Marek Kozubal: Jak ominąć miny w wojsku

Nowy minister zderzy się z problemem finansowania wielkich zakupów uzbrojenia.

Publikacja: 06.12.2023 03:00

Marek Kozubal: Jak ominąć miny w wojsku

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

Dla wyborców dzisiejszej opozycji symboliczna zmiana w Ministerstwie Obrony Narodowej nastąpi wtedy, gdy z instytucji jej podległych odejdą Antoni Macierewicz, szef tzw. podkomisji smoleńskiej, oraz Sławomir Cenckiewicz, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego. Obydwaj stali się wyrazistymi twarzami tzw. dobrej zmiany PiS.

Dla dziennikarzy ten dzień nastąpi wtedy, gdy nowy minister powoła rzecznika prasowego i skończy się polityka informacyjna zredukowana do tweetów, nowy szef tego resortu zaś będzie odpowiadał na pytania dziennikarzy, nie tylko przychylnych sobie mediów.

To niewątpliwie będą tylko oznaki nowego, które można wprowadzić w ciągu pierwszych dni urzędowania.

Jaka armia?

Przed owym ministrem są jednak wyzwania poważniejsze. Minister Mariusz Błaszczak zostawia po sobie wiele pułapek, przede wszystkim potężny problem finansowania zakupów uzbrojenia. Przyszły minister Władysław Kosiniak–Kamysz już zapowiedział raport otwarcia na podstawie audytu podpisanych kontraktów. Nie zapowiada ich zrywania, ale niektórzy politycy dzisiejszej opozycji mówią o ich renegocjowaniu.

Na razie nie znamy konkretów, a opozycja zostawiła sobie na lustrację dokumentów co najmniej trzy miesiące. Musi temu towarzyszyć refleksja zakończona decyzją, czy kontynuować tworzenie 300-tysięcznej armii. Ile dzisiaj jednostek wojskowych jest tylko na papierze, jak wypełnić wakaty w tych, które mają ludzi i sprzęt? Co zrobić, aby zachęcić młodych do wstąpienia do wojska?

Bo dzisiaj nikt nie powinien mieć wątpliwości, że istnieje realne zagrożenie naszego bezpieczeństwa ze strony Rosji. Dlatego nie tylko resort obrony, ale cały rząd powinien przygotowywać społeczeństwo do potencjalnego konfliktu zbrojnego. To powinno być dla niego priorytetem.

Czytaj więcej

Władysław Kosiniak-Kamysz: Myliłem się w sprawie WOT. Za naszych rządów będą doceniane

Nowy szef MON będzie musiał rychło zdecydować o obsadzie kilku kluczowych stanowisk dowódczych. Mowa o nowym dowódcy generalnym i dowódcy Wojsk Obrony Terytorialnej. Tymczasowo na czele tego pierwszego stoi gen. br. Marek Sokołowski, a WOT – gen. bryg. Krzysztof Stańczyk. Może też zdecydować, czy chce, aby kontynuowali swoją misję podlegli mu dowódcy Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni oraz Wojsk Medycznych.

W tym przypadku decyzje kadrowe też muszą być przemyślane. Od kilku miesięcy w Sejmie leży prezydencki projekt ustawy o działaniach organów władzy na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Wprowadza on zmiany systemu dowodzenia armią. Likwiduje Dowództwo Operacyjne i Dowództwo Generalne, a w to miejsce tworzy dowództwo sił połączonych, któremu mają podlegać: dowódca Wojsk Lądowych, dowódca Sił Powietrznych, dowódca Marynarki Wojennej oraz dowódca WOT. To oznacza, że ta ostatnia formacja wyjdzie spod kurateli szefa MON, któremu teraz podlega, a jej dowódcę będzie mianował prezydent RP.

Minister powinien też zdecydować, czy nadal są przesłanki, aby wojsko realizowało zadania policyjne na granicy z Białorusią. Niedawno żołnierz postrzelił tam migranta, do szpitala trafili też dwaj wojskowi, którzy się pobili, kierowcy wojskowych ciężarówek potrącili kilka żubrów. Aktywiści, którzy pomagają migrantom na granicy uważają, że doszło do eskalacji działań służb.

Wydaje się, że ochroną granicy powinna się zajmować Straż Graniczna oraz funkcjonariusze policji, którzy są szkoleni w technikach interwencji. A takich umiejętności nie mają żołnierze. Tymczasem wysłanie ich na granicę spowodowało, że wstrzymane zostało ich szkolenie.

Odpartyjnić wojsko

Warto wspomnieć, że ostatnie wzmocnienie wojskowe na granicy miało miejsce w sierpniu. Zdaniem ministra Błaszczaka była to odpowiedź na rozlokowanie grupy Wagnera na Białorusi. Na granicę wysłano 4 tys. żołnierzy do pilnowania tzw. paska. Jednak mniej więcej w tym samym czasie PiS zaczął eksponować narrację związaną z zagrożeniem ze strony migrantów i zaproponował pytania referendalne związane z rzekomą ich przymusową relokacją i likwidacją bariery na granicy. Zatem wysłanie wojska na granicę było pomysłem partyjnym.

Nowy minister „na chłodno” powinien zweryfikować plany wojska na podstawie solidnych analiz służb. Na razie sami Polacy nie palą się, aby wojskowych odwoływać z granicy – tak twierdzi 60 proc. badanych przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej”.

Czytaj więcej

Bieda rezerwa, czyli żołnierze drugiej kategorii

Dłuższym procesem będzie odpolitycznienie wojska i zamknięcie bram koszar dla partyjnej propagandy. Przypomnę, że podczas demonstracji antyrządowych w 2020 r. żołnierze Żandarmerii Wojskowej zostali wysłani przez Mariusza Błaszczaka do ochrony kościołów w centrum Warszawy. Stali obok członków organizacji nacjonalistycznych.

Żołnierze podlegli Dowództwu Garnizonu Warszawa narażali się zaś na śmieszność w trakcie incydentów przy pomniku ofiar tragedii smoleńskiej, gdzie pilnowali porządku. Dochodziło do żenujących przepychanek mundurowych z obywatelami, którzy chcieli złożyć wieńce.

Wydaje się, że powinien zakończyć się czas wysyłania asysty wojskowej na partyjne uroczystości PiS organizowane na placu Piłsudskiego i demonstracyjnego zamykania okolicznych ulic. Warto zastanowić się, czy MON nie powinien zwrócić Warszawie terenu, który został mu zabrany w 2018 r. decyzją Błaszczaka, aby można było tam postawić pomnik smoleński oraz monument Lecha Kaczyńskiego.

Dla wyborców dzisiejszej opozycji symboliczna zmiana w Ministerstwie Obrony Narodowej nastąpi wtedy, gdy z instytucji jej podległych odejdą Antoni Macierewicz, szef tzw. podkomisji smoleńskiej, oraz Sławomir Cenckiewicz, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego. Obydwaj stali się wyrazistymi twarzami tzw. dobrej zmiany PiS.

Dla dziennikarzy ten dzień nastąpi wtedy, gdy nowy minister powoła rzecznika prasowego i skończy się polityka informacyjna zredukowana do tweetów, nowy szef tego resortu zaś będzie odpowiadał na pytania dziennikarzy, nie tylko przychylnych sobie mediów.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: XI Jinping w Europie. Nasz kontynent staje się poligonem zewnętrznych potęg
Opinie polityczno - społeczne
Maciej Strzembosz: Prawdziwy wybór Polaków, czyli państwo niepoważne lub nieprzyzwoite
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: PiS znowu wygra? Od Donalda Tuska i sił proeuropejskich należy wymagać więcej
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Nowy wielkomiejski fetysz. Jak „Chłopki” stały się modnym gadżetem
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Czarnecki: Z list KO i PiS bije bolesna prawda o Parlamencie Europejskim