Filar przyszłego świata

Unia Europejska przestała być ?atrakcyjnym wzorcem rozwoju. Dalekowschodnia żądza sukcesów ?w połączeniu z wysokim kapitałem społecznym i nieznanym u nas etosem ?pracy wydają się tam skuteczniejszym zabezpieczeniem przed kryzysem ?– pisze prezes Polskiej Akademii Nauk.

Publikacja: 03.01.2014 01:02

Prof. Michał Kleiber

Prof. Michał Kleiber

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Red

W ciągu ostatnich paru tygodni zdarzyło mi się ze względów zawodowych aż trzykrotnie odwiedzić dalekie kraje azjatyckie – Japonię, Chiny i Koreę Południową. Dwie dekady temu mieszkałem przez dwa lata w Tokio, odwiedzałem wtedy, a także później, wiele innych państw tamtego regionu.

Oczywiście te dawne doświadczenia wraz z krótkimi obecnymi pobytami to za mało, aby przedstawiać jakieś definitywne oceny sytuacji w tych krajach. Na parę refleksji jednak się odważę.

Czarny obraz

Na podstawie informacji z polskich mediów miałem przed wyjazdami wrażenie dość krytycznej oceny rzeczywistości we wszystkich powyższych krajach, oczywiście w każdym z różnych powodów. W Chinach – autorytarna władza deklarująca nigdy nierealizowane reformy polityczne, trwałe problemy etniczne, ponad 100 mln ludzi żyjących w ubóstwie, przegrzana gospodarka i nieuchronne spowolnienie wzrostu, kolosalne zanieczyszczenie środowiska naturalnego, w tym powietrza w Pekinie przekraczające często kilkudziesięciokrotnie wszelkie dopuszczalne normy.

Symbolem innowacyjnych osiągnięć ?Chin może być choćby misja wysłania ?na Księżyc sondy

W Japonii – kryzys gospodarczo-finansowy zapoczątkowany przez tzw. bubble economy z początku lat 90. (wtedy tam mieszkałem), trudna debata o przyszłości energetyki w kontekście awarii w Fukushimie, częste zmiany rządów, spory terytorialne właściwie ze wszystkimi sąsiadami, nadmierny konserwatyzm obecnego premiera symbolicznie wycofującego się z przeprosin za czyny popełnione w przeszłości przez Japonię wobec podbitych narodów.

W Korei Południowej paraliżujący kraj konflikt z północnym sąsiadem, korupcyjna gospodarka z nieprzejrzystą działalnością wielkich korporacji, chaotyczne inicjatywy gospodarcze indywidualnych przedsiębiorców (na 100 zakładanych nowych firm 90 upada w ciągu paru lat), kłopoty Samsunga przegrywającego kolejne miliardowe procesy w sprawach patentowych czy wreszcie oskarżenia o nieprawidłowości wyborcze pod adresem pani prezydent, obciążonej dodatkowo ojcem – byłym dyktatorem kraju.

To wszystko prawda, ale, szczerze mówiąc, każdy mój obecny pobyt pozostawiał mnie pod silnym pozytywnym wrażeniem.

400 kilometrów na godzinę

Z Pekinu pojechałem pociągiem do leżącego nad oceanem miasta Tianjin. Odległość 126 km pokonaliśmy w niecałe pół godziny, a prędkość pociągu na całej trasie oscylowała wokół 300 km/h. Dodać należy, że całość tego kolejowego osiągnięcia, z wyjątkiem elektroniki firmy Siemens, jest dziełem chińskich naukowców i inżynierów. Nie wspominam już nawet szerzej o dworcu, który niczym nie różni się od eleganckich europejskich terminali… lotniczych. Niepostrzeżenie koleje dużych prędkości stały się w Chinach jedną ze specjalności technologicznych, a powyższy przykład jest tylko jednym z wielu sukcesów na tym polu.

Pociąg łączący Pekin z Szanghajem pokonuje trasę ponad 1300 kilometrów (mniej więcej odległość z Warszawy do Brukseli) w niecałe pięć godzin, a po drodze osiąga prędkość prawie 400 km/h. A w ciągu doby jedzie kilkadziesiąt takich pociągów w każdą stronę i przewożą 200 tys. pasażerów! Łączna długość linii kolejowych dużych prędkości przekracza ?10 tys. km i jest dłuższa niż w całej Europie. Odwiedziłem parę chińskich uniwersytetów oraz tzw. kluczowych narodowych laboratoriów badawczych i nie miałem ani przez moment wątpliwości, że prowadzi się tam badania na najwyższym światowym poziomie. I to w najbardziej obiecujących obszarach technologii – optoelektronice, zaawansowanych materiałach, bioinżynierii, chemii przemysłowej, informatyce stosowanej.

Chiny produkują dzisiaj konkurencyjne w skali globalnej urządzenia dla elektrowni węglowych i wodnych, dysponują także doskonałymi technologiami dla energetyki wiatrowej i słonecznej oraz, co może najciekawsze, energetyki jądrowej. Wbrew obiegowym opiniom Chiny dokonują olbrzymich wysiłków, aby ograniczyć emisję gazów cieplarnianych i, choć droga do sukcesu jest daleka, mają już wiele spektakularnych osiągnięć. Priorytetem rządu są nakłady na B+R (prace badawczo-rozwojowe), mierzone odsetkiem PKB, już dzisiaj równe nakładom w UE i szybko rosnące.

To prorozwojowe nastawienie wręcz widać na twarzach naukowców – słuchacze moich wykładów wydawali się znacznie bardziej zmotywowani do zadawania dociekliwych pytań, niż tego standardowo doświadczam w Europie. Symbolem innowacyjnych osiągnięć Chin może być rozpoczynająca się właśnie misja wysłania na księżyc sondy wyposażonej w lądownik z pojazdem, którego zadaniem będzie badanie powierzchni Srebrnego Globu. Jej oficjalny cel zdefiniowany jest jako chęć rozwijania zupełnie nowych technologii i stworzenie dodatkowych możliwości badawczych dla kadry najzdolniejszych naukowców – naprawdę trudno o bardziej dobitne wyrażenie prawdziwych ambicji rozwojowych. Z satysfakcją obserwowałem także znacznie wyższą niż przed paru laty kulturę dnia codziennego, z restauracjami serwującymi wyszukane, bynajmniej nie tanie potrawy, a mimo tego obleganymi przez tłumy ludzi niewyglądających na jakąś elitę. Kulturę znaną mi dotychczas tylko z Japonii, gdzie zresztą nie doznała ona w ostatnich latach żadnego uszczerbku.
W Polsce przez miesiąc nie spotka nas tyle uprzejmych gestów i uśmiechów co w Japonii w czasie jednej wizyty w restauracji czy urzędzie. A zdecydowane działania i pokora w stawianiu czoła skutkom tragedii w Fukushimie odbieram jako symbol siły i jedności japońskiego społeczeństwa. Dbałość o interes wspólny, poświęcenie dla firmy czy konsekwentna realizacja zaplanowanych celów to widoczne na każdym kroku cechy, które wydają się gwarantować Japonii stabilny rozwój.

Znamienne było dla mnie to, że na międzynarodowej naukowej konferencji w Kioto, kilkaset kilometrów od stolicy, głównym mówcą był premier kraju, podkreślający w swym wystąpieniu z olbrzymim zaangażowaniem znaczenie sektora wiedzy (edukacja, nauka, innowacje) dla przyszłości kraju. Nie przypominam sobie, aby w naszym kraju kiedykolwiek nastąpiła podobna sytuacja. Dosłownie na każdym kroku w Japonii widać zaangażowanie w rozwijanie i wdrażanie nowych technologii. Przejawem tego są np. sukcesy Toyoty mającej szanse stać się niebawem największym producentem samochodów osobowych na świecie czy osiągnięcia w realizacji programów badawczo-wdrożeniowych w zakresie inżynierii biomedycznej i robotyki, konsekwentnie wspierające politykę zapobiegania skutkom starzenia się społeczeństwa.

Temu ostatniemu celowi służyć ma także skutecznie realizowana polityka zwiększenia zatrudnienia kobiet.

Dynamizm, ?pracowitość, rozwój

W Seulu z kolei wylądowałem o szóstej rano i cieszyłem się, że wczesna pora pozwoli mi uniknąć korków na drodze do hotelu. Nic z tego – podobnie jak w Tokio, tutaj też o tej porze jest już poranny szczyt na ulicach, a miliony mieszkańców stolicy przystępują do swych codziennych obowiązków jeszcze przed wschodem słońca.

Efekty tej pracowitości w połączeniu ze stabilną i innowacyjną bazą przemysłową ukierunkowaną na wzmacnianie państwa narodowego oraz niskim poziomem bezrobocia i nierówności społecznych widać na każdym kroku. Korea Południowa to dzisiaj kraj imponujący dynamizmem ludzi oraz osiągnięciami technologicznymi, wśród których najbardziej spektakularne to oczywiście elektronika użytkowa z Samsungiem jako zdecydowanie największym producentem smartfonów na świecie, samochody z piątym globalnym potentatem Hyundaiem i potężny przemysł stoczniowy. Wydatki na badania i rozwój są na poziomie prawie dwukrotnie przekraczającym średnią unijną, a w liczbach bezwzględnych są większe niż we Francji czy Wielkiej Brytanii, co przekłada się na poziom edukacji i badań prowadzonych w odwiedzonych przeze mnie uczelniach.

Tracimy szanse

Czyżbym więc odnalazł kawałek świata, w którym panuje pełna harmonia, a ludzie nie mają żadnych zmartwień? Oczywiście nie. Wymienione na wstępie kłopoty i zagrożenia są prawdziwe. Tyle że ich silnie niekorzystny wpływ na przyszłość odwiedzonych przeze mnie krajów wydaje mi się problematyczny.

Żądza sukcesów w połączeniu z wysokim kapitałem społecznym i nieznanym u nas specyficznym etosem pracy wydają się tam skutecznym zabezpieczeniem przed najróżniejszymi sytuacjami kryzysowymi. A potwierdzeniem realności przyszłych sukcesów mogą być wyniki koordynowanych przez OECD ostatnich badań PISA dotyczących poziomu edukacji 15-latków – Chiny, Korea Południowa i Japonia zajmują w nich trzy czołowe miejsca!

Amerykański sekretarz skarbu Jacob J. Lew wypowiedział niedawno znamienne słowa – Stany Zjednoczone i czołowe kraje Azji to dwa główne filary przyszłego świata. Co z naszej perspektywy oznaczałoby, że Unia Europejska przestała być atrakcyjnym wzorcem rozwoju. Smutne, że świat to tak odbiera, a my jakoś nie potrafimy tego dostrzec. I spierając się o wszystko, tracimy kolejne szanse. Myśląc o przyszłości Europy, warto więc przejechać się po dalekim świecie, bo to znacznie bardziej pouczające niż wysłuchiwanie głosów wielu wąsko myślących Europejczyków, budujących z zapałem przeszkody na drodze naszego szybkiego rozwoju.


Autor, prezes Polskiej Akademii Nauk, ?jest specjalistą z zakresu mechaniki ?i informatyki. Był ministrem nauki ?w rządach Leszka Millera i Marka Belki ?oraz doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego ds. kontaktów z nauką

W ciągu ostatnich paru tygodni zdarzyło mi się ze względów zawodowych aż trzykrotnie odwiedzić dalekie kraje azjatyckie – Japonię, Chiny i Koreę Południową. Dwie dekady temu mieszkałem przez dwa lata w Tokio, odwiedzałem wtedy, a także później, wiele innych państw tamtego regionu.

Oczywiście te dawne doświadczenia wraz z krótkimi obecnymi pobytami to za mało, aby przedstawiać jakieś definitywne oceny sytuacji w tych krajach. Na parę refleksji jednak się odważę.

Pozostało 95% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?