Wydarzenia ostatnich miesięcy w Azji nie sprzyjają stabilności rządów. Szczególnie w Japonii, gdzie spory terytorialne prześcigają się w walce o uwagę opinii publicznej z ekonomicznymi reformami oraz nacjonalistycznymi nastrojami. Jest krótko mówiąc ciężko utrzymać się przy władzy. Jednak premier Shinzo Abe świętował w miniony piątek okrągłą rocznicę. 500 dni bez zmian w swoim rządzie.
Rekordowy wynik
To spore osiągnięcie. W powojennej historii Japonii jedynie gabinet premiera Eisaku Sato utrzymał się podobnie długo. Było to w latach 60. XX wieku, dokładnie między czerwcem 1965 a sierpniem 1966 roku. Rekord wynosił 425 dni. Sam premier Sato sprawował urząd dużo dłużej, bo 7 lat i 8 miesięcy, najdłużej w nowoczesnej historii kraju, ale wymieniał członków swojego rządu 6 razy.
Abe na razie nie zmienił nikogo. Razem ze swoją drużyną prowadzi Japonię drogą śmiałych reform gospodarczych, ścieżką historyczną podwyżki podatku konsumpcyjnego oraz ku rewizji konstytucji. Jeździ także po świecie – ostatnio był przez kilka dni w Europie – sprzedając japońską technologię oraz zachęcając do współpracy z własnym państwem, które usilnie stara się wyrwać ze szponów deflacji.
Historyczne 500 dni
Szef gabinetu, Yoshihide Suga, przy okazji 500. dnia chwalił jednomyślność rządu. W praktyce nie wszyscy mówią jednym głosem, ponieważ chociażby ministrowi finansów, byłemu premierowi Taro Aso zdarzają się czasami mniejsze i większe niezbyt fortunne komentarze pod adresem ludzi starszych czy zagranicznych ofiar japońskiej agresji wojennej. Poparcie dla rządu Abe sięga obecnie około 50 proc. 16 miesięcy bez zmian nie świadczy jeszcze o sukcesie reform, ale taką informację można znakomicie wykorzystać PRowo. A ta broń jest jednym z fundamentów podejścia obecnego premiera do przekonywania do siebie opinii publicznej oraz odbudowywania wiary w Japonię wśród przedsiębiorców i zwykłych obywateli. 16 miesięcy to i tak dłużej niż pięciu poprzedzających Abe polityków na tym stanowisku.
Utrzymanie 18 ministrów bez dokonywania żadnych zmian to o wiele lepszy wynik niż podczas poprzedniej kadencji Abe. Na przełomie 2006 i 2007 roku, gdy był premierem po raz pierwszy, w ciągu roku wymieniał ministra rolnictwa czetrokrotnie. Gabinet przysparzał też wielu powodów do wstydu i produkował skandal za skandalem. Teraz od tego jest przeważnie tylko minister Aso, obiekt żartów i kpin wielu dziennikarzy.