Może choć telefon do Grasia?

Jest sprawa, w której polskie media mogą się z łatwością porozumieć ponad podziałami. Imperium Agory z imperium ojca Rydzyka, tabloidy z ponoć poważnymi tytułami.

Publikacja: 28.03.2012 19:59

Piotr Zaremba

Piotr Zaremba

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Czytam komentarz Jerzego Baczyńskiego w „Polityce": znęca się nad senackim projektem zmian w prawie prasowym. Projekt ten oznacza, jego zdaniem, koniec polskiej prasy. Podpisuję się.

Obowiązek publikowania dowolnej polemiki z dowolną oceną oznaczałby, że właściciele tracą kontrolę nad swoją własnością, a dziennikarze nad swoim dziełem (media są dziełem swoich zespołów). Redagować je będą, nie na swój koszt, tysiące instytucji i osób. Nie osładza mi tej ponurej wizji zabawna perspektywa: mógłbym i ja redagować „Gazetę Wyborczą" czy „Politykę", tak jak one mogłyby redagować „Rzeczpospolitą" czy „Uważam Rze".

Pluralizm nie polegałby odtąd na tym, że na rynku mogą się pojawiać wszelkie opinie, ale na tym, że każda gazeta jest z definicji zlepkiem wszelkich opinii.

„Nie" jest własnością (intelektualną) ojca Rydzyka, a „Nasz Dziennik" Urbana. To pomysł, który mógł się zrodzić tylko w umyśle zaburzonym.

A jednak w komentarzu Baczyńskiego jest miejsce, które budzi sprzeciw. "Dlatego uważam, że gdyby ta nowelizacja przeszła (a Senat jest z niej bardzo dumny)..." - prorokuje naczelny „Polityki". Co to jest Senat? Zbiór wolnych elektronów? Nie, kontroluje go Platforma, która w innych kwestiach egzekwuje od swoich senatorów dyscyplinę bardzo skutecznie. To chyba pierwszy od lat przykład senackiej inicjatywy przedstawianej jako wyraz woli całej izby. Może tak nawet i jest, ale gwarantuję: Donald Tusk i szef Klubu PO Rafał Grupiński mogą tę wolę zniweczyć w pięć minut.

Dlaczego tego nie robią? Możliwe, że w końcu i zrobią, ale po drodze co się media natrzęsą, to się natrzęsą. Z woli wszystkich polityków? To wygodna formułka. A może tych, którzy trzymają w garści porządek dzienny wyższej izby?

Fakt, że nikt o to Tuska, Grupińskiego czy choćby platformerskiego marszałka Senatu Borusewicza nie pyta, to kolejna ciężka porażka polskiej czwartej władzy. I znowu, czy całej? Nam lider partii rządzącej od lat nie udziela wywiadów. A od was może przynajmniej Graś odbiera telefony. Redaktorze Baczyński, niech Pan taki telefon wykona. Z przesłaniem: Tusku musisz.

Autor jest publicystą „Uważam Rze"

Czytam komentarz Jerzego Baczyńskiego w „Polityce": znęca się nad senackim projektem zmian w prawie prasowym. Projekt ten oznacza, jego zdaniem, koniec polskiej prasy. Podpisuję się.

Obowiązek publikowania dowolnej polemiki z dowolną oceną oznaczałby, że właściciele tracą kontrolę nad swoją własnością, a dziennikarze nad swoim dziełem (media są dziełem swoich zespołów). Redagować je będą, nie na swój koszt, tysiące instytucji i osób. Nie osładza mi tej ponurej wizji zabawna perspektywa: mógłbym i ja redagować „Gazetę Wyborczą" czy „Politykę", tak jak one mogłyby redagować „Rzeczpospolitą" czy „Uważam Rze".

Opinie polityczno - społeczne
Hity i kity kampanii. Długa i o niczym, ale obfitująca w debaty
felietony
Estera Flieger: Akcja Demokracja na opak
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Szymon Hołownia w debacie TVP przeczył sam sobie
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Debaty, czyli nie chcą, ale muszą
Opinie polityczno - społeczne
Pytania, na które Karol Nawrocki powinien odpowiedzieć podczas debaty prezydenckiej