Głosi przy okazji koniec kapitalizmu. Co będzie w zamian? „Lepszy świat". Jaki? A jak się nazywał ten, w którym była cenzura? Czy rzeczywiście żyło się nam w nim lepiej?
Owszem, wiele z najważniejszych swoich lektur przeczytałem właśnie wówczas. Bo zawsze lubiłem myśleć na własny rachunek. Ale dziś niektórzy chyba rzeczywiście przestali „korzystać z rozumu", skoro uważają, że wówczas „żyło się lepiej"! Zapewniam „oburzonych", dla których Sampedro jest podobno „patronem", a którzy czasów tych nie znają, że pod tym akurat względem było wówczas znacznie gorzej.
Żeby skorzystać z rozumu, trzeba mieć wybór idei, w które można wierzyć, wiele informacji, które trzeba posegregować i przeanalizować. W przeciwnym wypadku nic nam po rozumie. Cenzura utrudnia „myślenie na własny rachunek". Zwłaszcza gdy jest skuteczna. W komunistycznej Polsce skuteczna nie była - bo wszystko było byle jakie. Dlatego wiele książek i czasopism można było przemycić albo wydrukować. Ba - jak się okazuje - drukowano je nawet w ubeckich drukarniach, bo jedni ubecy chcieli w ten sposób uwiarygodnić swoich ludzi, a drudzy - dorobić. Ubecy też ludzie i też dorabiali na czarno. Ale gdyby się udało wprowadzić prawdziwą cenzurę, to „myślenie na własny rachunek" byłoby znacznie trudniejsze.
Gdy mamy wolność słowa, to nikt nam nie może zabronić „korzystać z rozumu". Oczywiście zamiast z niego korzystać, możemy bezkrytycznie powtarzać to, co napisze, na przykład, Jose Luis Sampedro albo Robert Gwiazdowski. Gdy jest cenzura, to ktoś decyduje, że można drukować to, co napisał jeden, a zabronić drukować to, co napisał drugi. Jak dokonać wyboru?
Myśląc zapewne na własny rachunek, i to za pomocą rozumu, Sampedro dziwi się, a może nawet „oburza", że banki kupowały obligacje hiszpańskie na 3,5 proc. za pieniądze, które pożyczył im EBC na 1 proc. I ma rację - ja też się wielokrotnie z tego powodu oburzałem. Po czym stwierdza, że to przez „kapitalizm", który właśnie upada. Jak na przeciwnika kapitalizmu przystało, jak onegdaj Karol Marks, coś tam wie, ale nic nie rozumie. Bo przecież EBC nie pozwala działać kapitalistycznemu wolnemu rynkowi, tylko „interweniuje", żeby go „naprawić"! EBC (podobnie jak amerykańskiego Fedu) nie powołali przedsiębiorcy. Banki emisyjne zostały utworzone przez... państwa. Te same, które podobno teraz mają zbudować „lepszy świat". Przecież od lat nie robią nic innego