Wymarzony prezent dla Obamy

Głowa państwa dostaje wiele prezentów. Co chwila ktoś coś nowego przynosi. Jak trafić w gust prezydenta?

Publikacja: 04.08.2014 22:20

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa

Polska branża komputerowa chwaliła się faktem, że kilka lat temu sam prezydent Obama dostał od premiera Tuska grę „Wiedźmin 2". Rzecz miała miejsce w 2011 roku, podczas pierwszej wizyty amerykańskiego prezydenta w naszym kraju. W zestawie było kilka elementów, które ucieszyłyby każdego fana sagi o Wiedźminie – naklejki, dwie figurki głównego bohatera o wymiarach 5,5 x 6,5 x 3 cali, 3 złote monety, książka z fabułą gry, DVD z materiałami o grze, karty do gry, 5 drewnianych kości w czarnym woreczku z symbolem Wiedźmina 2.

Wszystko razem zapakowane w brązową, skórzaną walizeczkę z uchwytem i zamkiem o wymiarach 11,75 x 7 x 5 cali. Do kompletu butelka Żubrówki, zestaw 4 szklaneczek z białym napisem „Żubrówka" każda oraz dwie części z prozy Andrzeja Sapkowskiego: „Krew elfów" (pierwsza część pięcioksięgu) i „Ostatnie życzenie" (pierwszy zbiór opowiadań o Geralcie). W oficjalnym protokole Białego Domu można znaleźć informacje, że zestaw zaksięgowano 28 maja 2011 roku, a wartość oszacowano na 497 dolarów 8 centów.

Zapisane w protokole

Wszystko trzeba bowiem zapisać w księgach. Kolekcjonerski zestaw „Wiedźmina 2" był jednym z 274 oficjalnych prezentów, jakie prezydent Obama dostał pomiędzy 2009 a 2012 rokiem. W niedawnym plebiscycie zorganizowanym na łamach Washington Post został uznany za najgorszy ze wszystkich 274.

Podczas ostatniej wizyty w Polsce Barack Obama jeszcze raz podziękował za otrzymaną grę, ale przyznał, że nie grał w nią ani razu. Na spotkaniu z dziennikarzami tłumaczył, że wie, że Wiedźmin zyskał uznanie na świecie, ale on sam niespecjalnie gra w gry video i dlatego nie miał okazji sprawdzić prezentu. Podkreślił za to, że wie, że to dzięki dojrzałości rządów premiera Tuska taka gra jest w stanie poświadczać o jakości i pozycji Polski na ekonomicznej mapie świata.

Mamy zatem dwa punkty widzenia – dyplomatyczną odpowiedź głowy światowego mocarstwa, która musiałaby znaleźć czas na granie w Wiedźmina pomiędzy telefonowaniem do Putina i rozwiązywaniem konfliktu Izrael-Palestyna. Z drugiej strony, wszechwiedząca redakcja dziennika wartościująca oficjalne upominki. Okazją do podsumowania były dla Washington Post 53. urodziny amerykańskiego prezydenta, które wypadają 4 sierpnia. W sumie od początku kadencji prezydenta obdarowano rzeczami wartymi ponad 717 tys. dolarów.

Kto wygrał?

Na pierwszym miejscu umieszczono aztecki kalendarz o średnicy 5 cali i wadze 1 kilograma. Zrobiony z czystego srebra, wart 1701 dolarów 66 centów. Obama dostał tzw. kamień słońca, kołowy kalendarz zawierający wszystkie główne elementy rachuby czasu tamtejszej kultury. Prezent przekazano w 2012 roku – roku, w którym inna prekolumbijska kultura, Majowie, spodziewała się końca świata. Ten fakt przekonał do siebie Washington Post.

Na drugim miejscu wybrano maoryską włócznię otrzymaną w 2011 roku, trzecie miejsce zajął stół do ping-ponga, co prawda chińskiej produkcji, ale otrzymany od Davida Camerona. Obama podobnie jak z „Wiedźmina 2" nie skorzystał ze stołu, ale mimo to prezent znalazł się o 271 miejsc wyżej. Czwarte miejsce zajęły 4 butelki tequili z Meksyku z 2009 roku, piąte zestaw: zegarek z nierdzewnej stali, broszka z czerwonym wzorem i ceramiczna miska dla psa otrzymane od premiera Czech Mirka Topolanka. Redaktorzy uznali jedyny w zestawie prezent wybrany pod kątem prezydenckiego psa o imieniu Bo za godny wyróżnienia tym miejscem na długiej liście.

Po co takie oceny?

Odrobinę wyżej niż zestaw z „Wiedźminem 2", ale wciąż na samym dole listy oceniono prezenty z Rosji – odtwarzacz Blu-Ray w drewnianym opakowaniu oraz drewniane pudełko na CD wraz z 15 płytami od ówczesnego prezydenta Miedwiediewa.

Piotr Babieno, szef znanego studia gier video Bloober Team mówi wprost - Nie zgadzam się z podsumowaniem przygotowanym przez Washington Post. Wiedźmin jest bez wątpienia jednym z najsilniejszych marek polskiego rynku. Jest znacznie bardziej rozpoznawalny na świecie niż wiele innych osiągnięć polskiej kultury.

Według Babieno nie ma chyba nikogo, kto byłby w stanie zaprzeczyć, że nasza branża informatyczna miałaby szansę być w tym miejscu, gdyby nie dokonania programistów z CD RED. Sprezentowanie tej gry to sygnał od Polski, że kraj chce stawiać na nowe technologie. Był to sygnał jak najbardziej udany, skoro duże magazyny poświęcone grom podchwyciły temat - dodaje Babieno.

Ekspert podaje jednak inny trop, o którym warto wiedzieć - poza drobnymi ruchami wynikającymi z funduszy unijnych za tym pięknym gestem nie poszły żadne kroki. Z jednej strony, premier Tusk pokazał prezentem dla prezydenta Obamy, że branża gier jest kluczowa dla Polski, z drugiej strony jesteśmy wciąż daleko za wieloma krajami Europy jeśli chodzi o ułatwianie funkcjonowania dla tej gałęzi kultury - zwraca uwagę Babieno.

- Druga kwestia powstała niedawno po wyroku krakowskiego sądu w sprawie Skarb Państwa kontra CD Projekt (czyli sprawa Optimusa). Oczywiście sądy są niezawisłe, ale mimo wszystko to urzędnicy zniszczyli firmę i życie oraz kariery wielu ludzi, a wyrok (jakkolwiek jest krokiem w dobrym kierunku) w postaci niskiej kary dla Skarbu Państwa jest de facto pogrożeniem palcem, a nie realnym zadośćuczynieniem firmie. Z tych dwóch powodów podarunek dla prezydenta Obamy jest w moim odczuciu nieco podobny do stereotypu słomianego zapału Polaka - podsumowuje Piotr Babieno.

Zawsze można znaleźć się kiedyś w gronie osób, których dzieło wielu dziesiątek tygodni pracy – jak w przypadku polskiej gry – może stać się choć na chwilę wizytówką całego kraju i dowodem na silną pozycję w danej branży. Nie ma znaczenia, czy Obama taki zestaw nawet otworzy z folii, chodzi o przekaz, którego znaczenie warte jest dużo więcej niż wartość danej pozycji księgowana przez urzędników. Do oceny rzeczy potrzeba trochę więcej niż tylko ekscytowanie się przekrojem oficjalnych prezentów. I nie każdy – o ile w ogóle – powinien się za to zabierać.

Polska branża komputerowa chwaliła się faktem, że kilka lat temu sam prezydent Obama dostał od premiera Tuska grę „Wiedźmin 2". Rzecz miała miejsce w 2011 roku, podczas pierwszej wizyty amerykańskiego prezydenta w naszym kraju. W zestawie było kilka elementów, które ucieszyłyby każdego fana sagi o Wiedźminie – naklejki, dwie figurki głównego bohatera o wymiarach 5,5 x 6,5 x 3 cali, 3 złote monety, książka z fabułą gry, DVD z materiałami o grze, karty do gry, 5 drewnianych kości w czarnym woreczku z symbolem Wiedźmina 2.

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?