Kościół katolicki w Polsce nie ma łatwo w sporach, jakie prowadzi z lewicowo-liberalnymi środowiskami opiniotwórczymi. Świeżym przykładem są kontrowersje, które wywołują teorie związane z pojęciem „gender".
Kościół kontra nauka
W ubiegłym tygodniu posypały się gromy przede wszystkim na arcybiskupa Marka Jędraszewskiego. Metropolita łódzki, komentując wypowiedź Magdaleny Środy o tym, że pierwszym ideologiem gender był Jezus Chrystus, stwierdził między innymi, iż „jest to ideologia szalenie niebezpieczna, która prowadzi do śmierci danej cywilizacji", ponieważ dąży do zniwelowania naturalnych różnic między kobietą a mężczyzną w imię postulatu fałszywie pojętego równouprawnienia płci, a w konsekwencji do zniszczenia takich instytucji jak małżeństwo i rodzina.
Środa nie pozostała hierarsze dłużna. W felietonie na łamach „Gazety Wyborczej" wpierw prostacko zakpiła z celibatu kleru (zasugerowała, że jak się purpurat tak martwi o prokreację, to niech sam weźmie w niej udział), a następnie napadła na arcybiskupa Jędraszewskiego za słowa: „w roku 2050 nieliczni biali będą pokazywani innym rasom ludzkim tak jak Indianie w Stanach Zjednoczonych w rezerwatach".
Zdaniem filozof arcybiskupowi Jędraszewskiemu chodzi o to, żeby białe kobiety siedziały w domu i rodziły białe dzieci (przyświecają mu zatem motywacje kryptorasistowskie). „»Gender« wyciąga je tymczasem z domów, dowodząc, że są równe mężczyznom, mają takie same prawa, a więc powinny mieć takie same szanse i możliwości".
Kolejny atak na metropolitę łódzkiego i innych duchownych przypuścił socjolog Jacek Kochanowski. Zapytany przez „GW" o zarzuty stawiane teoriom gender (że to nowy totalitaryzm) odparł, iż są one skandaliczne, a Kościół potrzebuje wroga.