Młodociany snajper na szczęście chybił, ale zarazem sprawił, że wygranie z Donaldem Trumpem w listopadowych wyborach prezydenckich będzie graniczyć z cudem. Jeśli Joe Biden do tego momentu mógł mieć cień szansy, od tej chwili ją stracił. Szkoda, że dopiero teraz to zrozumiał. Osiem lat temu to Rosjanie pomogli zwyciężyć Trumpowi, a w tym roku dramatyczny wypadek, którego sprawcą był ktoś, kogo w tej roli nikt by sobie wcześniej nie wyobraził. W ten sposób kampania wyborcza skończyła się 13 lipca, czyli niemal cztery miesiące przed wyborami.
Dlaczego rezygnacja Joe Bidena przyszła za późno?
I nie trzeba się specjalnie rozwodzić, co to mówi o samej Ameryce. Był na ten temat w „Rzeczpospolitej” trafny komentarz redaktora Jerzego Haszczyńskiego dzień po tym wydarzeniu. Warto może jedynie dodać, że głęboko zawiodły obie główne partie, obie strony zawziętej rywalizacji, która trawi Amerykę już od więcej niż ośmiu lat. Zawiedli demokraci i sam prezydent Biden, że zaraz po wygranych wyborach cztery lata temu nie zaczęli szukać dobrego sukcesora dla prezydenta obejmującego wtedy urząd.
Czytaj więcej
Decyzja Joe Bidena o wycofaniu się z wyborów prezydenckich 2024 w USA to polityczny gamechanger. Na krótką metę daje oddech demokratom i odwraca uwagę od Donalda Trumpa, który właśnie dostał nominację republikanów i ogłosił kandydaturę J.D. Vance na wiceprezydenta. A na dłuższą?
Niedzielna rezygnacja Bidena przyszła o wiele za późno, by wylansować duet wystarczająco mocny, aby stawić czoła rozpędzonemu Trumpowi. A przecież na swym zapleczu demokraci mieli wartościowych zamienników. Jednak zaczynać kampanię w drugiej połowie lipca to raczej mission impossible. Potrzebny byłby cud, ale one również w polityce się zdarzają, jak choćby 13 lipca na wiecu Trumpa…
Donald Trump doprowadził do klęski amerykańskiej demokracji
Zawiedli republikanie, partia i wyborcy Trumpa, ponieważ postawili na człowieka, który ponosi polityczną i moralną odpowiedzialność za rebelię i szturm na Kapitol 6 stycznia 2021 r. Tak, to klęska amerykańskiej demokracji. Mamy zarazem w tym przypadku do czynienia z zupełnym załamaniem amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, który „nie potrafił” (to znaczy: nie chciał) poradzić sobie z wieloma oczywistymi zarzutami wobec Trumpa.