Rafał Maciąg: Czy warto być naiwnym w sprawie TVP i mediów publicznych?

Ostatnia propozycja ładu medialnego Jacka Żakowskiego przypomina stary i ważny, a także wciąż żywy spór filozoficzny z drugiej połowy XX wieku.

Publikacja: 17.12.2023 17:07

Rafał Maciąg: Czy warto być naiwnym w sprawie TVP i mediów publicznych?

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Z jednej strony podnoszono w nim głos wzywający do porozumienia i opracowania jednolitej, wspólnej postawy, interpretacji i podstawy do działania w końcu, wyłaniającej się z nieustannych rozmów, prowadzonych głośno i z poszanowaniem różnych pomysłów. Stronę przeciwną ożywiało przekonanie, że żadne porozumienie nie jest możliwe, a wytwarzanie jednolitego poglądu kończy się ostatecznie dyskryminacją słabszych. W tej sytuacji powinniśmy się nauczyć żyć w nieustannym konflikcie, poróżnieniu, bowiem dopiero ono realizuje prawdziwy dla wszystkich szacunek. Tak w bardzo uproszczony sposób można przeciwstawić zdania dwóch filozofów Jürgena Habermasa i Jean-François Lyotarda.

Filozofia mediów publicznych

Ze sporu reprezentowanych przez nich postaw wyrosła prawdziwie rewolucyjna i głęboka zmiana w sposobie rozwiązywania problemów, która z grubsza odkryła przed nami obraz świata rozproszonego, heteronomicznego, podzielonego miedzy niezliczone ośrodki interpretacji, opartego na różnorodności dotyczącej każdej sfery życia. W tym także seksualności. I wprawiła oraz ciągle wprawia w osłupienie wszystkich tych, którzy uważali, że istnieje jeden, niewzruszony porządek aksjologiczny, na przykład nadany człowiekowi przez jakąś nieludzka instancję albo przyrodzony w jakiś sposób. Ale to osobny temat.

Problem z organizacją przestrzeni medialnej polega na tym, że obydwie wspomniane konstrukcje filozoficzne były oparte na idealistycznym założeniu, że każda ze stron opiera się na wizji ładu społecznego, systemie wartości albo innej podobnej konstrukcji, której celem jest społeczne dobro. I to założenie realizuje uczciwie i transparentnie. Jest to oczywiście założenie naiwne.

Czytaj więcej

Stanisław Jędrzejewski: Mamy gotowy projekt, jak TVP i Polskie Radio zmienić w media prawdziwie obywatelskie

W tej sytuacji dobrym wyjściem wydawałoby się przejście na pozycje czysto pragmatyczne, co oznacza poddanie się regułom zarządzania, a więc sprawnego, dobrze zorganizowanego i skutecznie poprowadzonego osiągania celów. Teoretyczną dyskusję filozofów zawieszamy na kołku, a media podporządkowujemy logice skuteczności i wydajności w osiąganiu dobrze zdefiniowanego dążenia. Na przykład przewagi politycznej, którą możemy potraktować jako swoistą przewagę konkurencyjności na rynku władzy. Albo przewagi gospodarczej, która sprowadza się do finansowego zysku.

Klasycy medioznawstwa zawsze jednak podkreślali fundamentalną cechę mediów, jaką jest ich unikalne i głębokie związanie sfery społecznego ładu i ekonomiki, obojętnie jaką logikę by ona realizowała: finansową czy polityczną. Innymi słowy, bez względu na przyjętą instrumentalną pragmatykę zarządzania pozostaje do zagospodarowania ogromna reszta skutków społecznych o wielkim znaczeniu: idei społecznej organizacji fundującej porządek prawny, a także etos państwa. Uff.

Czyli od pewnej naiwności nie da się uciec. Co więcej, może okazać się odświeżającym oddechem odejście od nudnej pragmatyki ortodoksyjnego zarządzania, którą fascynował się wiek XX i przejście do zarządzania humanistycznego. A więc takiego, dla którego osią wszelkich zabiegów nie jest zysk, ale dobrze zdefiniowany dobrostan człowieka. Ta propozycja teoretyczna jest dosyć dobrze opracowana i jest w stanie wchłonąć zarówno idealistyczne konstrukcje filozofów, jak i brutalną rzeczywistość procesów zarządzania.

Warto być naiwnym, aby sprawdzać idealistyczne założenia w praktyce

Spojrzenie na zarządzanie z perspektywy człowieka, a nie instrumentalnego dążenia do celu, przestaje być zabawą w podmienianie pojęć, kiedy staje się praktycznym uczestnictwem w rozwiązywaniu problemów naruszających wspomniany dobrostan. Wydaje się, że zdefiniowanie tego dobrostanu w kontekście mediów, a w szczególności mediów publicznych jest wykonalne i potrzebne. Systemy aksjologiczne i inne podobne, bardzo ogólne konstrukcje będące punktami wyjścia napotykają w nim realny opór materii, a ogólne zalecenia w rodzaju prawa do prawdy zamieniają się na przykład w praktyczną realizację dostępu do informacji.

Wspomniane podejście, bardzo lapidarnie tutaj opisane, odpowiada zatem: tak, warto być naiwnym i idzie dalej: ale po to aby sprawdzać idealistyczne założenia w praktyce. Propozycją takiej praktyki może być nieortodoksyjne zarządzanie nieinstrumentalne, jakim jest zarządzanie humanistyczne. Jego podstawą jest jak najgłębsze zrozumienie wszelkich kontekstów społecznego istnienia człowieka. W tym celu angażuje ono badania humanistyczne, na przykład kulturoznawcze czy filozoficzne. A więc stara się zaoferować wgląd w rzeczywistość zastaną, rozmaicie zinterpretowaną, co pozwala zrozumieć społeczne skutki i potrzeby. I do nich przystosowuje praktyczne środki zarządzania. To jest swoisty plan minimum czy plan formułowany „od dołu”, ale będący skuteczną strategią. W wypadku mediów, niezwykle silnie i różnorodnie zdeterminowanych, wydaje się szczególnie obiecujący, choć bardzo pracochłonny. Wyzwala jednak myśl od pewnych męczących i zużytych powtórzeń.

O autorze

Rafał Maciąg

Jest dr. hab., profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego związanym z Instytutem Studiów Informacyjnych UJ. Specjalizuje się w transformacji cyfrowej pojmowanej jako problem filozoficzny i antropologiczny

Z jednej strony podnoszono w nim głos wzywający do porozumienia i opracowania jednolitej, wspólnej postawy, interpretacji i podstawy do działania w końcu, wyłaniającej się z nieustannych rozmów, prowadzonych głośno i z poszanowaniem różnych pomysłów. Stronę przeciwną ożywiało przekonanie, że żadne porozumienie nie jest możliwe, a wytwarzanie jednolitego poglądu kończy się ostatecznie dyskryminacją słabszych. W tej sytuacji powinniśmy się nauczyć żyć w nieustannym konflikcie, poróżnieniu, bowiem dopiero ono realizuje prawdziwy dla wszystkich szacunek. Tak w bardzo uproszczony sposób można przeciwstawić zdania dwóch filozofów Jürgena Habermasa i Jean-François Lyotarda.

Pozostało 87% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Izraelscy jastrzębie przegrywają z amerykańskimi demokratami
Opinie polityczno - społeczne
Radosław Sikorski: Reakcje na moje exposé potwierdzają to, co mówiłem o PiS
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Dlaczego premier Donald Tusk nie lubi Brytyjczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Czy branża hodowlana jest równie groźna dla klimatu jak przemysł i transport?
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Sondaże wyborcze. PiS utrzymuje przewagę, Tusk mobilizuje wyborców