Po lekturze artykułów Michała Szułdrzyńskiego oraz Aleksandra Kaczorowskiego opublikowanych ostatnio na łamach „Rzeczpospolitej", a także wielu innych wypowiedzi na temat ograniczania czy też zaniku, a nawet likwidacji suwerenności w Unii Europejskiej warto je podsumować, wprowadzając pod rozwagę czytelników kilka nowych wątków.
Po pierwsze w integracji europejskiej mamy do czynienia z ograniczoną zdolnością państw do stawiania czoła zarówno wewnętrznym, jak i zewnętrznym problemom i kryzysom. Widzimy to szczególnie teraz, gdy w Europie szaleje kryzys zadłużeniowy. Takie kraje jak Grecja, Hiszpania, Włochy nie bardzo radzą sobie z problemami, licząc przecież na pomoc Unii. Wszystko to prowadzi do przekonania, że granice między tym, co wewnątrzpaństwowe i tym, co europejskie, ulegają wyraźnemu zatarciu.
Unia Europejska dziś nie jest już li tylko sumą władzy jej państw członkowskich. Staje się samodzielną władzą, która przyjmuje nowy ponadnarodowy i ponadpaństwowy kształt. Nie dochodzi tu jednak do eliminacji państw, które całkiem skutecznie walczą o swoje, realizując nadal swe funkcje i interesy. Wystarczy popatrzeć na aktywność zwłaszcza Francji i Niemiec w związku z negocjacjami paktu fiskalnego i pakietu rozwiązań antykryzysowych, które uczyniły wiele, aby przy tej okazji osłabić Komisję i Parlament Europejski. Czy powinien być to wzór dla polskiej polityki europejskiej - to już zupełnie inny temat.
Odwracalne zlecenie
Po drugie nie można też zapomnieć, że współczesny świat, w tym szczególnie Europa, opiera się na współzależnościach, które z założenia prowadzić mają do niwelowania dysproporcji, rywalizacji oraz zagrożeń. Dla suwerenności celem nadrzędnym jest interes państwa i narodu. Współzależności skłaniają często do przyjmowania interesu wspólnego - grupy państw, regionu lub całej społeczności europejskiej. W wyniku współzależności państwa w Unii Europejskiej ograniczają swą autonomię (kompetencje) w wytyczaniu i realizacji ich polityki wewnętrznej i zagranicznej. Nie jest to jednak „zrzeczenie się" na zawsze kompetencji i władzy państw, lecz odwracalne zlecenie uprawnienia do ich wykonywania i kreowania - na podstawie umowy międzynarodowej (traktatu) lub aktów oraz decyzji ustanowionych w ramach UE. Dlatego też suwerenność państw członkowskich w procesie integracji europejskiej nie podlega uszczupleniu. Ograniczeniu podlega wykonywanie ich suwerenności, którego nie możnajednak utożsamiać z nieodwracalną utratą (części/całości) lub zanikiem suwerenności.
Po trzecie państwa w procesie integracji europejskiej nie wyzbywają się władzy, ale jedynie godzą się na zarządzanie tą władzą przez Unię Europejską i jej instytucje, które podejmują się tego zadania za ich zgodą, w ich imieniu i przy ich współudziale. Tym samym kompetencje przenoszone przez państwa członkowskie na rzecz UE kreują jej własną suwerenność, co eurosceptykom nie mieści się w głowie.