Antychrześcijańska agresja laickich mediów staje się coraz bardziej wyraźna. Komentatorzy, a coraz częściej także podlizujący się im politycy, już nawet nie udają, że celem jest eliminacja chrześcijan z przestrzeni publicznej. Polowanie z nagonką na wiceministra Michała Królikowskiego jest tego najlepszym przykładem.
Nikt z polujących nie udaje nawet, że są przyczyny merytoryczne, by go odwołać ze stanowiska, i wszyscy otwarcie przyznają, że głównym „problemem" są jego poglądy, określane mianem skrajnych, fundamentalistycznych, wręcz fanatycznych. A gdy to nie wystarcza, wytacza się cięższe działa, przypominając, że ten urzędnik państwowy jest „świeckim mnichem", a do tego ma – o zgrozo! – „nieformalne związki z Opus Dei". I właśnie te „zbrodnie" mają sprawiać, że – zdaniem dziennikarki „Gazety Wyborczej" Ewy Siedleckiej, publicysty Jacka Żakowskiego czy posła PO Andrzeja Halickiego – wiceminister Królikowski ma wylecieć z rządu.
W Stanach Zjednoczonych istnieje odrębny gatunek katolików – choć odrzucają oni naukę Kościoła, to jednocześnie zapewniają, że są katolikami
Deklaracja apostazji
Sęk w tym, że poglądy Królikowskiego nie są w najmniejszym stopniu fundamentalistyczne czy fanatyczne. Są po prostu katolickie. Jeśli bowiem katolik jest za in vitro, to nie oznacza, że jest tolerancyjny, ale że nie wyznaje katolicyzmu. Podobnie jeśli opowiada się za aborcją czy wprowadzeniem do systemu prawnego homozwiązków. Zatem ktoś, kto w wyżej wspomnianych kwestiach ma inne poglądy niż wiceminister sprawiedliwości, nie ma poglądów umiarkowanych czy centrowych, lecz niekatolickie.
W polskim prawie nie ma też zakazu bycia oblatem benedyktyńskim czy przynależności do Opus Dei. Ruchy i stowarzyszenia katolików świeckich są całkowicie legalne, a przynależność do nich nie ogranicza praw obywatelskich. No, przynajmniej na razie nie ogranicza, bo obserwując aferę wokół Królikowskiego, można odnieść wrażenie, że już niebawem warunkiem wejścia do rządu czy pełnienia innych funkcji publicznych będzie deklaracja apostazji lub przynajmniej oświadczenie złożone na Czerskiej z odrzuceniem jakiejkolwiek wiary i zapewnieniem, że jest się „człowiekiem bez właściwości" i bez przekonań.