Reklama

To nie rozbiór, ale...

W części Internetu wrze. Rząd przygotował projekt ustawy o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach lub wspólnych działaniach ratowniczych na terytorium RP.

Publikacja: 04.02.2013 19:24

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Nie przyłączę się do tych, którzy w związku z tym krzyczą o przygotowywaniu kolejnego rozbioru, a co najmniej uczestnictwa obcych służb w tłumieniu skierowanych przeciw PO zamieszek, jakiejś nowej edycji „bratniej pomocy”. Celem ustawy (w tej części, która nie dotyczy operacji ratowniczych) jest ewidentnie stworzenie podstawy dla działań na terenie Polski obcych funkcjonariuszy, które skierowane byłyby w obywateli ich państw.

Kiedy przypomnimy sobie Euro 2012, a zresztą każdy większy mecz, widzimy że nie jest to problem wymyślony. Kiedy przypomnimy sobie, co potrafi się dziać, gdy jakaś międzynarodowa konferencja przyciągnie uwagę środowisk radykalnie lewackich (pamiętamy zloty demolujących miasta zadymiarzy z różnych krajów), to wrażenie stanie się jeszcze bardziej dojmujące. A są też przecież sytuacje, w których jest logiczne, by w „zdjęciu” ukrywającego się w Polsce przestępcy uczestniczyli funkcjonariusze z jego kraju, do którego i tak ma on zostać ekstradowany. Zapewne jest jeszcze multum sytuacji, uzasadniających potrzebę nowego aktu prawnego.

Tylko... i tu zaczynają się wątpliwości.

Po pierwsze – w projekcie nigdzie nie pada wprost sformułowanie, że obcy funkcjonariusze mają zajmować się swoimi obywatelami. A po drugie – nie zawiera on katalogu sytuacji, mogących powodować potrzebę ich działania w naszym kraju. Sformułowania typu „w celu ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego oraz zapobiegania przestępczości” czy (alternatywnie) „w związku ze zgromadzeniami, imprezami masowymi lub podobnymi wydarzeniami, klęskami żywiołowymi oraz poważnymi wypadkami w celu ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego oraz zapobiegania przestępczości” nie są takim katalogiem. Odwrotnie – sprawiają wrażenie typowych sformułowań-wytrychów.

Chyba rozumiem, dlaczego. Służby obawiają się, że jakiekolwiek zawężenie katalogu uniemożliwi im reakcję w sytuacji nietypowej.

Reklama
Reklama

Tylko że służby służbami, a politycy politykami. Ci drudzy powinni wiedzieć, że podejrzliwość – nawet nadmierna, ale wywoływana tak zaognioną wojną polsko-polską, jak i historią, wyczulającą Polaków na wszystkie prawdziwe i domniemane zagrożenia dla suwerenności – jest czynnikiem realnym. Mogącym zdeterminować reakcję sporej części społeczeństwa na nowy akt prawny.

Sądzę, że w Sejmie należy zmienić projekt, co najmniej dopisać doń sformułowanie o tym, kim mają zajmować się obcy funkcjonariusze, a także katalog sytuacji, w których można skorzystać z ich pomocy.

Wydaje mi się to postulatem dość oczywistym. Chyba że... ktoś z rządu uważa, że krzyki o przygotowywaniu nowego rozbioru tak naprawdę dobrze służą partii rządzącej.

Nie przyłączę się do tych, którzy w związku z tym krzyczą o przygotowywaniu kolejnego rozbioru, a co najmniej uczestnictwa obcych służb w tłumieniu skierowanych przeciw PO zamieszek, jakiejś nowej edycji „bratniej pomocy”. Celem ustawy (w tej części, która nie dotyczy operacji ratowniczych) jest ewidentnie stworzenie podstawy dla działań na terenie Polski obcych funkcjonariuszy, które skierowane byłyby w obywateli ich państw.

Kiedy przypomnimy sobie Euro 2012, a zresztą każdy większy mecz, widzimy że nie jest to problem wymyślony. Kiedy przypomnimy sobie, co potrafi się dziać, gdy jakaś międzynarodowa konferencja przyciągnie uwagę środowisk radykalnie lewackich (pamiętamy zloty demolujących miasta zadymiarzy z różnych krajów), to wrażenie stanie się jeszcze bardziej dojmujące. A są też przecież sytuacje, w których jest logiczne, by w „zdjęciu” ukrywającego się w Polsce przestępcy uczestniczyli funkcjonariusze z jego kraju, do którego i tak ma on zostać ekstradowany. Zapewne jest jeszcze multum sytuacji, uzasadniających potrzebę nowego aktu prawnego.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Przed ponownym otwarciem granicy Łukaszenko powinien uwolnić Poczobuta
Opinie polityczno - społeczne
Zaufanie do sądów dramatycznie maleje. Podobnie jak szanse na wyjście z pata
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Nieinternetowy felieton o upływie czasu i dystansie
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: W sprawie reparacji Karol Nawrocki chce realizować program Niemiec i „Gazety Wyborczej”
Opinie polityczno - społeczne
Były szef Agencji Wywiadu: Pierwsza linia obrony przed dronami powinna być daleko od Polski
Reklama
Reklama