Wiśnie i VAT

„Zakwitły wiśnie, obserwuję kwiaty czekając na podwyżkę VATu” – tak mogłoby brzmieć okolicznościowe haiku na zbliżający się w Japonii kwiecień.

Publikacja: 28.03.2014 11:42

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa

Od kilku lat wyznaczeniem dokładnej pory kwitnienia wiśni, symbolu Japonii, zajmuje się Japońska Organizacja Pogodowa (Japan Weather Association). Co roku publikuje rozmieszczenie „frontu sakura" – sakura to po japońsku wiśnia – z terminami, w których będzie można oglądać kwiaty na drzewach. W tym roku pierwsze pojawiły się kilka dni wcześniej niż zwykle, bo w okolicach 19 marca. Trafiło się kilka ciepłych dni i to wystarczyło pąkom. Dzięki dokładnemu rozplanowaniu kwitnienia na stronie JWA (dostępnej pod tym linkiem), widzimy, że w Tokio wiśnie będzie można oglądać już w ten weekend. Ostatni weekend marca będzie także ostatnim weekendem dla Japończyków ze starą stawką podatku VAT.

Po latach politycznej walki japoński parlament zdecydował w 2012 roku na historyczne podniesienie stawki podatku od konsumpcji. Podwyżkę podzielono na dwa etapy, pierwszy z nich rozpocznie się 1 kwietnia i podniesie podatek z 5 do 8 proc. Druga faza jest zaplanowana na październik 2015 roku i w efekcie ma podnieść podatek do poziomu 10 proc. To dwukrotnie więcej niż obecnie. Ostatnia podwyżka VATu miała miejsce w Japonii 14 lat temu, jeszcze za rządów premiera Hashimoto. Wtedy podwyższono stawkę  z 3 na 5 proc.

We wtorek podwyżka

Można by pomyśleć, że Japończycy nie mają na co narzekać, skoro u nas stawka podatku VAT jest na poziomie 23 proc., a minimalna stawka w krajach UE nie może być niższa niż 15 proc. Podatek w Japonii pierwszy raz wprowadzono na poziomie 3 proc. w 1989 roku. Za decyzję o podwyżce przed dwoma laty odpowiadało kilku premierów. W Japonii gabinety zmieniały się średnio co mniej niż 12 miesięcy, do tego 2012 rok był wypełniony ogromnym ładunkiem traumy po wydarzeniach z 11 marca 2011 roku. Do załatania podatkiem jest ogromna dziura budżetowa w wielkość 225 proc. japońskiego PKB (wielkość z 2013 roku). Do reform można by także dołożyć obniżenie podatku korporacyjnego, który w Japonii jest o wiele wyższy niż w pozostałych największych gospodarkach świata. Po wszelkich odliczeniach i możliwych ulgach firmy w Japonii muszą płacić 35 proc. podatku, drugą co do wielkości stawkę po USA wśród krajów OECD. O planach takich zmian wspominał w styczniu premier Shinzo Abe, być może obniżka podatku korporacyjnego zostanie zawarta w nowej strategii reform planowanej na czerwiec. Problem wymaga szybkiego rozwiązania, ponieważ wg danych rządu tylko 26 proc. firm zapłaciło pełną kwotę podatku. Mniejsza stawka pomogłaby zresztą nie tylko rodzimym przedsiębiorstwom, ale także zachęciło zagranicznych inwestorów do pozostania w Japonii. Jak na razie obserwuje się przenoszenie przedsiębiorstw za granicę, w celu zmniejszenia kosztów.

Prawie sami pesymiści

W ubiegłym tygodniu miało miejsce największe od kilku lat wycofanie kapitału z japońskiej giełdy przez zagranicznych inwestorów. W powietrzu czuć nie tylko zapach kwitnących wiśni, ale także zbliżające się niebezpieczeństwo nowej sytuacji, którą przyniesie podwyżka VATu. Według szacunków analityków podwyżka podatku będzie kosztować Japonię 2,5 proc. PKB w tym i kolejny procent w 2015 roku. Wzrost gospodarczy może odnotować spadek z zeszłorocznego poziomu 2,5 do zaledwie 1,4 proc. Prezes Japońskiego Stowarzyszenia Dealerów Samochodów ostrzega, że trzeba przygotować się na duże spadki. W styczniu sprzedaż samochodów notowała 30 proc. wzrost, ponieważ klienci chcieli zdążyć kupić nowe auta po starych cenach, ale po 1 kwietnia można spodziewać się nawet 10 proc. spadków. Gazeta Japan Times szacuje koszty, jakie poniosą japońskie gospodarstwa domowe na nawet 74 mld dolarów. Na niekorzyść konsumentów przełoży się słabnący wobec dolara jen (już ponad 20 proc. podczas ponad roku kadencji wprowadzającego szereg reform premiera Abe), który podniesie ceny dóbr z importu. Gospodarstwa domowe składają się na 60 proc. PKB kraju, dlatego spadek ich możliwości nie pozostanie bez wpływu na kondycję krajowej ekonomii. Analityk agencji Reuters ostrzega, że trzy strzały reform premiera Shinzo Abe mkną nie w tym kierunku, co trzeba. Podwyżka VAT może wręcz dobić japońską gospodarkę i przekłuć bańkę spekulacyjną, jaka powstaje na rynku krajowych obligacji. Traci także indeks giełdowy Topix – już 10 proc. od początku roku.

Akupunktura zamiast łuku

Reformy Abe są jednak na tyle skomplikowane, że nie wiadomo, czy można je oceniać z obecnej perspektywy. Poziom ich szaleństwa jest na tyle duży, że być może będą w stanie nieść wizję odbudowy gospodarczej w bardziej skuteczny sposób na poziomie PRowym, niż na polu wzrostów gospodarczych. Może to właśnie ma stanowić o ich sile i skutecznie odpierać ataki ekonomicznych niedowiarków. Na horyzoncie jest jeszcze do realizacji plan walki z bezrobociem i „płacowa niespodzianka", o której wspomina w ostatnich dniach premier Abe. W ciągu kilku miesięcy ma pojawić się ustawa o złagodzeniu przepisów wizowych, która otworzy japoński rynek na zagranicznych pracowników. Japończycy pracują także nad nową koncepcją zmian na rynku energetycznym, który musi dokonać rewolucji w podejściu do wytwarzania energii oraz skoncentrować się na źródłach odnawialnych oraz na konsolidacji dużych przedsiębiorstw.

Dyrektor działu researchu w japońskim oddziale JP Morgan, Jesper Koll, nazywa premiera Abe rycerzem w lśniącej zbroi, który prowadzi inwestorów do zwycięstwa. Rynek, który przechodzi transformację, musi mieć silnego przywódcę, który silną ręką oznajmia kolejne etapy ściśle przemyślanego planu. O trzeciej strzale, czyli etapie, reform mówi, że to bardziej 10 tys. maleńkich igieł do akupunktury. Dzięki nim czujemy się lepiej, a jedno, potężne uderzenie strukturalnych zmian nie zwala nas z nóg, ale prowadzi ku wyzdrowieniu.

Hello Kitty na pomoc

Nie tylko jeden analityk jest optymistą. Szansę na zwiększenie obrotów po 1 kwietnia widzą szefowie domów towarowych Takashimaya. Pomóc mają maskotki Hello Kitty. Przez pierwszy tydzień kwietnia w sklepach w Tokio dostępna będzie limitowana wersja popularnego różowego kotka, która ma przyciągnąć turystów. Tych z kolei będzie sporo, ponieważ – jak wiemy – w ten weekend w Tokio zakwitną wiśnie. Wszystko zatem będzie zgodnie z planem i nawet niekorzystna z pozoru sytuacja może zostać przekuta na zwycięstwo. A potem można już z Hello Kitty pójść do parku i podziwiać kwitnące wiśnie.

Od kilku lat wyznaczeniem dokładnej pory kwitnienia wiśni, symbolu Japonii, zajmuje się Japońska Organizacja Pogodowa (Japan Weather Association). Co roku publikuje rozmieszczenie „frontu sakura" – sakura to po japońsku wiśnia – z terminami, w których będzie można oglądać kwiaty na drzewach. W tym roku pierwsze pojawiły się kilka dni wcześniej niż zwykle, bo w okolicach 19 marca. Trafiło się kilka ciepłych dni i to wystarczyło pąkom. Dzięki dokładnemu rozplanowaniu kwitnienia na stronie JWA (dostępnej pod tym linkiem), widzimy, że w Tokio wiśnie będzie można oglądać już w ten weekend. Ostatni weekend marca będzie także ostatnim weekendem dla Japończyków ze starą stawką podatku VAT.

Pozostało 88% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?