Najpierw jednak zacznijmy od metra w stolicy Chin. Jest jednym z najbardziej zatłoczonych na świecie, codziennie przewozi miliony pasażerów i choć personel dopychający ludzi w wagonach wymyślono w Japonii, z powodzeniem przydałby się i w Pekinie. Pomimo tak ogromnego obłożenia i oczywistej przydatności dla mieszkańców pekińskie metro przynosi ciągłe straty.
Ogromne straty
Obecne sięgają kosztów na poziomie ogromnego stadionu Ptasie Gniazdo budowanego na olimpiadę w stolicy Chin w 2008 roku. Za to, co metro traci, można by każdego roku budować kolejny wielki sportowy obiekt o wartości średnio 0,5 mld dolarów. Jednak system podziemnego transportu nie radzi sobie z kosztami obsługi istniejącej sieci, a do tego cena biletu (2 juany, około jednej złotówki) jest zbyt niska, by nawet na milionową skalę uzupełniać braki w kasie.
Dane są bezlitosne. W ubiegłym roku z metra w Pekinie korzystało 1,74 mld pasażerów. W mieście mieszka 21 mln osób i większość z nich woli przemieszczać się kolejką niż stać godzinami w samochodowych korkach. Jednak straty osiągnęły w 2013 roku 558 mln dolarów przy wydatkach operacyjnych na poziomie prawie dwukrotnie wyższym. Koszt utrzymania istniejących linii metra wzrasta z każdym rokiem, obecnie jest czterokrotnie wyższy niż w 2007 roku i wynosi około 860 mln dolarów.
Poziom kosztów wzrasta astronomicznie, ponieważ kolejne linie metra buduje się w pośpiechu i bez należytego planowania. Cena kilometra nowej trasy to średnio 161 mln dolarów – takie dane podawał ostatnio dziennik Beijing Evening News. Zarząd stolicy chce rozbudowy istniejących 465 km kolejki do ponad 1000 do 2020 roku. Tempo budowy jest ogromne i koszty za nim idące na pewno nie ulegną zmniejszeniu. Według analityków należałoby trzykrotnie podnieść cenę biletów, by metro nie przynosiło strat. Jak na razie zamiast podwyżek Pekin dopłaca do systemu transportu miliardy juanów w ciągu ostatnich lat.
Podwyżki biletów
Od siedmu lat nie podnoszono w stolicy Chin cen biletów. Propozycją aktualnie rozważaną wśród kierownictwa miasta jest plan taryf zmieniających się w zależności od długości trasy. W maju do mediów społecznościowych wyciekł projekt takiego dokumentu, z którego można było się dowiedzieć, że z dotychczasowych 2 juanów cena może wzrosnąć do 3 na dystansie mniejszym niż 6 kilometrów, natomiast podróże ponad 16-kilometrowe mają kosztować 5 juanów. W kilku chińskich miastach wprowadzono już taki system naliczania opłat i metro potrafi przynosić zysk. Co ciekawe mieszkańcy stolicy Chin nie są nastawieni negatywnie wobec podwyżek, ponieważ zdają sobie sprawę, że bez sprawnie działającego metra miasto pogrąży się w komunikacyjnym chaosie. 21 mln przebywających w nim osób to przecież połowa ludności Polski.