Namiastka sprawiedliwości

Więzienie bądź grzywnę trudno zakwalifikować do kar symbolicznych. Tak samo rekompensata za niesłuszne pozbawienie wolności nie może być symboliczna – twierdzi były generalny konserwator zabytków.

Aktualizacja: 12.06.2015 22:39 Publikacja: 11.06.2015 21:55

Namiastka sprawiedliwości

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

W czasie mszy rezurekcyjnej w 2013 r. metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz powiedział: „Trzeba strzec godności człowieka i ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci". W toczącej się od lat dyskusji nacisk kładzie się na poczęcie i naturalną śmierć, a na dalszy plan odsuwa się to, co pomiędzy, czyli życie ziemskie. Człowiek narodzony od początku swej ziemskiej wędrówki otrzymuje wskazówki, jak bezpiecznie i sensownie dotrwać do naturalnej śmierci; prawo nadprzyrodzone i prawo stanowione wyznaczają mu właściwą drogę.

Domniemanie winy

„Bądźmy stróżami ludzkiego życia" – apeluje ks. kardynał i apel ten znajduje odzew. Pojawiają się nauczyciele w sutannach i „stróże" w togach. Ci drudzy nie mają święceń, lecz aplikacje, które dają im władzę nad ludzkimi losami. Mają też immunitet, który ich chroni, dodając odwagi, i mistrza, który przekonuje, że „nie można karać za błędy w postępowaniu przygotowawczym, bo baliby się stawiać zarzuty i oskarżać". Wielu oskarża więc bez lęku, zmieniając zasadę domniemania niewinności (art. 42 pkt 3 Konstytucji RP) w zasadę domniemania winy ku uciesze sprzedawców i konsumentów newsów.

W średniowieczu podczas karnawału lud proklamował i udzielał sakry królewskiej błaznowi, po czym go wyszydzał, okładał pięściami, gdy „królowanie" się kończyło. Żaden jednak karnawał nie trwa 14 lat. Tyle może trwać wojna, pokój, budowa elektrowni atomowej, lot na inną planetę, a także proces sądowy oznaczający alienację i funkcjonowanie na peryferiach społeczeństwa. To nie są odosobnione przypadki. One są liczone w tysiącach. A jeśli dodamy do tej liczby tych, którzy współcierpią... Ofiar może być naprawdę wiele.

Trzeba chronić życie poczęte również po urodzeniu i nie wolno doprowadzać do desperacji, bo to czasem kończy się legalną wersją eutanazji. W polskich aresztach śledczych i zakładach karnych przebywa ok. 80 tysięcy osadzonych, a ponad 30 tys. czeka na odbycie kary... Polska należy pod tym względem do czołówki państw europejskich.

Zastosowanie najsurowszego środka zapobiegawczego wobec podejrzanego często jest powodem chluby organów ścigania, choć odpowiedzialnością za niesłuszne aresztowanie obarcza się sąd, bo to on decyduje o tymczasowym (trwającym czasem kilka lat) aresztowaniu. Jest niemal normą, że wyroki uniewinniające są przez prokuraturę kontestowane w stylu: „W tym czasie zmieniło się zapatrywanie sądów, orzecznictwa sądowego na znamiona przestępstwa, które zarzucano" (to komentarz rzeczniczki prokuratury do wyroku Sądu Najwyższego oddalającego „jako oczywiście bezzasadną" kasację Prokuratury Okręgowej w Katowicach ws. byłego generalnego konserwatora zabytków). To wyjątkowo trafny komentarz uwzględniający fakt, że sądy nie podchodzą już bezkrytycznie do aktów oskarżenia, chociaż dla niektórych prokuratorów jedynym „sprawiedliwym" wyrokiem jest wyrok skazujący.

Co jakiś czas powraca problem odpowiedzialności prokuratorów za błędy popełnione w postępowaniu przygotowawczym. Obecnie pociągnięcie do odpowiedzialności może nastąpić w ciągu trzech lat od ich popełnienia, później następuje przedawnienie. Warto zwrócić uwagę, iż śledztwo trwa nieraz o wiele dłużej, a proces sądowy często kończy się po kilkunastu latach, w jego trakcie zaś zastrzeżenia pod adresem oskarżyciela skazane są na niepowodzenie.

Podobnie jest zresztą wtedy, gdy sądowa epopeja kończy się uniewinnieniem oskarżonego. Nawet wówczas górę bierze źle pojmowana solidarność zawodowa skutkująca, niestety, obniżeniem prestiżu prokuratury. Co więcej, towarzyszy temu milcząca aprobata większości polityków i ośrodków kształtujących opinię publiczną. I nie ma tu żadnego znaczenia, czy aktualnie trwa kampania wyborcza czy też nie. Skoro kwestii tej wydają się nie dostrzegać np. kandydaci w wyborach na urząd prezydenta, to widać mamy do czynienia z mentalnym usankcjonowaniem status quo.

Jeśli więc funkcjonariusze państwowi, a takimi są prokuratorzy, nie ponoszą odpowiedzialności za rażące błędy skutkujące pozbawieniem obywatela wolności, a państwo tej odpowiedzialności nie egzekwuje, to tym samym bierze na siebie obowiązek zadośćuczynienia (art. 41 pkt 5 Konstytucji RP).

Prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości i znakomity prawnik, komentując bezprawne, roczne pozbawienie wolności, stwierdził, że w takim przypadku należy się odszkodowanie: „(...) to nie są wprawdzie amerykańskie miliony dolarów (...) z całą pewnością te pieniądze nie wynagrodzą (...) tych dolegliwości, których przez ten czas doznał".

Realne odszkodowanie

Wypowiedź ta ilustruje obowiązujący model odpowiedzialności państwa za pozbawienie obywatela wolności i wszystkich tego konsekwencji eufemistycznie nazywanych „dolegliwościami", model bazujący na wieloletniej praktyce wynikającej z dowolnych regulacji budżetowych, co często tłumaczone jest symbolicznym wymiarem zadośćuczynienia.

Dotykamy tu problemu niezwykle ważnego, a mianowicie asymetrii w relacjach obywatel–państwo. Jeśli bowiem państwo karze obywatela za naruszenie prawa, to kara ma wymiar surowy i rzeczywisty. Więzienie bądź grzywnę trudno bowiem zakwalifikować do kar symbolicznych, jest to kara realna i dotkliwa. Tak samo rekompensata nie może być symboliczna i nie może być surogatem sprawiedliwości.

Być może zmiana postrzegania adekwatności odszkodowania za bezprawne pozbawienie wolności wymusi większą ostrożność w stosowaniu aresztu tymczasowego, większą wnikliwość w analizie tzw. materiału dowodowego i rzeczywiste stosowanie zasady domniemania niewinności.

Sprawiedliwość musi obowiązywać w takim samym stopniu państwo i obywatela. W przeciwnym bowiem razie jej fundamentalna wartość bardzo się dewaluuje, co jest niebezpieczne dla istoty państwa prawa.

Autor jest historykiem sztuki. W latach 1999–2001 był generalnym konserwatorem zabytków. Pod koniec 2001 r. trafił na 11 miesięcy do aresztu pod zarzutem przyjęcia łapówki, niegospodarności i płatnej protekcji. 12 grudnia 2007 r. po pięciu latach procesu został przez sąd oczyszczony z  zarzutów korupcyjnych.

W czasie mszy rezurekcyjnej w 2013 r. metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz powiedział: „Trzeba strzec godności człowieka i ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci". W toczącej się od lat dyskusji nacisk kładzie się na poczęcie i naturalną śmierć, a na dalszy plan odsuwa się to, co pomiędzy, czyli życie ziemskie. Człowiek narodzony od początku swej ziemskiej wędrówki otrzymuje wskazówki, jak bezpiecznie i sensownie dotrwać do naturalnej śmierci; prawo nadprzyrodzone i prawo stanowione wyznaczają mu właściwą drogę.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Radosław Sikorski: Reakcje na moje exposé potwierdzają to, co mówiłem o PiS
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Dlaczego premier Donald Tusk nie lubi Brytyjczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Czy branża hodowlana jest równie groźna dla klimatu jak przemysł i transport?
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Sondaże wyborcze. PiS utrzymuje przewagę, Tusk mobilizuje wyborców
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Co wpycha nas na głęboką europejską prowincję?