Krytyczna analiza stanu i perspektyw rozwoju polskiego przemysłu obronnego opublikowana niedawno w „Rzeczpospolitej” przez byłego wiceministra obrony Polski Andrzeja Karkoszkę wywołała dużezainteresowanie ekspertów rosyjskich, do których należą także autorzy niniejszego tekstu. Problemy współpracy wojskowo-technicznej poruszone przez autora są ważne zarówno dla Rosji, jak i jej partnerów.
Oceniając wyniki rozwoju przemysłu obronnego postkomunistycznej Polski, Karkoszka ubolewa, że rezultaty ostatnich 25 lat wyglądają bardziej niżskromnie, a na tle osiągnięć Dwudziestolecia Międzywojennego - po prostu przygnębiająco.
Zacznijmy od konstatacji, że z pokolenia na pokolenie nakłady na projektowanie, produkcję i eksploatację systemów uzbrojenia, szczególnie tych bardziej skomplikowanych, wielokrotnie rosną. Zwiększają się teżnakłady na organizację oraz finansowanie współpracy naukowo-produkcyjnej. Całkiem naturalne jest więc to, że osiągnięcie ostatecznego, pożądanego rezultatu jest coraz trudniejsze, trwa coraz dłużej, a proces wymaga wykorzystania coraz większych środków finansowych, materialnych oraz nakładów pracy. Jednocześnie więc wartość osiągniętego rezultatu za każdym razem okazuje się o wiele większa. Przy tym rozwiązanie klasycznego dla przemysłu obronnego każdego kraju zadania osiągnięcia optymalnej relacji nakładów i parametrów technicznych (cost-performance trade-offs), tego czy innego programu uzbrojenia często komplikuje jeszcze kontekst historyczny. I w tym przypadku Polska nie jest wyjątkiem.
Przykład Brazylii
Kto na przykład poza wąskim kręgiem specjalistów pamięta o tym, że w swoim czasie Brazylia zatrzymała się na krok od uruchomienia seryjnej produkcji podstawowej wersji czołgu Osório, należącego do trzeciego pokolenia maszyn bojowych tej klasy. A przecież, kiedy kończyła się „zimna wojna”, Brazylijczycy mieli bardzo rozwinięty kompleks obronno-przemysłowy stworzony w czasie, kiedy krajem rządzili wojskowi (1964-85). Dzięki nim w latach 70. Brazylia weszła do piątki największychświatowych producentów broni i techniki wojskowej, stała się regionalnym liderem w sferze produkcji podstawowych systemów broni, które eksportowała do krajów Ameryki Łacińskiej, Afryki i Bliskiego Wschodu. W produkcję broni zaangażowanych było 120 wiodących przedsiębiorstw przemysłowych oraz instytutów naukowych, w których pracowało 30 tys. ludzi. Z wytwórniami broni współpracowało 350 firm dających pracę 100 tys. ludzi.
Jednak w połowie lat 90., kiedy w kraju zaczęły przybierać na sile procesy demokratyzacyjne, a szczególnie gdy zmieniła się globalna sytuacja wojenno-polityczna, zainteresowanie problemami obrony i armii zmalało, polityka państwa zaś skoncentrowała się na rozwiązywaniu problemów związanych ze wzrostem gospodarczym i rozwojem społecznym. Znaczenie firm brazylijskich na światowych rynkach broni, zmniejszyło się, a eksport wielu rodzajów broni praktycznie się skończył.
Taka sytuacja trwała do połowy pierwszej dekady obecnego wieku, kiedy w kraju pojawiły się materialne i finansowe możliwości dla istotnego wzmocnienia kompleksu obronno-przemysłowego, a z drugiej strony sytuacja międzynarodowa stała się mniej stabilna, co skłoniło Brazylijczyków do podjęcia kroków skierowanych na umocnienia narodowego potencjału obronnego.
Nowa polityka wojskowo-ekonomiczna ma na celu wzmocnienie krajowego kompleksu obronno-przemysłowego, rozszerzenie oferty produkowanych na wewnętrzny i zagraniczny rynek rodzajów broni. Członkowie rządu podkreślają, że bardzo niewielki (około 0,1 proc.) udział Brazylii wświatowym eksporcie broni, będący wynikiem załamania z lat 90., nie odpowiada ani potencjałowi, ani możliwościom kraju zajmującego siódme wświecie miejsce pod względem wielkości PKB. Przy tym Brazylijczycy stawiają na włączenie swego kompleksu obronno-przemysłowego do globalnego systemu podziału pracy.