W rocznicę wybuchu II wojny światowej przy granicach z Polską ruszyły manewry “Braterstwo bojowe 2023” z udziałem państw moskiewskiego bloku OUBZ, potrwać mają do 6 września.
Urzędujący od 1994 roku białoruski dyktator Aleksander Łukaszenko „w ramach kroku ku odbudowie dialogu" zaprosił w czwartek przedstawicieli z Polski do obserwacji tych ćwiczeń. Reżimowi „eksperci” w rządowych białoruskich mediach przekonywali, że Białoruś Łukaszenki „demonstruje otwartość” i „nikomu nie zagraża”. Przekonywali też, że to obecność na wschodniej flance sił NATO (a w szczególności Polski) jakoby stwarzają zagrożenie dla Białorusi.
Czytaj więcej
Brytyjski wywiad uważa, że Rosji brakuje sprzętu i ludzi do kolejnej wielkiej demonstracji siły na Białorusi.
Od sfałszowanych wyborów prezydenckich i wybuchu bezprecedensowych protestów w 2020 roku Łukaszenko trzyma społeczeństwo białoruskie w poczuciu nieustannego zagrożenia. W tym czasie zmiażdżono Związek Polaków na Białorusi, wsadzono za kraty polskiego dziennikarza Andrzeja Poczobuta, zniszczono kilkanaście (a może kilkadziesiąt) polskich miejsc pamięci, wytoczono wojnę hybrydową na granicy i wywołano kryzys migracyjny, przepuszczono rosyjską armię do ataku na Ukrainę, ściągnięto na Białoruś bombę atomową, sprowadzono tysiące najemników z Grupy Wagnera.
Łukaszenko zaprasza Polskę na manewry. MSZ odpowiada
I po tym wszystkim Łukaszenko wychodzi na mównice i w geście dobrej woli zaprasza Polskę do obserwacji ćwiczeń wojskowych. Co na to polski MSZ?