Dziś zachowujemy się jak człowiek głęboko niepewny własnej wartości. Kilka krytycznych zdań od ludzi z Zachodu jest u nas powodem do histerii i uderzania się w (najchętniej PiS-owskie) piersi, „że nie dorośliśmy do europejskich standardów". Najdrobniejsza zaś pochwała z zewnątrz i najmniejszy sukces za granicą są powodem do euforii.
Jest to np. przypadek głośnego filmu „Pokłosie", który osobiście uważam za obrzydliwy z tego powodu, że przedstawia mieszkańców współczesnej polskiej wsi jako żądną mordu tłuszczę. Ale nie to jest w nim najważniejsze, tylko wizja ?II wojny światowej. Przez nasze media przemknęły niedawno entuzjastyczne newsy o tym, jak wspaniale przyjmowany jest film Pasikowskiego za Oceanem. Ale przecież nie piszą tak dlatego, że to arcydzieło, tylko z tego powodu, że reżyser bierze tu, w imieniu rodaków, odpowiedzialność za Holokaust (co podkreślano w omówieniach). Oni tam w Ameryce od dawna słyszą, że to Polacy odpowiadają za zagładę Żydów, czekali tylko na potwierdzenie i się doczekali. Odruchem człowieka niepewnego własnej wartości jest bowiem również bicie się w piersi za cudze winy. W „Pokłosiu" o odpowiedzialności Niemców się specjalnie nie mówi, a przecież bez nich Jedwabnego by nie było, oni co najmniej zachęcali morderców.
Niemcy natomiast zachowują się zupełnie inaczej. W ostatnich latach jesteśmy świadkami, jak wygrywają wojnę o pamięć. Jak dzięki skutecznej polityce historycznej, prowadzonej m.in. za pomocą kina ?i mediów (słynny artykuł o „europejskich sojusznikach Hitlera" w „Spieglu"), odzyskują dumę oraz pewność siebie, przy okazji dzieląc się odpowiedzialnością za zbrodnie. Mimo zmasowanej zagranicznej krytyki obrazu „Nasze matki, nasi ojcowie" dali mu właśnie Złotą Kamerę, swoją najbardziej prestiżową nagrodę telewizyjną. Nie przejęli się tym, że „New York Times" nazwał go „ćwiczeniem z pamięci wybiórczej", którego efektem jest „relatywizm moralny". Przesłanie filmu jest przecież takie, że w AK byli gorsi antysemici niż w Wehrmachcie, a w ogóle to w czasie wojny dobrzy Niemcy zostali skrzywdzeni przez złych nazistów.
Już wkrótce okaże się pewnie, że Holokaust był wspólnym dziełem Niemców i Polaków. Bo przecież o polskich obozach śmierci słyszał już cały świat.