Dokument obalający mity

Sprawozdanie dotyczące Funduszu Kościelnego unieważnia wiele stereotypów na temat rewindykacji mienia kościelnego. Przy okazji pokazuje rzecz dla państwa kompromitującą – niekompetencję jego urzędników – pisze publicystka.

Publikacja: 22.04.2013 19:42

Ewa K. Czaczkowska

Ewa K. Czaczkowska

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Bilans Funduszu Kościelnego jest gotowy od dwóch miesięcy, a mimo to nie został dotąd ogłoszony. Jego powstanie strony rządowa i kościelna ustaliły rok temu, gdy rozpoczęły się rozmowy między państwem a Kościołem na temat zastąpienia Funduszu Kościelnego odpisem od podatku. Ponad miesiąc temu, 5 marca, zgodę na wprowadzenie asygnaty ogłosili obaj przewodniczący zespołów finansowych komisji konkordatowych – kard. Kazimierz Nycz oraz minister administracji i cyfryzacji Michał Boni.

Kompromitacja państwa

Bilans Funduszu Kościelnego mówi sporo zarówno o państwie, jak i Kościele, o historii wzajemnych relacji i o niespłaconych rachunkach. Przy czym nie ma w nim ideologii, a jedynie fakty, liczby, źródła. Jest to pierwsze takie całościowe opracowanie przedstawiające historię nacjonalizacji mienia kościelnego i odzyskiwania go przez Kościół. Pokazuje, co działo się w tej kwestii nie tylko w PRL, ale w znacznie dłuższym okresie, bo od 1918 roku. Autorem liczącego 450 stron dokumentu jest ks. prof. Dariusz Walencik z Uniwersytetu Opolskiego.

W archiwach państwowych i kościelnych są źródła, na podstawie których można dokładnie określić straty Kościoła w PRL

W ostatnich latach padło wiele zarzutów pod adresem Kościoła w związku z działalnością Komisji Majątkowej, ale także planów wprowadzenia odpisu od podatku na rzecz Kościoła, jak jest to praktykowane w co najmniej kilku krajach europejskich. Nasłuchaliśmy się więc o pazerności Kościoła, który jakoby więcej mienia odzyskał, niż utracił, o tym, że działalność Komisji Majątkowej jest największą aferą gospodarczą w Polsce. Nic to, że z niemal 30 spraw skierowanych do prokuratury – na 3060 wniosków, jakimi zajmowała się Komisja – do sądu trafiły dwie sprawy. Autor bilansu Funduszu Kościelnego obala wiele stereotypów na temat Kościoła. Bilans pokazuje też przy okazji rzecz dla państwa kompromitującą: mity te, przynajmniej w części powstały z powodu nierzetelnych informacji zawartych w oficjalnych dokumentach rządowych.

Więcej odzyskał, niż stracił?

Mit o pazerności Kościoła od lat powtarza Janusz Palikot z grupą posłów jego partii, ale zrodził się on za sprawą działaczy SLD – Czesława Janika i Małgorzaty Kossakowskiej-Winiarczyk. A właściwie zaczęło się jeszcze wcześniej. Jak pokazuje autor „raportu zamknięcia” ks. prof. Walencik, na nieprawdziwym wyniku, którego efektem była leżąca u początku mitu fałszywa teza o tym, że Kościół więcej odzyskał, niż stracił, zaważył błąd Ministerstwa Obrony Narodowej. Z dokumentu MON przekazanego działaczom SLD wynikało, że z zasobów wojskowych oddano Kościołowi 71 366 hektarów ziemi. W rzeczywistości było to 10 000 razy mniej, czyli 7,1 hektara ziemi. Brak przecinka zupełnie zmienił wartość i wprowadził w błąd nie tylko polityków, ale całą opinię publiczną. I nie jest to w tej materii jedyny błąd urzędników państwowych, który spowodował ogromne zamieszanie w społeczeństwie. Czy dlatego ten bilans nie jest tak długo upubliczniany.

Kolejna fałszywa informacja pochodzi od posła Sławomira Kopycińskiego z Ruchu Palikota. Długo utrzymywał on, że wartość majątku odzyskanego przez Kościół w wyniku działania Komisji Majątkowej wynosi 24 miliardy złotych. Na taką sumę wskazywały dokumenty otrzymane przez Kopycińskiego od dyrektora Józefa Różańskiego z Departamentu Wyznań oraz Mniejszości Narodowych i Etnicznych MSWiA. Z jednej strony Kopyciński źle interpretował dokument, ale z drugiej – to jest znacznie poważniejsza kwestia – pracownicy ministerstwa nie uwzględnili w raporcie denominacji złotego w 1995 roku (a następnie w poprawionym raporcie zrobili nowe błędy). Nieprawdziwa wartość 24 mld złotych nagłośniona przez posła Kopycińskiego weszła do obiegu społecznego tak mocno, że niedawno tę wyssaną z palca liczbę powtórzyła w swoim antykatolickim manifeście dziennikarka Eliza Michalik. Jednak w jej przypadku trudno uwierzyć w to, że błąd powieliła nieświadomie.

Z „raportu zamknięcia” wynika też, że podawana do tej pory szacunkowa liczba 155 tys. hektarów ziemi jako obszaru utraconego przez Kościół katolicki po drugiej wojnie światowej jest zawyżona. Kościół w istocie – twierdzi na podstawie dokumentów rządowych i kościelnych ks. prof. Walencik – utracił 144 738 hektarów ziemi ze 168 963 hektarów, jakie posiadał w 1947 roku w Polsce centralnej oraz wszystkie nieruchomości rolne, jakie użytkował na terenie Ziem Zachodnich i Północnych (przeszło 33 tys. hektarów). Ponadto podmioty kościelne straciły 3437 budynków w całości i 381 w części.

Rekompensata za utracone mienie?

Pokutuje przekonanie, że Kościół nie powinien odzyskać utraconych gruntów, gdyż państwo od 1950 roku wypłacało Kościołowi rekompensatę w postaci corocznych dotacji. Nic bardziej mylnego. Nie dość, że przekazywane przez państwo środki finansowe do Funduszu nigdy nie były – jak nakazywała ustawa z 1950 roku – w wysokości takiej, jak dochody uzyskiwane z przejętych dóbr, to w dodatku pieniądze z Funduszu szły na inne cele, niż nakazywało prawo.

Od 1950 do 1989 roku średnio dwie trzecie sumy z Funduszu Kościelnego szło nie na cele kościelne, ale dokładnie odwrotne: antykościelne. Raport pokazuje, jaką część budżetu co roku przekazywano na cele ustawowe, a jakie sprzeczne z ustawą. Największym bodaj kuriozum było przekazanie w 1970 roku środków z Funduszu Kościelnego na działalność... Centralnej Szkoły Partyjnej przy KC PZPR. Natomiast w 1983 roku pieniądze z Funduszu pomogły doskonalić kadry Ministerstwu Sprawiedliwości. Z Funduszu dotowano także np. Związek Nauczycielstwa Polskiego. Pieniądze szły na organizację wieców antykościelnych, druku broszur i prasy antykatolickiej, wynagradzanie tajnych współpracowników, którzy donosili na duchownych.

Urząd do spraw Wyznań, bo to on rozdzielał środki, w udzielaniu pomocy materialnej księżom kierował się względami politycznymi. Wspierał tych, którzy kolaborowali z komunistami, czyli z tzw. ruchu księży patriotów albo członków państwowego Zrzeszenia Katolików Caritas.

Nie ma podstaw finansowych?

„Bilans zamknięcia” wykazuje, że wprowadzenie odpisu od podatku na rzecz Kościoła katolickiego będzie rekompensatą za mienie, jakie poza działaniem Komisji Majątkowej (ta zwracała to, co zostało zabrane z łamaniem komunistycznego prawa), pozostało w rękach państwa. Komisja Majątkowa oddała Kościołowi 65 695 hektarów ziemi, zwróciła lub przekazała 490 budynków oraz wypłaciła 143,5 mln złotych odszkodowania.

Biorąc natomiast pod uwagę dochodowość z hektara przeliczeniowego, wynikałoby z tego, że w bieżącym roku dotacja na Fundusz Kościelny winna wynosić około 169 mln złotych, a nie 94 miliony złotych, jak zapisano w tegorocznym budżecie. Strona rządowa, godząc się na 0,5 proc. odpisu od podatku argumentowała, że po kilku latach funkcjonowania nowego systemu Kościół powinien uzyskać z odpisu około 90 mln złotych. Postulat strony kościelnej 1 proc. odwoływał się między innymi do owych 169 mln złotych. Wprowadzenie odpisu od podatku będzie oznaczało zakończenie procesu rewindykacji nieruchomości Kościoła.

Nie ma dokumentów?

Przez lata mówiono, że nie można dokładnie ustalić, ile w sumie Kościół stracił nieruchomości w wyniku ustawy z 1950 roku o przejęciu dóbr martwej ręki oraz innych, późniejszych działań władz w PRL, gdyż nie ma dokumentów. Słyszałam o tym na niejednej konferencji prasowej, ulegając także temu stereotypowi. „Raport zamknięcia” ten mit obala.

Prawdą jest, że nigdy nie została dokonana całkowita inwentaryzacja nieruchomości ziemskich przejętych przez państwo w 1950 roku i nigdy w PRL nie próbowano oszacować dochodów, jakie z nich płyną. Niemniej w archiwach państwowych i kościelnych są źródła, na podstawie których można nie tylko oszacować, ale dość dokładnie określić straty Kościoła w PRL.

Autorka jest publicystką, autorką książek, m.in.: „Siostra Faustyna. Biografia Świętej”, „Kardynał Wyszyński”, „Kościół XX wieku” oraz (wspólnie z Tomaszem Wiścickim) „Ksiądz Jerzy Popiełuszko”

Bilans Funduszu Kościelnego jest gotowy od dwóch miesięcy, a mimo to nie został dotąd ogłoszony. Jego powstanie strony rządowa i kościelna ustaliły rok temu, gdy rozpoczęły się rozmowy między państwem a Kościołem na temat zastąpienia Funduszu Kościelnego odpisem od podatku. Ponad miesiąc temu, 5 marca, zgodę na wprowadzenie asygnaty ogłosili obaj przewodniczący zespołów finansowych komisji konkordatowych – kard. Kazimierz Nycz oraz minister administracji i cyfryzacji Michał Boni.

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?