Terror demokracji

Konstytucja RP gwarantuje wolność posiadania i głoszenia własnych poglądów. Władze gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych, a za nimi ważny członek rządu, o tym zapomnieli – pisze prawnik.

Publikacja: 06.11.2012 18:14

Andrzej Kurkiewicz

Andrzej Kurkiewicz

Foto: archiwum prywatne

Red

Osoba ubiegająca się o indeks musi znać statut uczelni – w ten sposób minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski odniósł się do sytuacji na gdańskiej ASP. Ta zacna uczelnia nie chce uznać za studenta Grzegorza Gilewicza, który nie złożył ślubowania, twierdząc, że godzi w jego światopogląd.

W pismach do rektora ASP w Gdańsku Gilewicz poprosił o umożliwienie mu złożenia ślubowania bez tych słów, ponieważ jest zwolennikiem monarchii konstytucyjnej. Władze uczelni twardo odpowiedziały, że ten, kto nie złoży ślubowania, nie może być ich studentem. „Przywołane w treści ślubowania ideały demokracji, w naszej ocenie, nie odnoszą się do konkretnego ustroju politycznego, a jedynie do zasad funkcjonowania społeczeństwa" – czytamy w komunikacie ASP.

Konstytucja to nie ornament

Przypadek niedoszłego studenta gdańskiej ASP stanowi znakomitą ilustrację ogólniejszego zjawiska stosowania (a raczej niestosowania) konstytucji w relacji państwo – obywatel.

W Polsce nie wykształciło się w nas jeszcze przekonanie, że konstytucja to realny akt prawny stanowiący o naszych prawach i obowiązkach. Konstytucja jest najczęściej przywoływana jako ozdobnik, ornament, deklaracja. Tymczasem to ona jest w Rzeczypospolitej Polskiej prawem podstawowym.

Analizując gdański przypadek, trzeba jasno powiedzieć, że doszło w nim do naruszenia konstytucyjnych praw obywatela. Istotą zagadnienia jest uzależnienie możliwości realizowania przez obywatela konstytucyjnego prawa do nauki, twórczości artystycznej oraz badań naukowych w państwowej szkole wyższej od obowiązku wyraźnej afirmacji określonej doktryny politycznej oraz określonych poglądów społeczno-filozoficznych („wierność ideałom humanizmu i demokracji"). Afirmacja ta miałaby zostać wyrażona publicznie, w formie ślubowania studenta.

Chrzest morski

Konstytucja i ustawy uzależniają objęcie niektórych funkcji czy możliwość wykonywania określonego zawodu od złożenia ślubowania (przysięgi). W każdym przypadku wymóg złożenia przysięgi jest związany z pełnieniem przez składającego określonej funkcji publicznej. Konstytucja przewiduje m.in. składanie przysięgi przez prezydenta RP czy ślubowanie posłów i senatorów. Ustawy przewidują możliwość wykonywania niektórych zawodów (np. sędzia, prokurator, adwokat, radca prawny) od złożenia ślubowania. Kodeks postępowania karnego i kodeks postępowania cywilnego przewidują złożenie przyrzeczenia przez świadków w procesie.

W każdym z powyższych przypadków rota przysięgi jest określona jednolicie w samym akcie prawnym przewidującym wymóg jej złożenia.

Bycie studentem państwowej szkoły wyższej nie jest związane z pełnieniem żadnej funkcji publicznej. Artykuł 70 ust. 1 konstytucji nie przewiduje żadnych warunków o charakterze polityczno-światopoglądowym, od których spełnienia uzależniona jest możliwość korzystania z prawa do nauki.

Podobnie artykuł 73. konstytucji gwarantujący prawo do twórczości artystycznej i badań naukowych nie przewiduje żadnych wymogów formalnych dla możliwości korzystania z tego prawa. Tym bardziej konstytucja nie wymaga złożenia przez studenta żadnego ślubowania umożliwiającego korzystanie z powyższych praw. Oba wspomniane artykuły gwarantują natomiast prawo do nauki, twórczości artystycznej i badań naukowych każdemu obywatelowi niezależnie od jego poglądów politycznych i wyznawanych poglądów społeczno-filozoficznych.

Składane przez studentów ślubowania należałoby zatem uznać, z punktu widzenia konstytucji, za czynności rytuału przyjęcia na studia, z którymi powinno wiązać się takie same skutki prawne jak z otrzęsinami czy „chrztem morskim" przy przekraczaniu równika.

Jaki cel publiczny?

Problem w tym, że ustawodawca w art. 170 ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym uzależnia przyjęcie na studia od złożenia ślubowania, którego treść ma określać statut uczelni, uchwalany przez jej senat. Zatem realizacja praw zagwarantowanych w konstytucji jest uzależniona od spełnienia warunków określanych w statucie państwowej szkoły wyższej, będącym aktem prawa wewnętrznego, który nie może determinować praw i wolności obywatelskich.

Mam poważne wątpliwości, czy prawo o szkolnictwie wyższym jest w tym zakresie zgodne z konstytucją. Przy odrobinie fantazji można sobie wyobrazić, że senat jakiejś uczelni artystycznej wprowadzi do roty ślubowania studenckiego nakaz afirmacji „osiągnięć polskiego konstruktywizmu" oraz walki z „błędami sztuki baroku" (lub na odwrót, w zależności, która szkoła estetyczna będzie miała akurat większość w senacie). Absurd.

Nie można autonomią uczelni uzasadniać prawa senatu państwowej szkoły wyższej do tworzenia dowolnej treści roty ślubowania studenta skutkującej – jak w przypadku gdańskim – niemożnością realizowania przez obywatela praw zagwarantowanych w konstytucji.

Sprawą zajmował się już Trybunał Konstytucyjny, który zdefiniował użyte w konstytucji pojęcie autonomii szkół wyższych: „Przez autonomię szkół wyższych rozumieć należy konstytucyjnie chronioną sferę prowadzenia badań naukowych i kształcenia, w ramach obowiązującego porządku prawnego. Oznacza to, iż konstytucja zakłada istnienie aktów wewnętrznych tych uczelni i że uczelnie regulują tymi aktami zakładowymi, zgodnymi z prawem – prawa i obowiązki studentów. Tym samym mają one prawo skreślania z listy studentów osób, które nie spełniają wymagań określonych w tych aktach. Prawo do takich regulacji wewnętrznych przysługuje wszystkim szkołom wyższym po to, by mogły one realizować cel publiczny, jakim jest kształcenie studentów i prowadzenie badań naukowych (twórczej pracy artystycznej)" (sygn. SK 18/99).

Trybunał wskazał więc, że celem autonomicznych regulacji wewnętrznych szkół wyższych ma być realizacja celu publicznego. Jaki cel publiczny ma mieć regulacja ślubowania ograniczająca konstytucyjne prawo, tego zrozumieć nie sposób.

Zgodnie z art. 31 ust. 3 konstytucji „Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw".

Humanizm wojujący

Ponieważ przedstawiciele Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego twardo bronią prawa ASP w Gdańsku do ustalania kryteriów ograniczających wolności obywatela, chciałbym usłyszeć, które z kategorii spraw określonych w konstytucji uzasadniają takie działania tej szkoły wyższej.

Pytań i wątpliwości jest więcej. Co autorzy roty ślubowania mieli na myśli, mówiąc o zasadach humanizmu? I jakiego humanizmu? Czy może chodziło o „humanizm wojujący"? Jego najsłynniejszy przedstawiciel, francuski filozof Wolter, stwierdził kiedyś: „Nie zgadzam się z twoimi poglądami, ale po kres moich dni będę bronił twego prawa do ich głoszenia". Ministrowi Zdrojewskiemu do sztambucha.

Autor jest adwokatem, specjalistą doradztwa legislacyjnego, regulacyjnego i administracyjnego

Osoba ubiegająca się o indeks musi znać statut uczelni – w ten sposób minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski odniósł się do sytuacji na gdańskiej ASP. Ta zacna uczelnia nie chce uznać za studenta Grzegorza Gilewicza, który nie złożył ślubowania, twierdząc, że godzi w jego światopogląd.

W pismach do rektora ASP w Gdańsku Gilewicz poprosił o umożliwienie mu złożenia ślubowania bez tych słów, ponieważ jest zwolennikiem monarchii konstytucyjnej. Władze uczelni twardo odpowiedziały, że ten, kto nie złoży ślubowania, nie może być ich studentem. „Przywołane w treści ślubowania ideały demokracji, w naszej ocenie, nie odnoszą się do konkretnego ustroju politycznego, a jedynie do zasad funkcjonowania społeczeństwa" – czytamy w komunikacie ASP.

Pozostało 88% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?