Andrzej Łomanowski: Polacy w uścisku między Łukaszenką, Moskwą i wagnerowcami

Aleksander Łukaszenko rozpoczął represje wobec Polaków. Teraz jego pałkarze nie atakują już pojedynczych działaczy mniejszości, lecz celem stała się cała polska społeczność na Białorusi, a represje przybrały naprawę masowy charakter.

Publikacja: 28.07.2023 03:00

Od kilku tygodni nie ma wiadomości o uwięzionym Andrzeju Poczobucie

Od kilku tygodni nie ma wiadomości o uwięzionym Andrzeju Poczobucie

Foto: PAP/Artur Reszko

Jego pałkarze nie atakują już pojedynczych działaczy mniejszości polskiej, nie odbierają polskim środowiskom szkół czy domów polskich. Nawiasem mówiąc, nieruchomości ukradli wcześniej.

Teraz celem stała się cała polska społeczność na Białorusi, a represje przybrały naprawdę masowy charakter. Brakuje już tylko zakazu używania języka polskiego, by tamtejsi Polacy poczuli się znów jak w carskim zaborze albo pod rządami komunistów, którzy na Białorusi bardziej niż niechętnie odnosili się do mówienia po polsku w miejscach publicznych.

Czytaj więcej

Białoruski reżim tropi i prześladuje Polaków

Bez odpowiedzi pozostaje pytanie o cele tej idiotycznej akcji. Nie zmusi ona Polaków do lojalności wobec Aleksandra Łukaszenki, wręcz przeciwnie. Urażeni do głębi duszy i publicznie poniżeni nakazem oddawania Karty Polaka (lub wyrzuceni z pracy, gdy nie zechcą tego zrobić) nie zaczną z tego powodu kochać wąsatego kołchoźnika.

Na zawsze – a w każdym razie do końca jego rządów – będzie to społeczność, która go nienawidzi. I jednocześnie będzie ogromnym problemem dla niego samego. Nam pozostaje udzielanie im pomocy wszelkimi sposobami i odwodzenie od zwrócenia się do bardzo mocno zakorzenionej wśród nich tradycji walki zbrojnej.

Możliwe, że kagebiści z Mińska liczą właśnie na sprowokowanie naszych rodaków. Ale jednak zamysł tego bandyckiego najazdu na nich pozostaje niejasny. Tak jak obecny zasięg realnej władzy samego Łukaszenki na Białorusi. Możliwe, że to on sam próbuje ostatecznie zlikwidować nawet potencjalne źródła sprzeciwu wobec swej władzy. Jeśli tak, to musi być bardzo niepewny przyszłości. Może też jego własny aparat represji chce udowodnić, że do czegoś jest potrzebny i nie na darmo obdarzany jest ogromnymi przywilejami. Ale w pełni dopuszczalne jest też domniemanie, że atak na Polaków wykonywany jest na rozkaz innych niż Łukaszenko ośrodków decyzyjnych, nawet niekoniecznie znajdujących się na Białorusi. Na przykład po to, by spacyfikować pogranicze białorusko-polskie i białorusko-litewskie, gdzie gęsto zamieszkują nasi rodacy.

Czytaj więcej

Dlaczego władza na Białorusi boi się Kart Polaka

A obie granice obecnie stały się już strefami konfliktu i – jak się wydaje – to dopiero początek. Przybycie rosyjskich najemników na Białoruś może być sygnałem rozpoczęcia jego kolejnego etapu, znacznie bardziej naznaczonego przemocą. Tym bardziej że w tych pozabiałoruskich ośrodkach decyzyjnych (czyli po prostu w Moskwie) głośno już mówią o tym, że „w powietrzu pachnie dużą wojną”.

Wagnerowców boi się sam Łukaszenko. Nie wiadomo, czyje rozkazy wykonują i czy w końcu podporządkowali się Kremlowi. Na pewno jednak chętnie zaangażują się w jakieś działania przeciw NATO znienawidzonemu przez rosyjskich władców i przez nich samych, nawet nie pytając o ostateczny cel. Jak i o cenę, jaką będą musieli sami zapłacić.

A w środku tego chaosu intryg znajdują się nasi rodacy, stanowiąc cel ataku wszystkich.

Jego pałkarze nie atakują już pojedynczych działaczy mniejszości polskiej, nie odbierają polskim środowiskom szkół czy domów polskich. Nawiasem mówiąc, nieruchomości ukradli wcześniej.

Teraz celem stała się cała polska społeczność na Białorusi, a represje przybrały naprawdę masowy charakter. Brakuje już tylko zakazu używania języka polskiego, by tamtejsi Polacy poczuli się znów jak w carskim zaborze albo pod rządami komunistów, którzy na Białorusi bardziej niż niechętnie odnosili się do mówienia po polsku w miejscach publicznych.

Pozostało 84% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Magdalena Louis: W otchłań afery wizowej nie powinno się wrzucać całego szkolnictwa wyższego
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Niemiecka bezczelność nie zna granic
Opinie polityczno - społeczne
Mirosław Żukowski: Nie spodziewajmy się, że igrzyska olimpijskie cokolwiek zmienią
Opinie polityczno - społeczne
Michał Urbańczyk: Kamala Harris wie, jak postępować z takim typem człowieka jak Trump
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie polityczno - społeczne
Michał Wojciechowski: Drogi do sprawnego państwa