Z kogo się śmiejecie?

Jacek Żakowski zrobił w „Polityce" na wpół prześmiewczy wywiad z Dodą.

Publikacja: 26.04.2012 20:22

Piotr Zaremba

Piotr Zaremba

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Okazało się, że piosenkarka, u której kiedyś odkryto wysokie IQ, nie wie, iż w Polsce zakazana jest aborcja, nie mówiąc już o feministycznych manifach. Czy o kryzysie w Europie, który pozostaje dla niej pełną abstrakcją.

Żakowski trochę drwi, trochę naucza Dorotę Rabczewską. A Gogolowskie pytanie: „z kogo się śmiejecie?", po raz nie wiadomo który okazuje się aktualne.

Z kogo? Na przykład z tygodnika opinii, który niedawno chaotyczne opinie celebrytki na temat religii traktował jako objawienie. A może z polityków, którzy próbują się grzać w celebryckim blasku? Przed ostatnimi wyborami Paweł Kowal spotkał się z Dodą, co nagłośniono. Dziś można mieć wątpliwości, czy gwiazda wiedziała, z kim rozmawia. Powstaje zresztą pytanie jeszcze bardziej dramatyczne: czy wie, że istnieje coś takiego jak Parlament Europejski. No zresztą Żakowski też mógł się jej jawić jako zarośnięty pan, którego twarz wydaje się jakby znajoma.

Doda nie wie nic o świecie, ale Żakowski zaczyna ją uświadamiać. Przedstawiając na przykład Polskę jako kraj terroryzowany przez złych księży. Aby zrobić przyjemność rozmówcy, choć może i dlatego, że to się uzupełnia z jej „przemyśleniami" dotyczącymi religii, Rabczewska powtarza po nim te banały rodem z najprymitywniejszej politgramoty. Czy je kupuje do końca? Nie wiadomo - wszystko to przypomina droczenie się kapryśnej gimnazjalistki.

We mnie zaś rodzi się kolejne bluźniercze pytanie: a może to lepiej, że Doda nie czyta gazet? A może piosenkarka naturalniej wypada jako abnegatka niż jako pilna uczennica alfabetu, w którym Żakowski próbuje zawrzeć całą „wiedzę" o świecie (a tak naprawdę współczesny „Krótki kurs WKP(b)" - tu przyjaciel, tam wróg, tu wolność, tam kołtuństwo). A może wreszcie ta prawda dotyczy nie tylko Dody?

Oczywiście nie można też wykluczyć, że Rabczewska trochę udaje. Bo pojęła, że lepiej jej będzie w show-biznesie jako kolejnemu wcieleniu pana Zlatki, gwiazdy niemieckiego „Big Brothera". Którego to pana Zlatkę pokochano za to, że nie wiedział, kim jest Szekspir. Jego słodki idiotyzm i politgramoty redaktora Żakowskiego to część tej samej współczesnej cywilizacji. Tylko czy można ją jeszcze nazywać cywilizacją?

Autor jest publicystą „Uważam Rze"

Opinie polityczno - społeczne
Hity i kity kampanii. Długa i o niczym, ale obfitująca w debaty
felietony
Estera Flieger: Akcja Demokracja na opak
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Szymon Hołownia w debacie TVP przeczył sam sobie
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Debaty, czyli nie chcą, ale muszą
Opinie polityczno - społeczne
Pytania, na które Karol Nawrocki powinien odpowiedzieć podczas debaty prezydenckiej