Polska branża komputerowa chwaliła się faktem, że kilka lat temu sam prezydent Obama dostał od premiera Tuska grę „Wiedźmin 2". Rzecz miała miejsce w 2011 roku, podczas pierwszej wizyty amerykańskiego prezydenta w naszym kraju. W zestawie było kilka elementów, które ucieszyłyby każdego fana sagi o Wiedźminie – naklejki, dwie figurki głównego bohatera o wymiarach 5,5 x 6,5 x 3 cali, 3 złote monety, książka z fabułą gry, DVD z materiałami o grze, karty do gry, 5 drewnianych kości w czarnym woreczku z symbolem Wiedźmina 2.
Wszystko razem zapakowane w brązową, skórzaną walizeczkę z uchwytem i zamkiem o wymiarach 11,75 x 7 x 5 cali. Do kompletu butelka Żubrówki, zestaw 4 szklaneczek z białym napisem „Żubrówka" każda oraz dwie części z prozy Andrzeja Sapkowskiego: „Krew elfów" (pierwsza część pięcioksięgu) i „Ostatnie życzenie" (pierwszy zbiór opowiadań o Geralcie). W oficjalnym protokole Białego Domu można znaleźć informacje, że zestaw zaksięgowano 28 maja 2011 roku, a wartość oszacowano na 497 dolarów 8 centów.
Zapisane w protokole
Wszystko trzeba bowiem zapisać w księgach. Kolekcjonerski zestaw „Wiedźmina 2" był jednym z 274 oficjalnych prezentów, jakie prezydent Obama dostał pomiędzy 2009 a 2012 rokiem. W niedawnym plebiscycie zorganizowanym na łamach Washington Post został uznany za najgorszy ze wszystkich 274.
Podczas ostatniej wizyty w Polsce Barack Obama jeszcze raz podziękował za otrzymaną grę, ale przyznał, że nie grał w nią ani razu. Na spotkaniu z dziennikarzami tłumaczył, że wie, że Wiedźmin zyskał uznanie na świecie, ale on sam niespecjalnie gra w gry video i dlatego nie miał okazji sprawdzić prezentu. Podkreślił za to, że wie, że to dzięki dojrzałości rządów premiera Tuska taka gra jest w stanie poświadczać o jakości i pozycji Polski na ekonomicznej mapie świata.
Mamy zatem dwa punkty widzenia – dyplomatyczną odpowiedź głowy światowego mocarstwa, która musiałaby znaleźć czas na granie w Wiedźmina pomiędzy telefonowaniem do Putina i rozwiązywaniem konfliktu Izrael-Palestyna. Z drugiej strony, wszechwiedząca redakcja dziennika wartościująca oficjalne upominki. Okazją do podsumowania były dla Washington Post 53. urodziny amerykańskiego prezydenta, które wypadają 4 sierpnia. W sumie od początku kadencji prezydenta obdarowano rzeczami wartymi ponad 717 tys. dolarów.