Agnieszka Markiewicz, American Jewish Comunittee: Niebezpieczna wiara w dobrą wolę Iranu

Iran to reżim przemocy i sponsor terroryzmu, który dąży do zniszczenia Izraela i destabilizacji regionu. Izrael działa w obronie własnej, ale wielu polityków woli krytykować ofiarę, niż agresora. Ślepa wiara w „dobrą wolę” Iranu to kosztowna iluzja.

Publikacja: 20.06.2025 19:13

Agnieszka Markiewicz, American Jewish Comunittee: Niebezpieczna wiara w dobrą wolę Iranu

Foto: REUTERS/Florion Goga

Reakcje, jakie towarzyszą wszelkim poczynaniom Izraela, są z reguły mocno nacechowane emocjonalnie. Ten ładunek bywa odwrotnie proporcjonalny do uzasadnienia w faktach i realiach. Innymi słowy, im więcej emocji, tym więcej manipulacji, półprawd albo wręcz nieprawdy. Nie inaczej jest obecnie, kiedy trwa otwarta konfrontacja między Izraelem a Islamską Republiką Iranu.

Jak naprawdę zaawansowany był irański program jądrowy?

Uporządkujmy zatem fakty i okoliczności. 12 czerwca, czyli dzień przed atakiem Izraela na instalacje nuklearne i wojskowe reżimu ajatollahów - Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA), będąca organem nadzorczym ONZ ds. energii jądrowej, wydała najpoważniejsze od 20 lat oświadczenie o rażących naruszeniach układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej przez Iran. Agencja w oświadczeniu wskazuje, że Iran wielokrotnie odmawiał współpracy z inspektorami i nie udzielał wiarygodnych odpowiedzi na temat niezadeklarowanych materiałów jądrowych i działań w miejscach nieujawnianych jako obiekty nuklearne.

Przedstawiciele Unii Europejskiej zwrócili uwagę, że trajektoria działań nuklearnych Iranu i ich nieprzerwany postęp stwarzają poważne ryzyko proliferacji, podkreślając, że działania te nie mają wiarygodnego uzasadnienia cywilnego. Z kolei oświadczenie przygotowane przez USA, Wielką Brytanię, Francję i Niemcy przyjęto 19 głosami państw, wśród których nie brakuje  regularnie krytykujących działania Izraela. Rosja, Chiny i Burkina Faso były przeciwne, a 11 krajów wstrzymało się od głosu. W odpowiedzi na oświadczenie MAEA Teheran ogłosił dalsze przyspieszenie programu nuklearnego.

Czytaj więcej

Sondaż: Jak Polacy oceniają operację wojskową Izraela przeciw Iranowi?

Dlaczego reżim ajatollahów jest zagrożeniem dla Izraela i dla świata?

Te wydarzenia są jedynie elementem szerszego kontekstu, którego nie sposób pominąć, jeśli chcemy choćby zbliżyć się do realistycznej oceny obecnej sytuacji.

Islamska Republika Iranu to reżim islamskich fundamentalistów, który prześladuje własnych obywateli, wtrącając do więzień, gwałcąc, torturując i mordując każdego, kto – wedle uznania Strażników Rewolucji – w jakikolwiek sposób sprzeciwi się władzy. Za taki sprzeciw może być uznane na przykład niedokładne zakrycie włosów przez kobiety lub inny przejaw „nieskromności” w ubiorze.

Unicestwienie państwa Izrael jest oficjalną doktryną państwową mułłów w Teheranie, zaś Ajatollah Chamenei, deklarując swoje zamiary wobec Izraela, określa go mianem „nowotworowego guza”, który musi zostać usunięty.

Od dziesięcioleci irański reżim buduje armie terrorystów w całym regionie Bliskiego Wschodu: Hamas w Strefie Gazy, Hezbollah w Libanie, Houthis w Jemenie. Wszystkie te organizacje są finansowane, zbrojone i szkolone przez Iran. Wszystkie terroryzują lokalne społeczności oraz atakują Izrael, stawiając sobie za cel jego unicestwienie.

Struktura tej globalnej sieci nie jest przypadkowa. Zaprojektowana przez Qasema Soleimaniego, nieżyjącego już dowódcę irańskich Sił Quds, miała stać się „pierścieniem ognia”: eksportem terroru i wpływów na Bliskim Wschodzie i poza nim.

Ignorowanie zagrożenia, jakim jest posiadanie przez Islamską Republikę Iranu broni jądrowej, jest albo naiwnością, albo złą wolą. Często, niestety, jednym i drugim.

Reżim Baszara Assada, którego krwawe rządy kosztowały życie ponad 600 tysięcy Syryjczyków, przez lata wspierany był przez putinowską Rosję oraz irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej wraz z Hezbollahem.

Skoro już mowa o Rosji, to właśnie reżim mułłów jest dostarczycielem zabójczej broni, której armia Putina używa w atakach na Ukrainę. Każdy irański dron przechwycony nad Kijowem przypomina, że wrogowie Izraela są również wrogami Ukrainy. Islamska Republika nie jest problemem regionalnym - jest częścią globalnej osi zła, która obejmuje Moskwę, Pjongjang i ich popleczników, od Gazy po Donbas.

Nie, Iran nie ma dobrej woli

Przykłady i argumenty można mnożyć. Są one na tyle oczywiste dla wielu przywódców świata Zachodniego – również tych, którzy krytykują Izrael w wielu innych kwestiach – by wyrazić zrozumienie dla konieczności likwidacji potencjału nuklearnego Islamskiej Republiki Iranu. A jednak, nie brakuje głosów wśród ekspertów, komentatorów, polityków czy aktywistów, którzy za jedyne zło tego świata uważają Izrael oraz jego premiera Benjamina Netanjahu.

Wiceministra spraw zagranicznych Polski, Henryka Mościcka-Dendys określiła izraelski atak na instalację nuklearną Islamskiej Republiki Iranu jako „niesprowokowany”, co brzmi tyleż zaskakująco, ile ironicznie, biorąc pod uwagę najbardziej podstawowe fakty.

W jednym artykule możemy przeczytać, że „nie ma dowodów na to, że Iran jest blisko posiadania broni atomowej”, a zarazem „Izrael i tak nie ma możliwości by zlikwidować potencjał nuklearny Iranu, bo ten jest zbyt zaawansowany”. Słyszymy o „dobrej woli Iranu” wyrażanej w prowadzeniu „rozmów i negocjacji”. Jest to nota bene podobna „dobra wola”, którą wykazuje Władimir Putin w deklaracjach odnośnie Ukrainy.

Dlaczego nie można ignorować jądrowego zagrożenia ze strony Iranu

Izrael, podejmując decyzję, której ponosi ogromne koszty, walczy o swoje przetrwanie. Ale nie tylko. Nie możemy dziś przewidzieć, jak dalej potoczą się losy tej wojny i w dalszej perspektywie świata.

Możemy natomiast z pewnością stwierdzić, że świat, w którym reżim ajatollahów, wzorem swoich sojuszników z Rosji i Korei Północnej, byłby w posiadaniu bomby atomowej, będzie znacznie bardziej niebezpieczny.

Polska, być może bardziej niż ktokolwiek inny, powinna rozumieć, do czego prowadzi polityka ustępstw. W latach 30. Europa przymykała oczy, aż było za późno. Dziś zbyt wielu przedkłada złudzenia co do irańskiej „dobrej woli” nad konfrontację z reżimem, który nigdy nie dotrzymał danego słowa.

Ignorowanie zagrożenia, jakim jest posiadanie przez Islamską Republikę Iranu broni jądrowej, jest albo naiwnością, albo złą wolą. Często, niestety, jednym i drugim.

O autorce

Agnieszka Markiewicz

Dyrektorka warszawskiego biura AJC, Biura Shapiro Silverberg AJC Central Europe Office, American Jewish Committee

Reakcje, jakie towarzyszą wszelkim poczynaniom Izraela, są z reguły mocno nacechowane emocjonalnie. Ten ładunek bywa odwrotnie proporcjonalny do uzasadnienia w faktach i realiach. Innymi słowy, im więcej emocji, tym więcej manipulacji, półprawd albo wręcz nieprawdy. Nie inaczej jest obecnie, kiedy trwa otwarta konfrontacja między Izraelem a Islamską Republiką Iranu.

Jak naprawdę zaawansowany był irański program jądrowy?

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Zetki nie wierzą we współpracę Nawrockiego i rządu Tuska
Opinie polityczno - społeczne
Prof. Stanisław Jędrzejewski: Algorytmy, autentyczność, emocje. Jak social media zmieniają logikę polityki
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Niekonstruktywne wotum zaufania
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Kubin: Czy Izrael mógł zaatakować Iran?
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: To jeszcze nie kamień milowy