe pochody zapewne wezmą pod obstrzał ustawę emerytalną. Można się spodziewać kulminacji w okresie Euro 2012, a to byłoby szkodą już nie tylko dla wizerunku Polski, ale i samego sportowego widowiska. Zwłaszcza że ruch kibicowski szalenie się nam upolitycznił.

Emerytalny impas

W dotychczasowej debacie nie znajduję elementów, które by wykluczały możliwość osiągnięcia porozumienia. Wprawdzie premier bardzo przywiązał się do swego pomysłu automatycznej korekty wiekowej bez jakiejkolwiek „miękkiej poduszki", a „Solidarność" kwestionuje potrzebę jakichkolwiek zmian, ale inni uczestnicy debaty już wychodzą z pomysłami zmiękczającymi rządową propozycję. Obóz rządowy wspierany przez ekspertów, niestety, grzeszy jednostronnością. Postulując elastyczność, widzą ją po stronie pracownika i pracodawcy. Przy tym formułują nieco naiwne przykłady, jak to z 65-letniego tokarza można uczynić lastrykarza, choć już nie podpowiadają, jak z profesora politologii zrobić barmana lub izolatora ścian na wieżowcu. Zupełnie pomijają fakt, że pracodawcy raczej życzą sobie jeszcze większej elastyczności, domagając się zniesienia ochrony przepracowanych podwładnych. Zresztą absencja pracodawców w rozmowach jest dla mnie największą dziurą konsultacji.

W argumentacji nadużywa się porównań z zagranicznymi rozwiązaniami. Pomija się nieznany w krajach zachodnich problem nadumieralności mężczyzn. Wieku 67 lat nie dożyje jedna trzecia mężczyzn. Jeśli przeżyją, to czeka ich skrócony pobyt na emeryturze. Przeciętnie nie więcej niż 16 lat, ale w zdolności do efektywnej pracy – tylko pięć lat.

Konsultacje nie zbliżyły o jotę stanowisk, nawet w koalicji nie słychać o porozumieniu, ale twierdzę, że stać nas na takie rozwiązanie. Jest ileś potencjalnie zbieżnych stanowisk. Są to: zróżnicowanie wieku kobiet i mężczyzn, elastyczne formy przechodzenia na emeryturę, wyższe standardy zdrowotne i środowiska pracy dla wydłużonego wieku, powiązanie emerytur z rodzicielstwem, uznanie dla długiego stażu pracy.

Umowa społeczna

Trzeba zatem wyjść z okopów rządowej kontestacji. Proponuję zawarcie umowy społecznej jako porozumienia między partiami, z udziałem członków Komisji Trójstronnej. Przedsięwzięciu mógłby patronować prezydent państwa, który już zajął się tym tematem, choć na razie na poziomie partii. Kompromis jest możliwy.

Gdy formułowałem swoją propozycję elastycznego wieku emerytalnego, to nieoczekiwanie powstała propozycja takiego kompromisu. Przypominam zatem, że mieści się w niej i równość kobiet, i mężczyzn, i zróżnicowana wydolność zawodowa, i troska o budżet, obecność pracodawców w reformie, ale i państwowy nadzór nad warunkami pracy, gwarancje dla realności poziomu emerytur.

Sądzę, że poddane obróbce przez uczestników umowy społecznej nabrałyby doskonalszych kształtów. Nie ukrywam, że umowa społeczna, wszak dekretująca rewolucyjne zmiany na dziesiątki lat, pozwalałaby wyjść z okopów z honorem tym związkom zawodowym i partiom, które do tej pory nie widziały alternatywy dla referendum i demonstracji ulicznych.

Inicjatywa umowy dla rządu oznacza inwestycję na przyszłość w obliczu realizacji wielu innych projektów reformatorskich, choćby pakietu ustaw związanych ze skróceniem o jedną trzecią tempa procesów sądowych, poprawy innowacyjności polskiej gospodarki czy dalszej naprawy finansów publicznych.

Technicznie podzieliłbym zawarcie umowy na trzy etapy: zebranie pod egidą prezydenta sygnatariuszy umowy z deklaracją woli reformy emerytalnej, negocjacje pełnomocników ugrupowań jak wyżej z udziałem ekspertów, zawarcie umowy wraz z planem realizacyjnym.

Oczywiście umowa społeczna w żadnej mierze nie zastępuje konstytucyjnych uprawnień organów państwa. Będzie skuteczniejsza, jeśli jej negocjatorzy w trakcie prac będą dostrzegali inne głosy opinii publicznej. Nie musi też być dokumentem skończonym, zwłaszcza w obliczu zmieniającego się otoczenia finansowego na świecie. Będzie można wracać do stołu negocjacyjnego nawet w warunkach zmiany sytuacji politycznej w Polsce. W ten sposób oszczędzimy pracownikom i emerytom rozterek wynikających z politycznych sporów.

Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?