Wybory postawiły sprawę uruchomienia polskiego KPO znowu w centrum wydarzeń. To bardzo dobrze. 57 mld euro w formie grantów i nisko oprocentowanych pożyczek jest dziś ważne dla Polski. Uruchomienie KPO w swojej skali wzmocni inwestycje, złotówkę i zaufanie rynków.
Uruchomienie KPO nie jest jednak „nagrodą za pokonanie populistów”. Z trudem wynegocjowanych warunków wydawania tych pieniędzy nie można „reinterpretować i zmieniać jak się chce” (jak pisał Bogusław Chrabota). Zobowiązań płynących pierwotnie z wyroków TSUE nie można też sprowadzić do „technikaliów” (Jędrzej Bielecki).
Czytaj więcej
Z chwilą zwycięstwa demokratycznej opozycji było jasne, że Bruksela uwolni 57 mld euro dla Polski...
Rozporządzenie regulujące Fundusz Odbudowy daje pewne możliwości proceduralne, by państwa mogły przejść przez uwarunkowania wewnętrzne, ale nie oznacza to, że którekolwiek państwo UE jest zwolnione z realizacji dość ścisłych uzgodnień co do kierunków wydatkowania tych pieniędzy. To zresztą powód opóźnień i konfliktów o kierunki inwestycji w paru stolicach. Inaczej Komisja Europejska nie mogłaby realnie zagwarantować państwom członkowskim, szczególnie niechętnym płatnikom netto realizacji wspólnych celów odbudowy po-covidowej gospodarek UE.
To TK, a nie prezydent spowodował problem z KPO
Zadanie Donalda Tuska jest jednak stosunkowo łatwe. Dzieje się tak nie dlatego, że ktoś go bardziej lubi, choć kwestia zaufania ma w polityce międzynarodowej spore znaczenie.