1 stycznia 2025 r. przed Polską otworzy się sześciomiesięczna okazja do przyspieszenia odbudowy aparatu państwowego i społeczeństwa obywatelskiego, ożywienia integracji europejskiej i zabezpieczenia strategicznych interesów geopolitycznych. Możliwość taką stwarza splot dwóch czynników – polskiej prezydencji w Radzie UE oraz kryzysów krajowych, unijnych i globalnych.
To, czy ową szansę przekujemy w sukces, będzie zależeć od wykorzystania przez polityków, administrację oraz wszystkich obywateli naszej miękkiej siły: solidarności.
Czytaj więcej
Każdy dzień opóźnienia z powołaniem rządu, który ma prowadzić prezydencję w Radzie UE osłabia Pol...
Realizacja tej misji wymaga olbrzymiego wysiłku organizacyjnego i intelektualnego, a czasu pozostało niewiele. W wyzwaniu na miarę pokolenia to solidarność powinna być naszym instrumentem, wizytówką i dobrem eksportowym.
Układ kryzysowy
Zacznijmy od kryzysowej konstelacji, w której przypada polska prezydencja w Radzie UE. Przygotowania krajowe będą trudne. Nic nie wskazuje, aby prace poprzedniego gabinetu wykroczyły poza ogólniki. Obecny rząd z kolei działa w trybie zarządzania kryzysowego, utrudnianego przez zaniechania poprzedników, pozostawionych aparatczyków oraz upartyjniony urząd prezydenta. Priorytetowy audyt rządów poprzedników i odbudowa aparatu państwowego będą pochłaniać wiele energii niezbędnej do przygotowania prezydencji.